piątek, 18 listopada 2011

Dzień sądny się udał, a zakupy całkiem nie

Wpadło mi wczoraj tłumaczenie w sądzie. Dawno nie byłam, strasznie się denerwowałam. Wiadomo, jak człowiek zwany tłumaczem tam wciąż przesiadywał, to czułam się tam jak w domu, ale po dlugiej przerwie, do tego w nowym sądzie, bo tam nigdy wcześniej nie tlumaczyłam, nerwy były. Całą noc śniłam, że nie stawiłam się na 10.30 a na 22.30 i woźny powiedział, że mam powalone we łbie. Albo zagadałam się z prawnikiem, sądząc, ze on też do sądu, a on akurat tego dnia nie, więc nie musiał, a ja się spóźniłam. I tak całą noc.
Po 3 byłam wolna. Pomyślałam, że pójdę na zakupy świąteczne, korzystając, że jestem bez rodziny.
Wiecie co? Nienawidzę zakupów. N-I-E-N-A-W-I-D-Z-Ę !!!
W sklepach pełno, ale jakieś gówniane te produkty. Nic, co by mi włosy dęba na plecach postawiło. Jak to się mówi - dupy mi nie urwało. Nic nie kupiłam. Jestem w rozpaczy. Swięta zbliżają się wielkimi krokami, a ja mam tylko książki. Ech.

17 komentarzy:

  1. Tu się nie zrozumiemy:) kocham zakupy, jakiekolwiek. Sama przyjemność.

    OdpowiedzUsuń
  2. tylko czy az?, ja lubie zakupy, ale jak nie ma ludzi za duzo. Choc przyznam szczerze, ze dla mnie caly ten proces jest relaksujacy, szczegolnie kiedy mam kupowac jedzenie :)...brakuje mi tu targu takiego z krwi i kosci, czasem ludzie dziwnie na mnie patrza, gdy wacham szklarniowe pomidory z Tesco, ale dzieki temu odkrylam gatunek, który przypomina w smaku i konsystencji polskiego pomidora :).....pozdrawiam z deszczowego i burego Derry

    OdpowiedzUsuń
  3. Zabawne, ja też jakoś ostatnio nie przepadam za
    zakupami.Ostatnio włóczyłam się po pewnej Galerii Handlowej i z przykrością zauważyłam,że nic mi się nie podoba. A książki to kupuję na internecie.
    Najprościej mi idą zakupy żywnościowe, bo zakup sucharków i polędwicy wędzonej z indyka kłopotliwy nie jest (to dla mnie) a mąż grzecznie sam sobie wkłada do wózka to, co chciałby zjeść.
    20 minut i zakupy zrobione.
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Monika, ja wiem, podziwiam, mnie skóra z palców schodzi jak pomyślę o zakupach

    OdpowiedzUsuń
  5. Anonimowa z Derry - w Lidlu są takie pomidory, które pachną krzakiem na wsi u mojej szwagierki. Mniam

    OdpowiedzUsuń
  6. anabell - jedzeniowe to zupełnie inny sort, ja nie lubię tych innych. A mierzenie ciuchów doprowadza mnie do rozpaczy.

    OdpowiedzUsuń
  7. spokojnie, na pewno jeszcze uda się coś kupić sensownego- do świąt jest jeszcze trochę czasu... pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  8. Jesli dobrze licze do swiat jeszcze miesiac. Masz ksiazki, to juz sporo masz. Zakupow tez nie lubie, oj nie lubie. Szal zakupowy sie zaczyna, kupuja na oslep po to, zeby zaraz po swietach ustawic sie w kolejce do punktu zwrotow. MASAKRA !!!! Pozdrawiam cieplutko:)

    OdpowiedzUsuń
  9. A ja nie lubię zakupów świątecznych chyba dlatego, że po prostu trzeba to zrobić. Bo jeśli się nie zrobi, to głupio, bo trzeba mieć prezenty i to dla wszystkich. Odzywa się we mnie wtedy moja zbuntowana połowa i chcę odwócić świat do góry nogami. Ale właściwie nic nie mogę zrobić, bo mam dzieci i nauczyłam je, że to strasznie fajnie dostać od św. Mikołaja worek prezentów. Teraz czekają na to. Muszę więc się zacząć z tym zbierać, bo czas płynie bardzo szybko.

    OdpowiedzUsuń
  10. katharsis - jak zwykle pomoże internet

    OdpowiedzUsuń
  11. antyczko - tutaj wszystko kupuje się wcześniej toteż sklepy są zatowarowane na najlepiej z początkiem listopada, potem to już resztki sprzedają, a ja byle czego nie kupię, bo nie mam pieniędzy na byle co, jakieś erzace. Muszę teraz!

    OdpowiedzUsuń
  12. Czterdziestko - mam podobnie, ale jak mus to mus, poza tym sama lubię znajdować coś pod choinką. Ja zakupów nie lubię nigdy, ani teraz, ani potem

    OdpowiedzUsuń
  13. Łączę się w bólu, ja również nie znoszę robić zakupów- zwłaszcza w okresie przedświątecznym kiedy to ludzie chodzą jak stado cielaków. W tym roku postanowiłam większość zakupów zrobić przez internet. Pomysłów mam pełną głowę w tym roku :)

    OdpowiedzUsuń
  14. ja też powoli realizuję swoje wizje, online można kupić prawie wszystko

    OdpowiedzUsuń
  15. To chyba przypadkiem te same miejsca wizytujemy - gówniane i zatłoczone. Jeszcze raz wracam przed komputer i zamawiam online (w zeszłym roku wyhaczyłam dla trudnej teściowej świetny parasol z chmurkami wewnątrz), mam w nosie. Na dodatek na zewnątrz ziąb, a w sklepie pot kapie z ludzi, wszyscy dyszą, sapią i w ogóle jest taki nastrój, że wychodzę z pozycji człowieka Zen i mam ochotę wszystkim nakłaść po głowie. Uffff...ulżyłam sobie.

    OdpowiedzUsuń
  16. Czarny Pieprzu, uwielbiam ten nick, szczególnie za to w pośrodku.
    No to widzę, że jesteśmy pokrewne dusze, ja też wszystko mogłabym kupować online, wkruzają mnie sklepy, to, ze na zewnątrz zimno, w środku gorąco, a w lecie odwrotnie.
    W ogóle masa towaru mnie przeraża, więcej niż połowy ludzie do życia w ogóle nie potrzebują

    OdpowiedzUsuń
  17. Ja kocham zakupy. Jak nie muszę ich robić. No i jak mam dużo kasy ;-P

    OdpowiedzUsuń

Musiałam wyłączyć komentowanie anonimowe, bo mnie zawalił spam. Przepraszam.