Słowo stało się ciałem, mam nadzieję, że coraz mniejszym w rozmiarze - odchudzanie rozpoczęte.
Trochę niefortunnie, bo w jadłospisie dzisiaj ryba, a ja nie za bardzo miałam ochotę na nią. Próbowałam się zmusić, ale skończyło się tak, że się spłakałam jak bóbr nad talerzem z warzywami z wody, rybą, na widok której mnie cofało, tak długo się zbierałam do jedzenia, ze mi te warzywa wystygły, ryby i tak nie ruszyłam i skończyło się na vegetariańskim posiłku posolonym łzami. Do tego w sałatce lanczowej miałam mozzarellę light, która też mi ostatnio nie podchodzi (nie, że light, ale mozzarella ogólnie). Nauczka taka, ze trzeba w tej diecie jednak rezygnować z tego, co nam nie podchodzi, mogłam sobie te warzywa zrobić inaczej i rybę odstawić zupełnie.
No nic, nie rezygnuję, taka głupia to nie jestem, ale radosne odchudzanie to chyba oksymoron jednak.
Wczoraj kupiłam sobie rower. Właściwie zarezerwowałam, a teraz kombinuję, skąd pieniądze, wprawdzie przeceniony o połowę, ale jednak. Taki dokładnie jak na zdjęciu. W stylu vintage, siodełko i rączki w brązowej skórze. Jak widać kolor pastelowo niebieski, ma brązowe esy floresy, jakby kwiaty narysowane, a błotniki, tego nie widać, kolor waniliowy. Pięknisty jest.
Nie jeździłam od hm,hm -dziestu lat, mam nadzieję, że sobie rąk i nóg nie połamię. Mam natomiast zamiar rozsmakować się w przejażdżkach rowerowych z mężem i synem oraz psem prowadzonym przy rowerze. Franek, pies mój zwariowany, ma niespożyte pokłady energii, nie będzie miał nic przeciwko temu.
Ale najpierw muszę się od nowa nauczyć jeździć na rowerze. Podobno tego się nigdy nie zapomina. Zobaczymy.
Córka w domu, ale już jedzie w środę. Dziesięć dni przeleciało nie wiadomo kiedy. Wiadomo, kiedy nie chcemy, czas zapieprza jak szalony.
Na pewno jak tylko wsiądziesz na ten cudny rower, to poooojedziesz!!!! Że aż się zakurzy za Tobą :) Jazdy na rowerze się rzeczywiście nie zapomina. Ja jak tylko się przeprowadzę również chcę zainwestować w rower, to fajoskie uczucie tak sobie szusować. Powodzenia. Obyś miała niezłą jazdę ;)
OdpowiedzUsuńKasia: ale mi sie smutno zrobilo...jak o tych warzywach i rybie napisalas...:((( jeszcze u mnie cie zaglodzilam, przyjechalas z wiema kiwi ech...jakies to smutne, ja bym ci te warzywa zjadla w sekunde gdybym mogla a wtedy bys miala wymowke by cos innego zjesc;) no wiem wiem, jak dieta to dieta. Na rybie i warzywach plus rowerze- schudniesz na pewno nie ma bata, pytanie co z twoim humorem...a rower- boski, uwielbiam blekit i braz oraz styl vintage...no jest nówka??? Strasznie mi sie podoba..zazdroszcze:) P.S. nie mam tego baaru o zmianu literek, wiesz moze jak to sie nazywa??
UsuńMag - mam nadzieję, że nie zapomniałam. Zobaczymy wkrótce. Cieszę się, bo u nas tereny idealne do szusowania na rowerze
UsuńMonika - to się nazywa language bar i tak jak mówiła Misia, najedź na dolny pasek, kliknij prawym przyciskiem myszy, pokaze ci się lista, kliknij na toolbars, potem otworzy ci się kolejna lista, i zaznacz language bar ptaszkiem, że go chcesz I tyle
UsuńKaska, toz ten rower to istne cudo!!!Piekny!
OdpowiedzUsuńOksymoron, masz racje, bo co jest radosnego w tym wszystkim, ale czasami trzeba i nie ma sie co nad soba uzalac (napisala ta, co od trzech tygodni musi patrzec na zdrowe jedzenie i konca nie widac...)tylko trzeba dzialac!
Pozdrawiam laczac sie w wielkim, dietetycznym bolu:)
Damy rade!
Aggie - rower rzeczywiście jest superowy, pierwszy raz zobaczyłam taki, który mnie zachwycił. W starym stylu, kiedy połozne dojeżdżały do rodzacych na rowerze (oglądasz Call the Midwife na BBC One?).
OdpowiedzUsuńZdrowe jedzenie to od tej pory moja rzeczywistość. Wiesz co? Chrzanić to.
No, ale odwrotu nie ma, haha
Ale jakaś mała rebelia musiała się wkraść, hihi
UsuńŚliczny ten rower. Tylko koszyczka mu brak :))
OdpowiedzUsuńAl - koszyczek zawsze mogę dokupić, piękne tu maja. Na razie chcę nauczyć się jeździć bez niego, bo ja tak dawno nie siedziałam na rowerze, że rombek koszyczka itd...
