wtorek, 21 grudnia 2010

Barszcz czerwony przewspaniały, a łatwy. I parówki Bożenkowe dla agatyy76

Przygotowania do świąt w toku. W prezencie ode mnie chciałam wam podać przepis na fantastyczny barsz czerwony, który jest łatwy nieprawdopodobnie, a smak jego jest przewspaniały. Nigdy mnie nie zawiódł i jest to jedyna potrawa, która nie kosztując mnie nic czasu, a zachwyca i świetnie uzupełnia menu świąteczne.

Przepraszam za proporcje, ale dostałam go od świetnej kucharki zawodowej, pani Honoraty z Podlasia, a ona wiadomo, warzyła dla dużej ilości osób, nie dla jednej rodziny. ale możecie go podzielić na dwa. Ja robię taką ilość, bo go potem trzy dni popijamy, a jest nas 5 więc znika bez problemu, tym bardziej, ze dwa dni wsuwamy uszka w barszczu, naszą ulubioną potrawę.
Składniki:
5 litrów wody
6 średnich buraków
1 łyżeczka kwasku cytrynowego
garść soli
200 g cukru
listek laurowy ze 3 małe
czosnek w ząbkach jak kto lubi
min 3 łyzki majeranku
1/2 łyżeczki pieprzu lub mniej, jeżeli ktoś woli mniej pikantny
2 łyzki maggi

Do wody wrzucić wszystkie przyprawy i zagotować, po 15 minutach na gotującą się wodę z przyprawami wrzucić obrane i pokrojone w grube plastry buraki. Niech się jeszcze raz zagotuje, znowu 15 minut. Potem odstawić przykryte na godzinę, a po godzinie lekko odkryć, żeby para uchodziła. Niech sobie stoi w chłodnym miejscu. Najlepiej przygotować poprzedniego dnia wieczorem. A na drugi dzień przecedzić po południu i już. Gotowy. Jest smakowity, ma piękny kolor i nigdy was nie zawiedzie.

Drugi przepis obiecałam blogowiczce o nicku agataa76 i zapomniałam. Za co przepraszam.
Parówki Bożenkowe nie sa może najzdrowszym pozywieniem świata, ale wszyscy je uwielbiają, a dzieci w szczegółności. Nawet niejadki.

Parówki Bożenkowe, bo są one wymysłem mojej przyjaciółki, którą serdecznie pozdrawiam, jezeli mnie czyta.

Usmażyć naleśniki. Każdy przepis na nie ma, a jeżeli nie, to ja daję półtorej szklanki mleka, półtorej szklanki wody, 3 jaja, szczyptę soli, chlust czyli trochę oleju i dwie, może więcej, szklanki mąki. Najpierw ubijam jaja na puszystą masę i dodaję resztę składników. Olej powoduje, że są mięsiste i puszyste. Najbardziej nadaje się mąka Lubella puszysta pół na pół tortowa i Poznańska.
Usmażyć naleśniki nie za cienkie, mają być solidne.
Następnie zrobić pastę pomidorową - przecier pomidorowy plus musztarda plus majonez plus zioła (bazylia, oregano). Naleśniki smarować tą mazią, na to ser starty zółty, parówke i zawinąć. Zapiec na patelni na maśle z odrobiną oleju.
Proste, a tak smaczne, warte grzechu od czasu do czasu.
Wszystkie przepisy przechowuję w zeszytach. Wiem, ze można je drukować z netu, ale ja wolę miec u siebie zapisane ręką. Te dwa poniżej są najstarsze. Szczególnie czarny towarzyszył mi w zdobywaniu kulinarnych szlifów. Biedny staruszek, muszę go troszeczkę reanimować.