piątek, 18 marca 2011

Będę pierdzieć po całym Donegalu

No i stało się. Woziłam się z obluzowującą się rurą, woziłam, aż wreszcie coś dzisiaj strzeliło i teraz jeżdżę bolidem formuły jeden. Pierdzi ten samochód niemiłosiernie. A muszę zaraz pojechać po syna, który jest na dyskotece z okazji Dnia Sw. Patryka. I to nie 'za róg' tylko 40 minut w jedną stronę. Mieszkańcy Donegalu, przynajmniej części w kierunku Glenties, nie pośpią dzisiaj - pierdząca Kaśka niebawem rusza w drogę.
Ale to nic, w poniedziałek mam ostatni egzamin, a z tego, co się dowiedziałam, jutro nie znajdę nikogo, kto by mi to naprawił. Małżon sprawdził, jeżdzić można, tyle, że hałas jest niemożebny. Ale obciach.
Poza tym nic nowego, przygotowuję się do ostatniego egzaminu, trochę czytam, słówka powtarzam, ale przyznam się, że po ostatnim wtorkowym trochę się rozleniwiłam. Nadal nie mam czasu, ale już tak nie siedzę nosem w papierach. To znowu powoduje poczucie winy, więc wyluzowana i zrelaksowana, mimo tego rozleniwienia, jednak się nie czuję. Czyli nic z tego nie mam.
Niedługo przyjeżdża córka, około północy naszego czasu powinna być. Zostaje do niedzieli. Miesiąc czasu się nie widziałyśmy, przez ten kurs zleciało nie wiem, kiedy.

 Oglądałam dzisiaj Zaklinacza psów na National Geographic. Skubaniec ma podejście do piesiołków. Pilnie słucham tego, co mówi, bo zdecydowanie muszę popracować nad moim Frankiem niesfornym. Jak się już wyuczę to poćwiczę na nim różne sposoby i Franek stanie się sforny. Póki co może sobie kupię książkę Oczami psa, właśnie została wznowiona w Polsce. Kiedys był to prawdziwy bestseller, nie można było jej nigdzie kupić.
No nic, trzeba stawić czoła nocy pierdzącym wozem. Trzymajcie kciuki

11 komentarzy:

  1. A już myślałam, że przeczytałaś "Sztukę pierdzenia". Nie martw się rurą; która kobieta nie lubi, żeby się za nią oglądać! Byle nie ci mundurowi (skoro o pieskach mowa). Trzymam kciuki za egzamin :)

    OdpowiedzUsuń
  2. hihi po przeczytaniu tytułu bloga miałam zgoła odmienne skojarzenie z pierdzeniem hihi spodziewałam się jakiś mniej przyzwoitych sensacji:)) że fasolki zjadłaś ponad miarę czy coś hihihi

    OdpowiedzUsuń
  3. książkowcu - tę książkę powinnam kupić synowi, on jako dziecko bardzo się fascynował pierdzeniem i siusianiem. Nawet miał zestaw słów adekwatny, sam sobie je stworzył - pierdziany, siusiany i dupany, na określenie różnych rzeczy czy zjawisk - kolega jest pierdziany, książeczka była siusiana, plac zabaw jest dupany... itd

    OdpowiedzUsuń
  4. papryczko - tak miałam nadzieję, że tytuł przyciągnie wzrok ludzi rządnych demaskujących historii, haha

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja bardzo proszę pozdrowić syna!! Bardzo proszę! To musi być fajny facet:))

    OdpowiedzUsuń
  6. Papryczko - pewnie, ze fajny, ale ja nie jestem obiektywna, bo mój ci on. Pozdrowię.
    (p.s. a z czego wnosisz? Bo chyba nie z tego wpisu)

    OdpowiedzUsuń
  7. Oj tez lubię zaklinacza i za cholire nie wiem jak On te psy zaklina.
    Jacka- znam jako rasę bardzo dobrze-siostra Kota ma suczkę. Jest to jedna z najinteligentniejszych i szybko sie uczących ras. Enza oprócz normalnych komend potrafi np zgasić światło, przynieść plastikowa butelkę wody itd. Niestety zołza jedna goni moje dwa potwory wiec ostatnio jej nie widujemy.
    co do muzy-to sa to skladanki filmowe ale jakie-któż to wie.
    buziole

    OdpowiedzUsuń
  8. a co to jest Hannah? niech Twoja Pani pochwali się innymi pieskami :)

    u mnie wieczorem będą zdjęcia jak byłem modelem - tak to się podobno nazywa, wiem że dużo błyskali i kazali stać nieruchomo i patrzeć się w jeden punkt

    OdpowiedzUsuń
  9. Hannah - aleeee fajneee te składanki. Gdzie ich szukać?
    Jacki Ruselle to trudne psy, ale moja najukochańsza rasa. Tresują się szybko, ale mają swój rozum i jak chcą to pokazują swoją mądrość, a jak nie, to nie.

    OdpowiedzUsuń
  10. Fado - Hannah to jest taka inna pani, która znaleźliśmy u Ciebie na stronie i sobie do niej poszliśmy oglądać jej pieski. Fajowskie, koniecznie zobacz. U nas innych piesków nie ma, bo ja nie bardzo mam na to ochotę, zaraz by chciały, zeby je pani głaskała, no i koścmi musiałbym się dzielić. Mam koleżków kilku na podwórku u sąsiadów i się potykamy, kiedy wychodzę, ale do domu wrrrrrr nie wpuszczam. Kota moja pani chce, ale jeszcze się zastanawiamy, to znaczy ja jest przeciwny, ale ona się upiera.
    Ja nie lubię zdjęć i błyskających lamp, muszą mnie łapać w ruchu, jak nie, to ich strata

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. kultekiewiczanka13 stycznia 2012 22:01

      Trzymam mocno kciuki ! Powodzenia !

      Usuń

Musiałam wyłączyć komentowanie anonimowe, bo mnie zawalił spam. Przepraszam.