poniedziałek, 3 stycznia 2011

Alter życie?

Mąż wczoraj zadał mi pytanie - co takiego jest w blogach, w tym życiu wirtualnym, że mnie tak pociagają? Dlaczego je czytam? O pisanie nie zadaje mi pytań, bo wie, że ja mam imperatyw pisania, do tego się już przyzwyczaił.
Odpowiedziałam, ze jak się mieszka w małej mieścinie z dwoma ulicami, to się człowiek musi po prostu na świat 'wyrwać'. Poza tym ciekawa jestem, jak ludzie zyją gdzie indziej, jakie mają marzenia, jak rozwiązują swoje problemy, co myślą? Jedyne, co mąż zrozumiał z tej wypowiedzi, to fakt, że jestem nieszczęśliwa i mam dosyć mieszkania w małej mieścinie. Olaboga, dlaczego komunikacja między ludźmi jest taka trudna. Już dawno mi brat  powiedział, że ważniejsze od tego, co powiedziała osoba A do osoby B, jest to, co osoba B zrozumiała z tego, co powiedziała osoba A. I tutaj nastąpiło kompletne przekręcenie moich intencji, co zaowocowała cichym, pełnym napięcia wieczorem. Próbowałam wyjaśnić, ale on już nie chciał słuchać, był nieszczęśliwy, ze ja jestem nieszczęśliwa i to mu zamknęło percepcję na inne treści. Dopiero dzisiaj usiedliśmy i na ten temat chwilę pogadaliśmy. Uffff, atmosfera rozaldowana, ale nie wiem, czy mi tak do końca uwierzył.

O ile jest w stanie zrozumiec, dlaczego utonęłam w świecie blogowym o książkach, o tyle trudno mu pojąć, dlaczego ktoś chcialby żyć czyimś życiem. I na nic tłumaczenia, ze to nie tak, że to nie zastępuje mi mojego zycia, tylko w ten sposób poznaję osoby, których normalnie nie miałabym okazji i to na poziomie, na którym trudno eksplorować innego człowieka, poznanego w realu. Bo tutaj widać co nam siedzi w sercach, głowach, duszach, a nie tylko jak wyglądamy, jaką mamy mowę ciała i czy ubieramy sie gustownie. A kiedy spotka się pokrewną duszę, która może dokończyć zdanie, które my zaczęliśmy, to jest metafizyka po prostu.
A Wy za co lubicie blogi i ten świat?