poniedziałek, 26 listopada 2012

Jak być kochaną?



Wpadłam na artykuł w Twoim Stylu o tym jak być lubianą? Pierwszy odruch – wymiotny. Nie lubię poradników, żadnych tego typu tekstów, nie mam cierpliwości tego czytać, ani tym bardziej rozwiązywać testów. Ale postanowiłam przeczytać, wyjątek taki, bo już od dłuższego czasu zastanawia mnie casus jednej z moich koleżanek, Irlandki, która gdzie się nie pokaże natychmiast jest uwielbiana, kochana, wszyscy chcą z nią rozmawiać i przy niej stać. Poznałyśmy się na kursie i mam szczęście być jedną z tych osób, które się z nią przyjaźnią, zatrybiło niemal metafizycznie – od pierwszego spojrzenia fascynacja obopólna. Toteż nie zazdrość mnie popycha do tych rozmyślań, a czysta, naukowa można by rzec, ciekawość, jak to działa w jej przypadku? Uznałam, że z tego artykułu się dowiem.
We wstępie dowiaduję się, że każdy chce być lubiany, ale nie każdy wie, jak to zrobić, stąd dobrze przeczytać książkę Tima Sandersa ‘Jak być lubianym’. W dalszej części artykułu jednak, podają nam tyle informacji, że myślę, że już można sobie darować czytanie tej książki, bo cóż można więcej na ten temat powiedzieć? Tim podaje nam receptę – na czynnik S, czyli bycie postrzeganym, jako osoba S-ympatyczna, składają się cztery elementy: przyjacielskość, istotność, empatia i autentyczność. Zdobyć przyjaciół od ręki, natychmiast, jest bardzo trudne i niewiele osób posiada tę wiedzę tajemną. Mam wrażenie, ciekawe czy je podzielacie, że Irlandczycy ogólnie mają wrodzoną zdolność pozyskiwania sobie ludzi i dlatego są postrzegani w Europie i nie tylko, jako jedni z najbardziej sympatycznych na kontynencie. Jak zaczęłam poznawać kolejne elementy czynnika S, to wrażenie się jeszcze pogłębiło, bo czyż to nie jest obraz przeciętnego Irlandczyka?
Element 1 – przyjacielem mi bądź – akceptuję cię takim, jaki jesteś; fajnie, że się spotkaliśmy; lubię z tobą być. Ofiarowanie przyjaźni, sympatii pociąga za sobą takie same sygnały zwrotne. Ale uwaga, działa też odwrotnie, czyli jeśli jesteś nastawiony sceptycznie do każdego nowo poznanego człowieka, inni też są najeżeni na poznanie i zaakceptowanie Ciebie. Handlowcy wykorzystują tę zasadę zasypując nas ofertami i gratisami od wejścia, wtedy czujemy się w obowiązku coś u nich kupić. Nie wiem, jak Wy, ale ja od pierwszego dnia tutaj spotkałam się z taką postawą Irlanczyków – ale fajnie, że tu przyjechałaś, widocznie podoba ci się nasz kraj, a jeśli tak, już cię lubię. W kontaktach są zawsze pogodni, uśmiechają się, a takich właśnie lubi się najbardziej. Zadają pytania, aktywnie słuchają, potakują, słownie przyznają rację; bardzo często oferują swoją pomoc, drobne przysługi, dla nich nic takiego, a nam często ratowały życie. Na dodatek często powtarzają imię rozmówcy, a nie od dziś wiadomo, że najmilszym słowem świata jest w naszych uszach własne imię – jak twierdzi Sanders. Pamiętam, jak mi powiedzieli, że nauczą się wymowy polskiej, bo moje imię, to moja tożsamość i nie im ma być łatwiej, a mnie przyjemniej słyszeć je w oryginalnym brzemieniu. Racja!
Element 2 – wspólne sprawy, ważne sprawy. Nie wystarczy uważać, że ktoś jest sympatyczny, to wszystko na nic, jeśli ten człowiek nic a nic cię nie obchodzi. Jak prezenter telewizyjny, fajny i co z tego?  Jeśli chcemy być dla kogoś istotnymi, musimy zlokalizować obszary wspólne. Czyli też mam córkę, wiem jak to jest, kiedy dojrzewa i zaczyna się co chwilę zakochiwać. Albo – mąż też lubi łowić ryby, kiedy jedziemy na spacer wyciąga wędkę i tyle go widzieli, siedzę z książką i czekam aż coś złowi. A jak zauważymy czyjeś potrzeby, jesteśmy w stanie je zaspokoić, ale tak, żeby nie wyszło, że wkupujemy się w czyjeś łaski – pożyczę ci tę książkę, widzę, że masz ochotę ją przeczytać. Syn wyrósł już z tej kurtki, jest jak nowa, miał ją na sobie ze dwa razy, a widzę, że twojemu się podoba, może zechciałabyś ją ode mnie przyjąć? Jeśli ktoś ma podobne hobby, jak na przykład to wędkowanie, można spytać, gdzie najlepiej łowić, gdzie kupić dobry sprzęt? To powoduje, że zostajemy wyróżnienie z tłumu innych, fajnych, ale nieistotnych ludzi. Czyż to nie jest irlandzka specjalność?
Element 3 – wczuj się w człowieka. Trochę empatii, spojrzenie na sprawy z punktu widzenia drugiej osoby, może wiele zdziałać. Wiele osób współodczuwa, ale nie potrafi lub wstydzi się to okazywać, a  jeśli pozwalasz uczuciom zagościć na twarzy, twoja mowa ciała wskazuje na empatię, wtedy druga strona widzi Twoje uczucia i czuje się komfortowo, bo jest zrozumiana. Irlandczycy nie mają z tym problemu, ich okrzyki, emocje wypisane na twarzy, do tego gesty i ‘I know what you mean’, może wydaje się egzaltowane, ale ile razy dawało nam poczucie tak potrzebnego zrozumienia?
Element 4 – bycie autentycznym. Tamte trzy są ważne, ale muszą łączyć się z uczciwością, szczerością i byciem prawdziwym. Nie da się tego wszystkiego udawać, są to narzędzia dla człowieka, który wierzy, że niezależnie od kraju, pochodzenia, wieku, wykształcenia, można znaleźć punkty styczne i się z kimś zaprzyjaźnić albo po prostu polubić. Trzeba być sobą, ale trzeba też pracować nad sobą, żeby być postrzeganym, jako osoba warta przyjaźni i uwagi. Takie proste, a takie trudne zarazem. Irlandczycy są jacy są, nie udają nikogo innego, są pogodzeni ze swoją karmą i to jest po prostu fantastyczne. Poczytałam i już wiem, jak to robi moja znajoma. Pytanie, czy i ja potrafię?