czwartek, 22 grudnia 2011

The Irish Times wziął mnie z zaskoczenia, a Roisin Ingle całkiem tam była

Pisałam Wam o imprezie gwiazdkowej, na której się wynudziłam (już taka jestem, impreza nic temu nie winna), przy okazji tego wpisu przypomniało mi się, że przed wyjściem z tego kilkugwiazdkowego hotelu zakosiłam Magazyn The Irish Times.


Nikomu tym krzywdy nie zrobiłam, bo to już noc była, następnego dnia wylądowałby w kominku do spalenia, ustępując miejsca The Times na niedzielę. Zapomniałam tego dnia kupić, chociaż w soboty akurat staram się pamiętać, bo w tymże magazynie na stronie trzeciej zawsze jest felieton mojej ulubionej Roisin Ingle. Czytam ja odkąd tu przyjechałam (piszę o tym TU, jeszcze na bloxie), z przerwą na czas, kiedy ona zniknęła po urodzeniu bliźniaków. Ale jak to czasem bywa, przylazłam do domu, szmyrngnęłam w kąt i przypomniałam sobie dopiero teraz. Zrobiłam kawkę i zasiadłam do czytania. Lubię tak.


Przeczytałam felieton, kawa jeszcze w kubku, trzeba zobaczyć co tam jeszcze w Magazynie piszą, przewracam strony i co widzę??? Znajomą twarz, ale jeszcze nie zatrybiłam, jak bardzo znajomą.



Czytam wywiad, z kimś mi się kojarzy, ale nazwisko było na samej górze, a na dole żadnego przedstawienia postaci, jedynie, ale o Polce, więc patrzę na zdjęcie i aż mi serce wyskoczyło z zawiasów, wsadzam nos w gazetę, bo ja ślepa, ale z tych ślepych, co maja okulary, ale ich nigdy nie noszą (Kaśka, naucz się je wtryniać na nos, sama siebie upominam),


a jakże, moja Ania kochana jak malowana. Wiem, wiem, że ona żadna moja Ania, nawet przecież jej osobiście nie znam, ale ja na emigracji, Polska do mnie przyjechała, to sobie będę przywłaszczać i uzurpować, a co.
Anna Maria Jopek w Irlandii, to już wiedziałam, ale że wywiad z nią w najbardziej prestiżowym dzienniku, bo The Irish Times do takich się zalicza, będzie zamieszczony, zobaczę, tego nie wymyśliłabym nigdy.
Natychmiast spuchłam z dumy i teraz się turlam taka po kuchni, bo gotowanie rozpoczęte.

Bigos w tym roku robię pierwszy raz tak, jak nigdy wcześniej nie. Zamiast kapusty wigilijnej, prawdziwy taki z mięsem. Czy ktoś ma rady jakieś?

Ja tu o bigosach jakiś, ale muszę koniecznie sobie puścić coś z Sobremesy. Ta piosenka jest całkiem nie swiąteczna, ale jaka energetyczna. Można tańczyć wokół bigosu, haha