Pojechaliśmy dzisiaj bladym świtem na operację wycięcia cysty, która dostała nóg i zniknęła. Pewnie się przestraszyła bidulka. Wicher u nas straszny, teraz osiągnął już 140 km/godz. Do tego zimno strasznie. Nie chciało się z domu wychodzić. Podobno w taka pogodę, w czasie halnego górale się wieszają. Nic dziwnego, ze i u mnie wisielczy humor.
Rano jechaliśmy godzinę do szpitala, mąż chciał odwrócić moją uwagę od czekającego mnie zabiegu. Albo obciachu, że się zgłosiłam z nieistniejącą cystą, bo to mnie bardziej zajmowało niż strach przed zabiegiem, bez przesady, na żywca tego nie robią.
A jak się w taki wicher jedzie i wymyśla, to weszło nam na wspominki. I mąż zacytował syna - a gdzie był jego ojciec? Jest to pytanie, które zadał pięciolatek na widok wielkiego krzyża z Chrytustem, który stoi na zewnątrz naszego kościoła. Wojtek spytał, co ten Pan tam robi i opowiedzieliśmy mu po krótce historię syna Bożego, który za nasze grzechy itd. Na to syn, po uważnym wysłuchaniu, o drodze krzyżowej, Judaszu i całej reszcie spytał - tato, a gdzie był jego ojciec? Dlaczego on im na to pozwolił? Przecież tata powinien bronić swoje dzieci. No właśnie, jak pięciolatkowi to wytłumaczyć? Teraz ten dzieciak ma dwa metry, 16 lat i nadal na ten temat dyskutujemy. No, ale od koniczka do rzemyczka, jak mawia poseł Cymański, a do mnie się to przyczepiło jak rzep (do ogona tego koniczka) - mąż spytał mnie - to jak Jezus był poczęty? Ja na to, że niepokalanie. No tak, ale niepokalanie też jakoś trzeba. Na to ja - no duch święty przybył, zwiastował i .... się zacukałam. Na to mąż - hmm, czyli Matka Boska była prekursorką in vitro ergo nie rozumiem dlaczego kościól się tak burzy.
Jest w tym jakaś logika kurczę.
Jak przypuszczałam, chirurg kazał mi się przebrać w ciuch operacyjny, nie słuchał, że chyba nie ma po co, położyłam się, chirurg pomacał, zwątpił (gdyby nie raport z badań poprzednich lekarzy, jego asystenów, wezwałby chyba psychiatrę), kazał powstać, wymaszerować i wrócić jak się cysta zdecyduje, czy jest, czy jej nie ma. To by było na tyle w tej kwestii.
Jak tak, to sobie poszliśmy odebrać męża okulary, pierwsze w życiu. Przy okazji wyczaił on badania słuchu i się załapał za darmo. Pierwszy pre-test na komputerze, zalecenie do kolejnego, drugi w kabinie dźwiękoszczelnej ze słuchawkami i komputerem w rękach specjalisty. Facet pyta, co nas sprowadza, ja na to - mąż mnie nie słucha, haha. Okazało się, że mąż ma problem ze słyszeniem wysokich dźwięków w lewym uchu. Aha, tu cię mam. Teraz będę do niego uwagi sączyć w lewe ucho, już mi nie ucieknie. Dobrze, że się nie okazało, że mu aparat potrzebny, bo one tu strasznie drogie.
A potem pojechaliśmy oglądać rowery, bo u nas jest taki projekt, że jak się kupuje rower do dojeżdżania do pracy, to odliczają od podatków i pracodawca daje pieniądze na rower i odlicza od pensji co tydzień raty, na rok rozkładają, bez odsetek i z odliczeniem taxu, zaoszczędzi z 500 euro - 155. Będzie miał porządny sprzęt.
Wieczór spędzę z 'Uwikłaniem' Miłoszewskiego, zasłużyłam, w końcu jestem po 'operacji' czyż nie?
HA! Jestem pierwsza :)) Tak się zastanawiam, kiedy to ja będę musiała Julce odpowiadać na tak skomplikowane pytania.
