Rozjechałam się w szwach chyba, jakoś nie mogę się zmusić do żadnej aktywności, poza tą codzienną, czyli domowymi obowiązkami. Lato się skończyło, na nic zapowiedzi upałów, chyba juz ich nie zobaczymy. Bawię się z deszczem w ciuciubabkę, ja przegrywam. Co wywieszę pranie na zewnątrz, to zaczyna padać, jak zabieram do środka, słońce i tak w kółko.
Tydzień temu córka była w domu, obchodziliśmy spóźnione jej urodziny i moje wczesne, bo się okazało, że nikogo nie będzie w domu ósmego, kiedy ja będę je obchodzić.
E nie, syn będzie, ale reszta nie tylko poza domem, ale i poza krajem, czyli w Polsce. Mąż z córką jadą odwiedzić mamę męża. A syn wiadomo, przyjdzie, wybuczy - mamuśka wszystkiego naj i sobie pójdzie. Ciasta mi nie upiecze w każdym razie. No to obchody urządziłyśmy sobie cuzamen do kupy w sierpniu.
I jak zwykle, kiedy córka przyjeżdża, spędzamy cały dzień w kuchni, pieczemy, gotujemy. Obiecujemy sobie, że nastepnym razem zamówimy chińczyka i będziemy się byczyć, ale i tak zawsze wracamy do tego samego scenariusza, czyli wspólnego pichcenia.
Nie mogłyśmy się zdecydować na ciasto, więc córka mnie zakręciła, że jedno będzie dla niej, a drugie dla mnie, takie po i przed urodzinowe. Obie jesteśmy łasuchy, wiec ona zadowolona z wybiegu, ja udawałam, że się dałam nabrać, a chodziło tylko o to, że miałyśmy ochotę na oba i nie dało rady zrezygować z któregoś.
Potem się z siebie śmiałyśmy, bo wprawdzie nie było problemu z ich upieczeniem, ale strasznie pracochłonne były, szczególnie blaty bezowe kłopotliwe, bo nam blokowały piekarnik przez wiele godzin (niska temperatura ale wieki się suszą).
Obiad był iście królewski, bo mieliśmy polędwicę w grzybach leśnych, które podrobiłyśmy jednak trochę pieczarkami, gdyż grzybów u nas nie ma, a cały zapas suszonych zużyć mi się nie uśmiechało. Ale dosyć dużo ich dałyśmy.
To danie w całości pzygotowała Michalina, nawet nie wiem, jak. Byłam zajęta zmywaniem i wykańczaniem ciasta i siebie przy okazji, bo już na nos padałyśmy po całym dniu przy garach.
Ale ciasta wyszły przepyszne. Michalina zażyczyła sobie tortu bezowego z masą z mascarpone i kokosowego mleka, a do tego mus ananasowy z wiórkami kokosowymi.
A ja miałam ochotę na lekkie, puchate ciasto z owocami, z pianą budyniową i malinami, na kruchym spodzie i z kruchą posypką
W niedzielę mąż robił obiad, a myśmy się haniebnie obijały grając w Garibaldkę
Mąż trochę utyskiwał, że mu nic nie pomagamy, ale nie mogłyśmy się zmusic do kucharzenia, a do tego ta gra nas tak wciągnęła, że się nie mogłyśmy oderwać. Oczywiscie od ciasta i kawy też :-)
Czas zbyt szybko mija, kiedy jesteśmy wszyscy razem, a ciągnie niemożebnie, kiedy czekamy na kolejny taki weekend. Dla mnie taki czas to prawdziwe święto
ach ach jakie tu dziś pyszności!
OdpowiedzUsuńKlara, dziś, ale to takie reminiscencje tego, co było niestety dawno
UsuńA właśnie mój upiekł mi takie puchate ciasto, ale ze śliwkami (pomarudziłam trochę, że śliwki kwaśne, ale zjadłam połowę tego, co upiekł :))
OdpowiedzUsuńKarolina, jakby mi ktoś upiekł ciasto bez mojego udziału, nic bym nie marudziła
UsuńO nie!!!!!!!!!!!!! Ale zrobiolaś mi teraz apetyt na taki obiad.. ech.. Ja czekam na wysyp podgrzybków i ich w miarę ceny... wtedy będe szaleć :)
OdpowiedzUsuńP.S. Po raz kolejny sie przekonuję, że posiadanie córki to coś niesamowitego :)
MamoPodPrąd - u nas na grzybobranie nie ma szans, więc tylko suszone. Ale maż jedzie do Polski, pewnie coś nazbiera
UsuńWidzę, że kolejna panna:) Ciasta wyglądają przepysznie, szkoda, że ja nie potrafię takich cudeniek piec:)
OdpowiedzUsuńŻółwinko - ano Panna z ósmego
UsuńNo, no chyba coś skubnę bo widzę, że u Was dostatek słodkości, a ja bez kulinarnych zdolności...
