Poza tym nie pisałam, bo co będę jęczeć, nie ma sensu.
Trochę próbuję się odstresowywać naturalnymi metodami, leki odstawiłam, dumna jestem, bo przez ostatni tydzień wzięłam tylko pół najniższej dawki raz jeden jedyny. No, ale tydzień przed godziną zero się zbliża, więc pewnie tak 'o suchym pysku' całkiem nie wyrobię. A może?
Naturalne metody wyglądają tak
Wieczorne spacery z Franiulem, moczenie nóg w wodzie, naturalny peeling stóp, szum, który niezawodnie i zawsze uspokaja. Staram się.
A teraz coś wesołego, zdjęcie znalazłam, to Wam opowiem. Mąż ogrodnik na oknie sobie sadzonki sam hodował. Pięknie wszystko w pudełeczka specjalne powsadzał, zamknął, i postawił. Imponująco rosło, w jednym i drugim pudełku. Pewnego dnia z jednego pudełka wszystko zniknęło. To znaczy doniczki są, ale roślinki jakby wyparowały.
Kto wie dlaczego?
Zwykle, to się brzydzę, ale musiałam tym razem uwiecznić, bo mi skubaniec zaimponował, że się tak pięknie zadekował i w sprzyjającym momencie wpierdzielił wszystko, jak leci.
Trzeba brać przykład ze ślimaka, niby taki wolny (mit), ale jak nikt nie widzi, popierdala aż się kurzy :-) i nie głoduje, o nie.
Oj jak cie milo czytac. Aby tak dalej. Masz piekna przyrode wokol siebie i towarzystwo tez niczego sobie.
OdpowiedzUsuńA slimak to cwaniak, chodzi (porusza sie) czyli jest w ruchu to i potrafi cobie wykombinowac cos do zarcia. Nie slyszalam ani nie widzialam placzacego (zazmarkanego tak ale to jego sposob na bycie), skarzacego sie slimaka. Jak mu zle to dekuje sie w swojej budce i czesc. No i umie pokazac rogi w potrzebie. A jaki smaczny (dobry) moze byc taki flegmatyk :)
Normalne pozdrowienia :)
Może jest fantastycznym lekarstwem na ukojenie nerwów... sprawdziłam na sobie!
OdpowiedzUsuńA ślimak.... hi, hi, hi.....
niektórych przeraża, ale mnie uspokaja i fascynuje, idealnym urlopem dla mnie byłby rejs morzem, najlepiej daleki jakiś
UsuńTego ze ślimakiem nie znałem. Ubawiło mnie :)
OdpowiedzUsuńCo do kuracji szumem natomiast, jestem od zawsze wielkim fanem. W Polsce siedziało się czasem do białego rana na plaży, tutaj jakby rzadziej, ale czasem po prostu trzeba. A te fale to one tak przez całe eony...
xpil - a co to znaczy 'eony'?
UsuńTo liczba pojedyncza od 'eon'. Czyli bardzo, bardzo długo (chyba nie ma dokładniejszej definicji eonu).
OdpowiedzUsuńxpil, zawstydziłeś mnie, nie znam tego słowa, nawet nigdy nie słyszałam
UsuńTeż bym tak chciała;słuchać szumu morza i chodzić po falach.
OdpowiedzUsuńnatanna - obecność oceanu ma swoje dobre strony, ale u nas też złe, jest wilgoć i strasznie dużo pada resztę roku, a czasem i cały, więc nie ma czego żałować, a raz w roku, jak mi ktoś pozazdrości, to mi chociaż łatwiej te mokre miesiące przejsć
UsuńO jeżu irlandzkie slimaki to plaga jakaś, strasznie trudno je wyplewic, najpierw je zbieralam i wyrzucalam, daleko w trawę, ale zrobiło sie ich tyle, że zaczęłam spytać je solą.Klimat dla nich idealny wilgotno i ciemno....fuuujjj, co do plażzy to zadroszcze, ze masz ja pod nosem i z psem razem....bajka....pozdrawiam Ewa
OdpowiedzUsuńirlandzkie, nie irlandzkie u nas są takie same paskudy co likwidują wszystko co na swojej drodze spotkają.)
UsuńEwa - u nas dużo ich jest i walczymy jak się da. A zjeść potrafia dosłownie wszystko, co zielone
UsuńWiem, mi pożarły bratki i petunie, tylko dwa tygodnie mnie nie było a spustoszenie wielkie, nie dalej jak wczoraj, znalazłam wielkiego niczym palec środkowy. Bez wyrzutów sumienia posypuję je solą, wiem ,że to nie humanitarne, ale kurz minie ogarnął wielki jak zobaczyłam ile szkód mi porobiły, zasrańce.
UsuńWillow, ja nie lubię, brzydzę się, ale zabijać nie mam serca jednak.
UsuńFale oceanu - to jest to czego mi tutaj, na zielonej pustyni, brakuje.
OdpowiedzUsuńTak bardzo się cieszę, że lepiej, że chemii nie łykasz. W razie czego to polecam kieliszeczek lub dwa Czardonnay lub Merlot ;)
Bilet już kupiłam, trzymam kciuki, że Ty też dasz radę :)
No i oczywiście myślami będę w czasie najbliższego starcia. Jesteś silna, mądra, oblatana - poradzisz sobie. I w to wierz ! :)
Aniu - do alkoholu w takich chwilach nie mam pociągu, pewnie podświadomie trzyma mnie o tego z daleka obraz mamy po śmierci taty, która szuka ukojenia w alkoholu własnie
UsuńTeż afirmuję, żebym dała
znam to z własnego doświadczenia - nerwica to cholerstwo...rozmowa, rozmowa i jeszcze raz rozmowa - to najlepsze lekarstwo - oczywiście ta konstruktywna - tabletki stłumią objawy, ale nie przyczyny...a co nimi jest? to już sama wiesz najlepiej...
OdpowiedzUsuńjedzeniocholiczko - wszystko to proste, ale właśnie o to najtrudniej
UsuńOj za tym szumem mi sie teskni...bo oczywiscie morza szum koi nerwy jak nic. Te smutki- smrodki pojda sobie gdzies w koncu. Trzeba w to wierzyc.
OdpowiedzUsuńKaBu, dla mnie morze to podstawa dobrego humoru i kompletnego resetu w ciągu minut dosłownie
UsuńNo to niby w czym problem?
UsuńA ten slimaczek. To egzemplarz testowy? Czy nalezy sie domyslec, ze i wy zaczynacie hodowle slimaczkow i eksport do Francji?
A mnie taki skubaniec "załatwił" sadzonki aksamitek Zlekceważyłam gada a rano zostały gołe łodygi. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńto ślimaki tez lubią aksamity :-)?
UsuńMój pan Wiesław zbiera ślimaki dwa razy dziennie, rano i wieczorem, bo inaczej całe zbiory z ogródka by mu pozjadały!
OdpowiedzUsuńA za Ciebie trzymam kciuki.
Mąż też chodzi i zbiera, ale ten się do domu bandyta zakradł
Usuńmorskich klimatów zazdroszczę:)
OdpowiedzUsuń