OdpowiedzUsuńWitaj pierwsza kobieto. Pytania, do Julki? Szybciej niż się spodziewasz, chociaż teraz to ci się może wydawać za wieczność
OdpowiedzUsuńA może ta cysta sobie poszła i juz nie wroci?
OdpowiedzUsuńPieczyk - taką mam nadzieję, ale chyba marne szanse, bo już miałam i wracała. Zobaczymy.
OdpowiedzUsuńNo to gratuluję autowyleczenia:) niech sobie idzie precz!
OdpowiedzUsuńZgłębiałam kiedys ten temat:
To się nazywa CUD - mam na myśli przyjście na świat Jezusa. Katolicy wierzą w CUDA, które sa zaakceptowane przez Kościół. Tego sie nie da wytłumaczyć, ci co wierzą to wierza i już. Niepokalane poczęcie - oznacza przyjście na świat bez grzechu pierworodnego, którym obarczony jest zwykły człowiek. W doktrynie katolickiej dotyczy poczęcia Marii, a nie Jezusa. :)
Pieprzu - no ze mnie tłuczek konkursowy, pewnie że Marii. A Jezus jak? Cuda, cuda ogłaszają
OdpowiedzUsuńJak nic musze wyslac meza na takie badanie sluchu bo tez mnie nie slyszy, za to synow jak kwekna od razu slyszy, z czym ja mam czasem problem :)
OdpowiedzUsuńhundred - wyśli, jeśli się okaże, że słyszy, nie będzie wymówek, a jeśli odwrotnie - apareatem w niego
OdpowiedzUsuńO matko boska! (duze oczy)
OdpowiedzUsuńBardzo mi się spodobało pytanie Twojego syna. Bardzo logiczne:)
OdpowiedzUsuńMasz cystę widmo. Miejmy nadzieję, że już nie wróci i będziesz miała spokój. "Wędrówki cysty widmo. Podrozdział drugi, czyli o tym jak cysta sobie poszła i nie wróciła i nikt za nią nie płakał"
Ja mojego męża też muszę na badanie słuchu pogonić. Młody facet, ale przez te wszystkie próby, koncerty i słuchanie muzyki na słuchawkach (ja tych dźwięków co to on słucha nie trawie) zrobił się głuchawy. Już nawet ryczące reklamy mu nie przeszkadzają za to mnie i owszem doprowadzają do pasji:)
Pozdrawiam cieplutko:)
Żaden cud z tą cystą, one tak mają- mogą się same wessać, a mogą również same odpaść, jeśli są na cieniutkiej szypułce.Mogą również pęknąć. Na niektórych narządach to cysty się tylko obserwuje czy się aby nie powiększają ( np.na śledzionie). Co do tego "boskiego in vitro" , bo dla mnie to było in vitro, chyba nie zabiorę głosu bo lata temu wypisałam się z tej bajki zwanej wiarą.I bardzo mi się podoba reakcja tego dziecka- myślące było,nie da się ukryć.Jak wytłumaczyć zawiłości wiary - no właśnie, powiedzieć prawdę, czyli,że nikt tego nie wie na pewno, ale niektórzy w to wierzą. Bo z wiarą jest tak, że nie ma ona nic wspólnego z prawdą.
OdpowiedzUsuńMiłego, ;)
papryczko - pan badający słuch małżona pierwsze co, zapytał - czy słucha muzyki głośno przez słuchawki czy ma pracę, gdzie jest głośno itp. Powiedział, że niestety sluch ulega degradacji, jeśli się robi takie rzeczy albo przy szkodliwej pracy. I to nie widać po miesiącu, dzieje się tak powolutku, dlatego trudno udowocnić czasem, ze to przez pracę. Kiedy była kobieta, które pracowała przy głośniku nadającym audycje radiowe, a ona pod nim miała stanowisko. Nie to, że jej w ucho waliło, ale jednak.
OdpowiedzUsuńanabell - trudno w wierze doszukiwać się logiki, ale już tak jest,że człowiek pyta, mimo, że czasem wie, że nie dostanie odpowiedzi.
OdpowiedzUsuńlepiej niech ta cysta siedzi tam gdzie jest i się więcej nie pokazuje:)
OdpowiedzUsuńszpilko - jak ją znam, nie posłucha. A może?
OdpowiedzUsuń