OdpowiedzUsuńSmakowicie się prezentuje to ciasto
Pozdrawiam
http://eksperyment-przemijania.blog.onet.pl/
http://kadrowane.bloog.pl/
sia, żeby to się dało, to bym częstowała, ale to chyba pieśń pzyszłości jest
UsuńAle pysznosci, ja prosze o przepis na tort bezowy.
OdpowiedzUsuńKate, ten akurat z Kwestii smaku jest http://www.kwestiasmaku.com/desery/bezy/tort_bezowy_pina_colada/przepis.html
UsuńO Jeżu, jaka beza! Podziwiam. Pamietam ze kiedyś próbowałam upiec ciasto pod taką czapą, to mi sie zwegliła wierzchnia warstewka tej bezy, a reszta byla taka blada i do niczego. Od tej pory mam tremę bezową. A tu takie arcydzieło. Szkoda że przez Internet zapachu ani smaku nie można przekazać.
OdpowiedzUsuńLubię czytać jak sobie razem rodzinnie szalejecie :)
Hannah, po pierwsze beza okazała się nie taka trudna, ale cierpliwości trzeba. Po drugie do niej tutaj i w UK mają takie cudo, co się nazywa Cream of tartar i się do wszelkiego rodzaju bez, czy to spodów, czy do zapiekania tarty lemonowej, dodaje zamiast mąki ziemniaczanej, co jest w polskich przepisach. Wychodzi zawsze
UsuńO jejuśkuuuu! KAsia, jak możesz tak się pastwić?!!! U Klarki pyszności paprykowe, a u ciebie desery, ja zaraz oszaleję! Dasz przepis na to owocowe? Pritti plissss....
OdpowiedzUsuńZaraz zajrzę do Klarki po te paprykowe frykasy, a tu masz owocowy przepis http://www.mojewypieki.com/przepis/kruche-ciasto-z-malinami-i-lekka-budyniowa-pianka
UsuńAle pysznosci! Tez mi torta trzeba upiec. Starsze dziecko urodziny obchodzi za chwilke :-) To moze ten bezowy by sie zdal.
OdpowiedzUsuńKaBu, jest pyszny, ale pod warunkiem, że lubi bezy, bo nie każdy przecież
UsuńCześć Kasia, ja jeszcze w Polsce, mamy tu dwa miesiące pełnego słońca po dziś dzień. Mama nadzieje że się zobaczymy tej jesieni. Wasze wypieki robią wrażenie, zawsze, wyglądają jak z najlepszej ciastkarni w stolicy:) Ta beza to w ogóle jak wirtuozow;) pozdrawiam serdecznie i więcej takich weekendów wam życzę.
OdpowiedzUsuńMonika, daj znac, kiedy już będziesz w domu. Fajnie, że macie dobrą pogodę. Rysiek jedzie w poniedziałek
Usuńnie dziwię się że z utęsknieniem czekacie na takie weekendy ;)
OdpowiedzUsuńmikasiu, oj tak, strasznie nam razem fajnie.
UsuńA jeśli idzie o dodatek do IT, zadzwoniłam tam i mi posłali do domu. Dagmara zrobiła skany, ale jak ślepota nie umiałam przeczytać
Masz urodziny tego samego dnia, co mój Mark :)!
OdpowiedzUsuńU nas się ochładza, coraz wcześniej robi się ciemno, już lecę zamykać okna, bo szybko spada temperatura, a ja nie lubię marznąć.
Takie wspólne chwile to piękna rzecz, dobrze, że je doceniacie :)
iw - urodziny Matki Boskiej :-)
UsuńPozdrów Marka w urodziny ode mnie
U nas też już czuć jesień
Oh, to z grzybami wygląda super smakowicie !
OdpowiedzUsuńKasia, zdradź przepis jakiś - skoro takie pyszne:)
OdpowiedzUsuńO - bezowy już znalazłam:)
OdpowiedzUsuń