środa, 13 kwietnia 2011

Wysłaniec legendy

Znalazłam pierścień Claddah. Złoty i widać, że bardzo stary. Leżał sobie na parkingu przed sklepem. To była późna pora, żadnych samochodów wokoło, nie było, kogo popytać, czy jego? Co robić? Zastanawiałam się, czy mam prawo go wziąć ze sobą, czy powinnam go zanieść do sklepu? A jeżeli tak, to, do którego, bo to właściwie centrum handlowe, więc musiałabym zdecydować, gdzie było największe prawdopodobieństwo pytania o zgubę. A z drugiej strony, czy ta osoba będzie wiedziała gdzie zgubiła? Pytania kłębiły się w głowie, aż zdecydowałam go jednak zabrać. Pomyślałam, że jeżeli istnieje coś takiego jak przeznaczenie, to dotyczy ono również przedmiotów. Wierzę w to, że przedmioty mają „duszę”, nie zdecydowałam tylko czy wszystkie, czy tylko niektóre. Bo spójrzmy prawdzie w oczy, łatwo jest personifikować pierścionek, ale muszlę klozetową to już niekoniecznie, bo po co ona miałaby mieć „duszę”, a jeżeli tak, to zdecydowanie nie powinna być używana do tego, do czego jest. Bo chociaż „duszę” piszę w cudzysłowie, to jednak chodzi o coś, co nie tylko jest zlepkiem materii, ale czymś więcej. A może przedmiot nabiera znaczenia mistycznego, czegoś poza namacalnymi cechami, w zależności gdzie się znajduje, w czyim posiadaniu jest i to właśnie właściciel obdarza go tymi cechami poza irrelewantnymi, obdarza go wyjątkową energią i taki pierścień niesie za sobą wspomnienia poprzednich właścicieli, ale i gotowość przyjęcia na siebie emocji nowego właściciela?

A nie byle jaki to pierścień, bo Claddah. Przedstawia on dwie dłonie trzymające serce w koronie. Serce symbolizuje miłość, ręce – przyjaźń, korona – lojalność. Może być wręczony w imię przyjaźni, ale raczej był stosowany do wyrażania uczuć bardziej intymnych, jako zaręczynowy lub wręcz ślubny. Nie jest obojętne jak się go nosi - jeżeli na lewej dłoni sercem do siebie, dana osoba pozostaje w związku małżeńskim, jeżeli sercem na zewnątrz, jest zaręczona. Na prawej, sercem do siebie – mam partnera, sercem na zewnątrz – osoba otwarta na nowe związki, wolna.

Jak więc widzicie, bardzo możliwe, że miał wielkie znaczenie dla właścicielki. W Irlandzkiej kulturze nie wręcza się go byle komu, rzadko kupuje samemu sobie, często nosi z obrączką, a jeżeli szuka się partnera i jest osobą młodą, są piękne współczesne wersje tego pierścienia, w srebrze, platynie i białym złocie, wysadzane kamieniami i sportowe wersje (wzór zatopiony w obrączce). Irlandki uważają, że jeżeli wszystko układa się tak jak powinno, każda dziewczyna powinna w swoim życiu dostać pięć pierścionków – wishbone ring, Claddah właśnie, zaręczynowy, obrączkę ślubną i eternity ring. Bardzo te wszystkie symbole są dla nich ważne, szczególnie dla tych ze starszego pokolenia. 

No właśnie, a „mój” pierścionek jest stareńki, to widać. Znoszony jest niemożebnie. Od razu wiadomo, że towarzyszył właścicielce na co dzień, mył z nią naczynia, przesadzał kwiaty, przewijał dzieci, prał skarpety zielone od trawy po grze w gaelic, obierał ziemniaki i sprzątał. Od razu wiadomo, że niejedno widział i słyszał. Siedzę sobie z nim teraz i próbuję wsłuchać się w historię, którą ma do opowiedzenia, ale za bardzo jestem rozedrgana, za bardzo osadzona w „tu i teraz i jaka jestem zmęczona”, a to trzeba wejść w drugi stopień podświadomości i dać się ponieść jego historii. Obracam go, więc w palcach i wymyślam własne wersje tego, kto go nosił i w jakich okolicznościach. Mam nadzieję, ze zapłakana właścicielka czuje pod skórą, że on znalazł szczęśliwy dom i będzie miał u mnie dobrze, a jeżeli nie? Jeżeli ona nie żyje, a spadkobierca należycie o niego nie dbał, może uśmiecha się teraz ze swojego raju (bo ja wierzę, że każdy ma taki, jaki sobie wymarzył, w moim siedzę w wielkiej bibliotece, a u stóp leżą moje psiaki, te, które już też odeszły i niech mi nikt nie mówi, że psy nie idą do nieba, bo to bzdura) i gratuluje sobie sprawienia, że to właśnie do mnie trafił. Kto wie, może w nim jest zaczarowany los kolejnych właścicieli i przyniesie mi szczęście? A może to kolejny znak, że pora coś zmienić, dostrzec drogę, podążyć w poszukiwaniu swojej legendy?
Czytam teraz 'Bridę' Paolo Coelho, zawsze mi się wtedy na mózg w tym stylu rzuca, ale coś w tym jest, że trzeba czasami zatrzymać się, rozejrzeć, otworzyć na te kanały percepcji, które normalnie, w codziennym biegu, są dla nas niewidzialne, niewyczuwalne. A kiedy uda nam się uchwycić tę chwilę, otwierają się w mózgu klapki i dostęp do tych korytarzy, które ukazują nowe możliwości, nowe drogi. A kiedy je już dostrzegę, pójdę w tamtym kierunku bez cienia trwogi.


