Ten blog jest dla mnie ważny, a wizyty u Was, to jak zajrzenie do znajomych, przyjaciół nawet, na kawę. Coś mnie jednak ostatnio odstręcza od internetu i komputera. Jakaś niecierpliwość tyłka mi się włącza, jak tylko siadam przy komputerze. Wiercę się i nie mogę skupić się na wpisach, przebiegam oczami, ale jakoś tak nieuważnie, nie przyswajam treści. Dziwne, bo zwykle sprawia mi to wiele przyjemności.
Na czytanie prasy i książek cierpliwość jest.
Ale w ciągu dnia za to, kiedy coś fajnego się zdarzy albo jakaś myśl wpadnie, dzielę się nią z Wami w mojej głowie, całe wpisy układam, dowcipne puenty mam, przychodzę do domu i to wszystko jest już wspomnieniem. Ba, żeby wspomnieniem, nie pamiętam, co to ja chciałam?
Do tego mam wrażenie, ze to moje życie strasznie nieciekawe dla innych, więc po co pisać?
A przecież wiem, że magia tkwi w szczegółach dnia codziennego, sama lubię u Was o tym czytać.
Poza tym wpadłam w panikę świąteczną. Zakupów nie zrobiłam, a u nas mrozi, może sypnąć i co ja wtedy biedna zrobię, do sklepu polskiego saniami pojadę? Muszę się zebrać do kupy. Kartki miałam w weekend wypisać, zasiadłam z kawą, długopis ukochany, bo mnie nie jest wszystko jedno, czym i na czym, mam wrażenie, ze wręcz mój charakter pisma zależy od pisadła, idę do sekretarzyka po pudełko z kartkami, a tam jedna w środku. A byłam przekonana, że prawie pełne było. Pomroczność jasna. Kartki kupić muszę, a u nas jak na złość nie ma ciekawych.
Niby taka zorganizowana jestem, a robi się gorąco z terminami.
Toteż kręcę się po domu jak owsik w tyłku i robię dym, ale jak narazie nic z tego nie wynika. Panika tylko. Panny tego nie lubią. Potrzebny mi sukces organizacyjny, notatki i mocne trzymanie się planu, bo inaczej nerwy mnie zjedzą i będę nie do wytrzymania.
Już jestem. Zrzęda ze mnie ostatnimi dniami okropna.
Notes, królestwo za notes!
zrzęda:D
OdpowiedzUsuńodrobina przesadyzacji nie zaszkodzi, haha
UsuńZ czytaniem blogowych opowieści ostatnio też mnie tak czasem dopada, jeszcze takie codzienne notki jakoś przyswajam, ale kiedy wymagany jest jakikolwiek wysiłek intelektualny, to dupa blada, że tak powiem.
OdpowiedzUsuńW tle też mnie dopada muzyczka świąteczna, pracy ciągle mam w bród, a po całym dniu przy komputerze po prostu mam dość.
Może to zwyczajne zmęczenie i przesilenie jakieś.
Ale wierzę, że będzie lepiej :)
pozdrowienia!
przesilenie i zmęczenie tak. Dużo ostatnio jeździłam, bo tłumaczeń było, ale to się skończyło i pewnie mi teraz napięcie opada.
UsuńJa co roku wpadam w histerę przedświąteczną, chociaż głównie psychiczną, gdyż cała reszta jakoś się układa, gdyż nie należę do osób przesadzających w tym zamieszaniu przedświątecznym. Czyli nie stroję, wystrojem świątecznym zawsze jest żywa choinka i błogosławię fakt, że mieszkam niby w mieście, a na wsi co sprawia, że nie widzę tych przewalających się tłumów i po ulicach, i po sklepach, których im starsza jestem tym chroniczniej unikam, nie mogę uniknąć tylko spożywczego i ewentualnie z chemią.
OdpowiedzUsuńA pewne zniechęcenie to chyba efekt aury grudniowej i przesilenia jesienno-zimowego.)
natanno - ja się staram nie wpadać, ale jak widzę, że coś tam nie zrobione, to zaczynam w panice zapiski robić i próbować ogarnąć, bo się boję zapomnieć. starość czy co?
UsuńA sklepów i tłumów też nie znoszę, dzięki Bogu za internetowe zakupy
UsuńNie starość tylko stres wynikający z tego, że boimy się by nam coś nie wyszło.Znam to z autopsji, ale ostatnio coraz mniej sobie z tego robię, a niech tam, niech nie wyjdzie. )
UsuńJeszcze sie u mnie histeria nie zaczela bo i dzieci goszcze na czas remontu i chora jestem wiec leze....
OdpowiedzUsuńAle mam podobne wrazenie jak Ty, ze pisanie o takich tam sprawach bardzo przyziemnych, moze byc nieinteresujace... dla innych, a jednak sama chetnie zagladam i czytam innych wiec cos w tym jest!
Pozdrawiam :)
wildrose - czyli dzieci u Ciebie na święta? Czasem myślę, głupio wiem, że też bym chciała jakiejś tepmaratury dostać czy co i leżeć.
UsuńW końcu doczekałam się tego, że ktoś tak ma jak ja hehehe Kręci mi w d..., za dnia układam w głowie co też ja mogłabym zrobić, zapisać, opisać, odpisać... kurcze, siadam przy laptopie i cisza...
OdpowiedzUsuńDobrze, może ja trochę kombinuję jak mogę i robię jakieś tam dekoracje świąteczne, ale o kartkach zapomnij, nie ma bata, już od lat mnie nie zaciągniesz do ich wypisywania... I trzymam na wodzy swoje rozbujane wyobrażenia o tym co mogłabym jeszcze upiec, ugotować, zrobić... Nie wariuję i dobrze mi z tym.
