środa, 30 stycznia 2013

Krzaklewski na tropie

Jest wiele plusów mieszkania na prowincji, wiele dobrych stron cichego życia z dala od miasta, ale czasem daje się takie życie we znaki, szczególnie, kiedy trzeba zadbać o siebie. Nie mam tutaj basenu, nie mam siłowni, poza miejscem przy szkolnej sali gimnastycznej, gdzie młodociani hormonowcy wyładowują energię i najmniej im tam potrzeba jakiejś babci pocącej się na steperze.
Nie ma też sensownej kosmetyczki. Niestety irlandzkie są szkolone jedynie na kursach, większość z nich uprawia raczej głaskanie i wklepywanie, a nie prawdziwe zabiegi, a to sobie mogę sama zrobić w domu. Czego nie umiem, to zrobić sama sobie brwi, chyba pora się nauczyć.  Najbliższa kosmetyczka Polka, która to robi, jest 'w gminie' czyli większym mieście godzinę jazdy stąd. Nie mogę się z nią umówić, bo jedynym dniem, kiedy wiem, że tam będę, jest niedziela - polska biblioteka.
Ten dzień jest dla kosmetyczek niepracujący.
Inny dzień wchodzi w grę tylko wtedy, kiedy coś innego mam do załatwienia w gminie, przecież nie będę dymać 70 km tylko po to, żeby zrobić sobie brwi.
I tak czekam miesiącami, bo co tam jestem, to ona nie może, przeważnie dzwonię w ostatniej chwili, kiedy coś wypada, że mam tam jechać.
A brwi rosną, gęstnieją, blakną - Ziutek Krzaklewski jednym słowem.
Wczoraj natrafiłam w sklepie na takie ustrojstwo, co obcina różne włosie, a jak się nałoży na to specjalną nakładkę to można sobie brwi przycinać. Rzuciłam się do łazienki w nadziei, że tak jak na filmie w sklepie, przejadę i będzie git.
Najpierw wypróbowałam na mężu, facetom brwi niepotrzebne do życia tak jak kobietom, więc jakby co, mniejsza tragedia. Ja tam nic nie widziałam, żadnego efektu, ale mąż upieral się, że mu pięknie przycięło.
Próbuję na swoich. Wcześniej pooglądałam jakieś tutoriale na YT od regulowaniu i przycinaniu brwi. Wydawało mi się to proste jak budowa cepa. Cepa nigdy nie używałam, tego też nie, może dlatego szło mi tak opornie. Z filmiku dowiedziałam się, że brwi można zaczesać do góry i najdłuższe włosy przyciąć nożyczkami. Jednym słowem masakra piłą mechaniczną. Przycinałam, goliłam, aż zdecydowałam, ze będzie tego, bo jeszcze sobie zgolę do zera i będę straszyć dzieci w ciemnych zaułkach jak Charlize Theron w Monsterze


Koniec końców jest lepiej niż było, ale założę się, że gdybym się pokazała teraz kosmetyczce, zapłakałaby nade mną gorzko. Albo umarła ze śmiechu, bo ja nie widzę tego, co ona by na pewno zauważyła.
No i koloru nadal nie mam, więc są bladawe, na szczęście krzaków się pozbyłam, bo już mi normalnie groziło, że przechodząc, będę ludziom pranie ze sznurów ściągać brwiami.