UsuńRower. Z rowerami związna jest praca mojego męża. Poza tym na rowerze dużo jeździ, no w sumie jeździł, bo teraz ma problemy z kręgosłupem, ale do czego zmierzam:) U nas wiecznie o to afery były :-) Bo ja za rowerem nie przepadam, mężny poskładał mi ponoć taki super hiper, a ja nim wzgardziłam:) i nie chciałam z mężem jeździć. Aczkolwiek kilka rodzinnych wypraw rowerowych było :)
OdpowiedzUsuńKalino - nie jeżdziłam od wieeeeelu lat i się trochę boję, ale trzeba brać byka za rogi
UsuńRower sliczny!!! Trzeba bylo te rybe przez okno wyrzucic!!! Albo do kosza!!!
OdpowiedzUsuńM - ryba sama w sobie gatunkowo była do d... Jak się je dietetycznie, musi być towar w nalepszym gatunku. Ta się faktycznie nadawała do kosza, zjadł pies
UsuńPiękny rower. Ja mam zamiar kupić za jakieś 1,5 miesiąca. Będę nim dojeżdżała do pracy 8 km w jedna stronę. Mam nadzieje, że dam rade i dzięki temu kilogramy będą pięknie spadać.
OdpowiedzUsuńDieta to czasami męczarnia-wiem coś o tym. Przechodziłam przez różne diety. Najlepsza dla mnie okazała się dieta Mniej Żreć i aktywność fizyczna. W ten sposób udało mi się schudnać 10 kg i chudnę dalej.Trzeba po prostu jesc często i w rozsądnych ilościach. Nie ma sensu odmawianie sobie ulubionych dań ani zmuszanie się do tego czego nie lubimy.
dla mnie dieta mnie żreć będzie dobra, jak już zmienię sposób odżywiania się i zdecyduję, czego nie mogę wcale, a co mi służy. Długa droga
UsuńAle rybka z warzywami naprawdę może być rarytaskiem :D może przepis nie ten tego?
OdpowiedzUsuńAuroro - przepis dobry, tylko ryba była do niczego. Trzeba kupować te najlepsze. Poza tym ja tak mam, że mnie odrzuca od ryb czasami
UsuńAj tam, od razu karabin :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do zabawy: http://kucharczyki.blogspot.com/2012/01/nasze-ulubione-seriale.html
Voluś - dzięki, przymyślę, bo mam dużo ulubionych i opiszę. Pozdrawiam (też do Was zaglądam)
UsuńPowodzenia! Waż się co rano, nie jedz po 18 nic, ani najlepiej już nic nie pij - i sobie codziennie powtarzaj po co to robisz:) Ja jadę na dwutygodniowe odchudzanie w sobotę - same owoce i warzywa:) Jak żyć bez kawy?
OdpowiedzUsuńjedzeniholiczko - nie mogę ważyć się co rano, bo wpadnę w terror, to mnie zabije. z tym piciem to mnie zadziwiłaś, bo mówią, żeby pić, ale wieczorem już nie jeść. Poza tym szósta dla osoby, która kładzie się o dwunastej to za wcześnie, trzy godziny mam powiedziane. Bo ja muszę jeszcze się martwić o cukier, coś mi się podwyższył
UsuńPowodzenia!!
OdpowiedzUsuńCzekamy na relację :))
Dzięki Ado
Usuńpomysł z rowerem jest dobry, sama jestem posiadaczką roweru ale jakoś od dwóch lat minął mi pauer na rowerowe wycieczki i nie chce mi się go targać z piwnicy aby się przejechać, wprost przeciwnie jak mój maużon który jeździ codziennie bez względu na porę roku, mnie to się raczej nie udziela a szkoda.......
OdpowiedzUsuńszpilko - ja jeszcze nie wiem, co mi się udziela, a co nie, bo nie jeżdziłam tyle lat, że kto wie, czy ja się do tego sprzętu przyzwyczaję???
UsuńMogę sie zmusić jedynie do ograniczenia ilości pewnych potraw - chleb, kluski, kartofelki. Ale lubie je tak bardzo, że zawsze mi troche smutno. Nie wiem czy odchudzanie w naszym wieku jest dobrym pomysłem, i tak mamy inny metabolizm, wiec nie jest nam łatwo zrzucic choć trochę. Lubię jeść, lubię dobre i zdrowe rzeczy a żeby czuć się dobre chodze do fitness clubu 2 razy w tygodniu. Waga ani drgnie, ale i tak jestem zadowolona. Trza się cieszyć życiem, więc życzę ci wielu cudownych wypraw na rowerze (aaa, cudny! po prostu śliczny!) i szczęścia ile się da. A kilogramy? Pies trącał!
OdpowiedzUsuńSocjo - och, jak ja bym chciała móc tak powiedzieć. Niestaty boję się, że jak nie zrzucę to na starość będę chorować. Mus to mus.
Usuń