Mam je gdzieś. Tym bardziej, że dziewczyny z biblioteki zaraz mnie wypatrzyły, wypytały co i jak, a kiedy się dowiedziały o moim kilkudniowym pobycie w domu, ucieszyły się bardzo, bo właśnie przyszła zamówiona dla mnie najnowsza Patricia Scanlan (trzeci tom jej opowieści o dwóch rodzinach z Dublina). Jakbym nie miała co czytać, jak na złość, mam kilka książek zaczętych. Jak znam życie, nie będę umiała sobie odmówić zaczęcia i tej.
Ale, ale, nie o tym chciałam. Chwalić się będę, że na wyprzedaży w zamykanym wkrótce Atlantic Homecare (szkoda, bo to fajny sklep, ale recesja daje się we znaki niestety), a potem w maleńkim sklepiku ze starociami u mnie na wsi, kupilam kilka fajnych rzeczy do domu. Upiększać będę.
A to tego Atlantica pojechaliśmy po drzwi do szafki, którą mąż będzie przebudowywał i upiększał. Ale jak nie kupić takiego cudeńka za pół ceny?
i teraz sobie stoi w łazience na parapecie okna. Najpierw miałam pomysł, zeby w to wsadzić kwiatki, ale teraz sama nie wiem, może tak zostawię.
Kwiatki za to pójdą do tych dwóch pięknych doniczek, które udają filiżanki do herbaty. Ta jest z TK-Maxa, a niżej ze wspomnianego Atlantica
Za to cięte kwiaty z ogrodu będziemy wsadzać do tego pięknego wazonu, też kupiony z półki z zredukowanymi towarami.
Poniższy misiuś natomiast, został przeze mnie wypatrzony w sklepie ze starociami. Siedzi na książce (która się otwiera i jest świetnym schowkiem na karteluszki czy biżuterię i pod łapką ma też książki. Wszędzie, gdzie się nie udam, wyszukuję 'książkowych akcentów', strasznie się z niego cieszę.
a poniżej piękny kieliszek, niestety tylko jeden, mosiężny osiołek z koszami na grzbiecie i porcelanowe żelazko. Za wszystko, wraz z misiem, zapłaciłam 5 euro. Mogło być pewnie mniej, ale ja się nie umiem targować
A poza tym wspomnę tylko, ze w niedzielę zjadłam dwa irysy makowe i jedną śliwkę w czekoladzie i przeniosłam się do czasów mojego dzieciństwa. Normalnie wehikuł czasu te cukierki.
Idę sobie, bo mi się we łbie kręci od tych leków przeciwbólowych. Za ewentualną nieskładność wpisu przepraszam :-)
Kasia, ty wiesz, że ja mam identycznego misia, ale wielkości palca wskazującego? Może to kuzyni? Tyle, że ten twój na książce siedzi i głaszcze kilka obok a ja nie mogę przestać się gapić, cudo!!! Całe zakupy do upiększania domu oryginalne i niepowtarzalne, ale ty masz tego pełno. Gdzie człowiek spojrzy u ciebie, tam coś pieknego leży:)
OdpowiedzUsuńkuruj się imienniczko.A misio boski!!
OdpowiedzUsuńMonika - misiuś jest cudny, normalnie nie mogę uwierzyć, że go znalazłam. A tak mnie do tego sklepu nagle ciągnęło, chociaż wcześniej przejeżdżałam obojętnie. Wołał mnie. A u Ciebie kuzyn, musi nas kiedyś odwiedzić
OdpowiedzUsuńprovincial - kuruję się, kuruję. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńwanienka jednak aż się prosi aby posadzić tam kwiaty....... "pienkna" jest
OdpowiedzUsuńszpilko - zastanawiam się tylko jakie kwiaty, bo ona jest za plecami 'tronu', żeby mnie jakiś kaktus w plecy nie dźgał
OdpowiedzUsuńMnie się wanienka zdała idealnym pojemniczkiem na mydełka :)
OdpowiedzUsuńAgnes - nie zbieram mydełek
OdpowiedzUsuńa może jakąś kompozycję z suchych kwiatów?????
OdpowiedzUsuńszpilko - suche w łazience raczej nie, wolałbym zywe, ale muszę się zastanowić, jaki
OdpowiedzUsuńprzecudowny misiu i doniczki i widzę, że też - jak ja - kochasz kwiatki. I jestem znajomą "książkowca":)
OdpowiedzUsuńjedzeniocholiczko - witam u siebie. Tak, uwielbiam kwiaty doniczkowe, stoją u mnie w każdym możliwym dla nich miejscu.
OdpowiedzUsuń