 Najwyżej umieściłam zdjęcie pierścienia Claddah, w środku wishbone ring, a najniżej, tu obok - eternity ring (pierścień wieczności, znak wiecznej miłości). Mam nadzieję go dostać na 25 rocznicę ślubu, czyli już za rok. Będę go nosić wraz z obrączką.


Po edycji: Pierścień na zdjęciu na samej górze, to nie ten, który znalazłam, tamten jest stareńki i bardzo zniszczony. Proszę przeczytajcie wyjaśnienie, które udzieliłam Pandorci (w komentarzach poniżej). Pojawił się też anonimowy głos, który zarzucił mi przywłaszczenie cudzej własności. Nie będę się tłumaczyć, bo nie jestem złodziejką. A wszelkie anonimowe komentarze, które kiedykolwiek się tu pojawią, będę zaznaczać jako spam.

12 komentarzy:

  1. A mi się od razu wyobraznia włącza..Ten pierścień znalazł ciebie. Wiele rzeczy musiało się wydarzyć, abyś właśnie ty go zauważyła, a nie inne osoby robiące zakupy. Tak musiało być. Może to dobry znak? Rocznica się zbliża za rok:) Załuż go na palec wskazujący i przekręć siedem razy w prawą stronę wymawiając w myślach marzenie. Spełni się! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Moniko - a o tym kręceniu siedem razy nie słyszałam. Muszę spróbować, nie zaszkodzi.

    OdpowiedzUsuń
  3. Może warto by było, jeśli już chcesz zwrócić pierścień nabywcy, dać ogłoszenie, może w Centrum Handlowym, albo na jakiejś stronie internetowej? :)

    OdpowiedzUsuń
  4. PANDORCIU - NIE MA TEGO W TEKŚCIE, ALE OGŁOSZENIA SIĘ UKAZAŁY - W GAZETCE PARAFIALNEJ, W NOTATKACH MIEJSKICH (LOKALNEJ GAZETCE), WYWIESIŁAM KARTKĘ NA TABLICY W SUPERMARKECIE NA PARKINGU KTOREGO ZNALAZLAM TEN PIERSCIEN. JA GO NIE NOSZE, NIE MAM ZWYCZAJU PRZYWLASZCZAC CUDZEJ BIZUTERII, PO PROSTU NIKT SIE NIE ZGLOSIL. BYLY TELEFONY, ALE LUDZIE SZUKALI INNEGO PIERSCIONKA, ZADEN OPIS NIE POKRYWAL SIE Z RZECZYWISTOSCIA

    OdpowiedzUsuń
  5. Ludzie, wyluzujcie, to tylko pierścionek znaleziony pod supermarketem. Mała mijscowość, gdyby komus zależało, sam by napisał kartki, ogłoszenia,że zgubił wartościową rzecz. Widocznie nie było to tak ważne. Post nie jest o tym jak to Kasia poszukiwała tego kto zgubił pierścionek, a o czymś innym. Kaśka, przekręcaj siedem razy i pomyśl życzenie:) pierścień znalazł ciebie:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Monika uderzyła w sedno, nie pisałam o tym, jak szukałam, bo to miało być całkiem o czymś innym, o magicznym uczuciu, które mnie ogarnęło, o tym, że kiedy go dotknęłam, w mojej głowie wybuchła feria uczuć i obrazów, zupełnie nie moich. Przez chwilę byłam owładnięta energią z tego pierścionka. A nie o tym, czy w moim mieście jest biuro rzeczy znalezionych, czy nie (nawiasem mówięc, nie ma)

    OdpowiedzUsuń
  7. Finders keepers Kasiu, pierscionek jest Twoj.

    OdpowiedzUsuń
  8. Magdo, teraz to juz mój, bo się nikt nie zgłosił. Ale będzie miał u mnie dobrze.

    OdpowiedzUsuń
  9. Myślę, że wszystkich zapalonych czytelników książek łączy duża wyobraznia..i kiedy w realu dzieją się niecodzienne rzeczy- jak znaleziony przypadkiem pierścień, to przez chwile,małą chwilkę człowiek ma poczucie jakiejś magii..:) fajne momenty. No i właśnie o tym jest TEN POST :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Monika - to jest pewne, że się książek naczytałam i mi teraz w głowie same niestworzone historie buzują, haha

    OdpowiedzUsuń
  11. Piękna notka, metafizyczna trochę...
    A jakie znaczenie ma wishbone ring?

    OdpowiedzUsuń
  12. wishbone ring to jest pierwszy, można go dać dziewczynie, która się lubi, ma najmniejsze znaczenie jeśli idzie o wagę, nie idzei za tym sprawa zaręczyn. Ale może być pierwszym, który dostaje się od przyszłego męża, wtedy ma dużą wagę.

    OdpowiedzUsuń

Musiałam wyłączyć komentowanie anonimowe, bo mnie zawalił spam. Przepraszam.