Pozdrawiam Cię serdecznie, jesteś dla mnie rozweselaczem i ukojeniem na me skołatane nerwy hehehe
mamurdo - ależ Twoje laleczki zwierzakowe są piękne i Tobie wybacza się brak pierników na rzecz tych cudeniek. A moim wytłumaczeniem co najwyżej może być arcyciekawa książka, to co.
UsuńZa miłe słowa dziękuję
Ale czemu my mamy takie skołatane nerwy w tym czasie? Czy to wpływ tego dziedzictwa narodowego, że absolutnie każdy kąt w domu ma błyszczeć a my przystrojone w promienny uśmiech mamy produkować świąteczne delicje? Zrelaksujmy się - nikt w czasie świąt nie będzie sprawdzał czy mamy czysto w szafkach kuchennych...mam nadzieję ;)
OdpowiedzUsuńAniu - to nawet nie skołatane nerwy i zapewniam, ze absolutnie mam gdzieś czy ktoś mi w szafki, po prostu tak bym chciała, zeby wszystko było pięknie, a ja zrelaksowana. Ale zanim relaks, trzeba zorganizować, apotem sama przyjemność
Usuńheheheh to do sklepu gdzie wszystko za 2e albo do easona i juz notes bedzie :) albo czekac az sie znajdzie pod choinka.
OdpowiedzUsuńa swoja droga to ciekawe ze kiedys pisalas cos o kartkach swiatecznych a dalej wysylasz tradycyjne...jakas magia jest w otrzymywaniu papierowych zyczen. bardziej sie docenia tych co zadadza sobie trud przeslania poczta swoich swiatecznych zyczen, prawda?
Pozdrawiam i dobrej nocy zycze
Lol
Lol, a jak jeszcze ludzie robią, to dopiero jest niespodzianka. Lubię kartki
UsuńOddychaj, spokojnie i równo. Wszystko bedzie dobrze, wiesz, że bedzie!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam z zimnej Wyspy!
Wiem, już się wziełam w garść, do 1.30 wczoraj wspominałam stan wojenny, słuchałam swiątecznego radia i wypisywałam kartki. Coś już mogę z listy wykreślić
UsuńO, no popatrz, mogłam Ci notes wysłać :-)
OdpowiedzUsuńPierwsza połowa tekstu - wyjęłaś mi to z ust! I co ja teraz u siebie napiszę?
batumi - notes się znalazł, u mnie ci ich dostatek, bo ja dlugopisowo-notesowa panienka jestem :-)
UsuńPrzed świętami chyba kazdego nosi:)
OdpowiedzUsuńto chyba ekscytacja taka
UsuńJa co roku kupuje kartki. Gorzej z wysłaniem:(
OdpowiedzUsuńmiałam tak dwa lata pod rząd, kartki zalegały w szufladzie, a ja ani jednej nie posłałam. Ale źle mi z tym było
UsuńZ wiekiem, na pewno wiele rzeczy rozkłada się w czasie, wiem po sobie:-) Nie mam już tyle werwy i pałera, co kiedyś. Wiadomo praca, jakieś zajęcia fites pod wieczór i nic już się nie chce. Więc mam już galaretę i bigos w słoikach, uszka w sobotę poklejone i zamrożone. Wczoraj pierogi ugotowane i też zamrożone. Na koniec zostaną jakieś ze dwa ciacha, sałatka i będzie na luzie.
OdpowiedzUsuńKasiu, Ania świetnie to ujęła :-D
Mariola
galereta w słoikach, koniecznie mi to wytłumacz, nie znam tego. My lepimy pierogi i uszka w tym tygodniu, bo zapomniałam kupić mąki i sera
UsuńNo galareta, taka wieprzowa lub z kurczaka , jak kto woli:-)Niektórzy mówią zylc lub zimne nóżki.
OdpowiedzUsuńMięsko ugotowane pokrojone do słoika i zalewasz wywarem w którym się gotowało( czyli rosolini), potem pasteryzacja w słoikach jakiej pragniesz wielkości i po ostygnięciu, jak znalazł na wszelakie okazje lub na śniadanko do pracy mały słoiczek(dietetyczne danie)
Do tej z kurczaka trzeba dodać żelatynę, bo do wieprzowej nie.
Na imprezę tylko rozgrzać w garnku i powlewać np. do małych filiżanek lub innych jakichkolwiek pojemniczków, schłodzić , a potem na półmisek powywalać na sałatę lub inne ustrojstwo.
A pewnie pierogi robisz z serem? Ja z kapustą i grzybami, a uszka z grzybami suszonymi i cebulką.
Miłego klejenia, pewnie masz pomocników ;-))
Mariola
w życiu nie słyszałam o takim sposobie przechowywania galarety. U nas zawsze się robiło i zaraz zjadało. Dobry jest.
UsuńU nas uszka tak jak u Ciebie, pierogi ruskie i z kapustą i grzybami, albo na drugi dzień świąt z kapustą i mięsem.
Kasiu jeszcze tak robię galaretkę z ryby. Fajny to sposób, bo wcześniej masz gotowe tylko rozgrzać. A w szczególności, jak np. zostanie rosół i mięsiwko i nikt nie chce jeść. Wtedy tylko żelatyna i do słoiczka, zapasteryzować i jest w lodówce jak znalazł
Usuńpozdrawiam( u nas pada deszcz:-(
Mariola