czwartek, 15 listopada 2012

Klips w czapce niewidce

Szukałam klipsa do zamknięcia torebki ze smakołykami psa. Sprawdziłam ladę w kuchni wokół torebki, potem dalej, na podłodze i przy drzwiach (bo on dostaje jedno kółko Frolica jak wychodzimy), nic. Diabeł ogonem nakrył. Odwróciłam się po słoik kawy, nasypałam do filiżanki łyżeczkę, patrzę - obok leży klips. Na samym środku lady. Niemożliwe, żebym wcześniej nie zauważyła, bo jego rozmiary są takie, że się nie da przegapić.
Faktycznie diabeł ogonem, albo mój Anioł Stóż się nudzi i zabawia ze mną, robiąc psikusy.
Strasznie mnie to z równowagi wytrąciło, nie wiem dlaczego.