środa, 1 lutego 2012

Nie wszystek jestem

Znajoma Irlandka przyjechała z wakacji zimowych w Zakopanem i co przywiozła dla mnie? Kubek pięknościowy, z napisem Dla super koleżanki. Zakopane. Hehe, dobrze, że ciupagi nie targała przez całą Europę. A do tego CAŁA TORBA cukierków WAWEL!!! Moich ulubionych, Michaszki pomarańczowe (nie znałam), kawowe (nie znałam), z białą czekoladą (dane mi było spróbować), mieszankę krakowską z galaretką, Trufle, Krówki. Samo wymienianie mi sprawiło przyjemność. Oczywiście nie tknęłam, tylko mi dwie wpadły przypadkiem do ust :-) Nie miałam sumienia mówić jej, ze się odchudzam.

No, ale żeby nie było tylko o tym wagi zrzucaniu (chociaż kryzysy przychodzą i odchodzą i wciąż walczę z chęcią wtranżolenia buły z szynką i serem żółtym), poskarżę się Wam w sekrecie na inny temat.
Wiem, że młodziak nie jestem, ale bez przesady, bitwy pod Grunwaldem nie pamiętam. Ostatnio miałam dwie sytuacje, które mnie wbiły w podłogę. Koleżanka na wieść o zamówieniu przeze mnie pewnej książki do biblioteki, kiedy jej powiedziałam, że się strasznie cieszę, bo ta powieść dzieje się na przestrzeni czasów, od wojny z bolszewikami 1920, poprzez II wojnę, komunę, Solidarność i tak do współczesności, ona do mnie wypaliła - no tak, dla ciebie radocha, bo ty pamiętasz te czasy, Gomułki itd. Jest mi życzliwa, tego jestem pewna, więc to nie złośliwość, ani chęć dogryzienia, czyli co? Wyglądam na taką, co pamięta towarzysza Wiesława? Może jeszcze starsza od niego byłam? Oburzenie w rozmowie telefonicznej powstrzymałam, potem się z tego naśmiewałam, ale teraz, bo nie jem tej buły z serem, z żalu wyciągam takie kwiatki na 'warsztat'.
I drugi, równie 'bolesny', hehe
Koleżanka chwali się wspaniałymi Allegrowymi zdobyczami kryminałów Dominika Damiana - czyli Adama Bahdaja, który pod tym pseudonimem je pisał -  i mówi - nic nie wiedziałam, że on pisał takie powieści pod tym nazwiskiem, dla Ciebie to pewnie normalne, bo to Twoje czasy, ale ja nie. Czujecie, on je pisał w latach 1959-64, zanim mój ojciec poznał mamę, a tu dowiaduję się, że to moje klimaty, bo pewnie je czytałam na bieżąco (tak nie powiedziała, ale ja się nurzam w rozpaczy i sobie dopowiadam).
Czy ja o czymś nie wiem? Może ja Dorian Grey jestem, albo Benjamin Button?

Doniesienia z frontu odchudzeniowego

Po pierwsze musze się oduczyć gadać o tym do Was bez przerwy, przynajmniej w części pierwszej przemilczać. Po drugie, mam kryzys, stąd to gadulstwo, bo im więcej mówię, tym trudniej przestać dietowanie, bo obciach.
No i zdjęcia robię różniste, żeby sobie przypomnieć, że jedzonko proponowane w tej diecie jest pyszne i nie ma tragedii

Jednego dnia mieliśmy pyszną zupę pomidorowo-paprykową z prażonymi pestkami dyni
 (blue, poznajesz talerz? Uwielbiam go)


A to domowe chicken nugets obtoczone w płatkach kukurydzianych i pieczone w piecu, a do tego coleslaw z czerwonej kapusty z dodatkami (to jest jedna porcja, z 1 piersi, nie dałam rady zjeść, za dużo dla mnie było, a gdyby ktoś mi powiedział wcześniej - daj trochę, to bym myślała, że od ust odejmuję)


trochę ciemnawe to zdjęcie na dole, ale z góry para waliła mi w obiektyw - śniadanie w niedzielę jajecznica z polędwicą drobiową i sałatka z pomidorami, jedna kromka chleba z twarożkiem (nie było tegoż w spisie, ale zaszalałam).  To była uczta. Normalnie nie ma takiego wielkiego, przeważnie owsianki, czasem serek z pomidorami.

Także jak widzicie, tragedii nie ma, tylko moje łasuchowanie cierpi. Cukierki nie dla mnie i ciasto takie fajne z marcepanem nie dla mnie i bułka z szynką i serem nie dla mnie. A nie mówiłam, że ludzie na diecie są żałośni?
Zależy kto, mąż daje radę, twardy jest jak Azja :-)
No i schudliśmy, nie ważę się, ale widzę.

36 komentarzy:

  1. Gdybym dostala w prezencie taka ilosc "wawelskich" cukierasow nie dalabym rady odmowic sobie tej przyjemnosci. Potem oczywiscie biegalabym wokol "duck pond" jak szalona z nadzieja, ze zrzuce to co nabylam.Silna jestes, oj silna w postanowieniach:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Antyczko - sama się dziwię, że ich nie wtranżoliłam na raz, bo to moje ulubione. Nie ma sprawiedliwości na tym świecie, jedni jedzą kilogramami i nic, a ja kilka i od razu sto nadwagi, haha

      Usuń
  2. Kasiu, przypominasz czasy Gomulki, bez wzgledu kiedy to one byly, w swoich wpisach. Ech! :-D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gomułki nie bardzo, co najwyżej Gierka

      Usuń
    2. Kasiu, przeczytaj sobie wlasny wpis na drugim z Twoich czterech blogow o filmie pt. Różyczka. Czy tam nie przypominasz o wydarzeniach z marca '68? Przypominasz czasy Gomulki. A moze innej historii nas uczono? Ech! :-D

      Usuń
    3. Acha, pisałam też o Filarach Ziemi, czyli idąc tą drogą - pamiętam Średniowiecze.
      Dyskusje z Tobą to mielenie tępymi żarnami. Nie będę więcej ani czytać Twoich komentarzy, ani na nie odpowiadać

      Usuń
    4. Tak wlasnie, bo istnieje cos takiego jak 'kolektywna pamiec' opierajaca sie na przekazach z przeszlosci i laczy sie z przekazem socjalnym oprocz naszej wlasnej 'osobistej pamieci' przezytych wydarzen, ktora tez moze ulec znieksztalceniom pod wplywem np lektury...
      Szanuje postanowienie. Ech ;-D

      Usuń
  3. Kasiu ostatnio byłam u koleżanki i ona też walczy z wagą i mi książkę pokazuje, i to była ta sama:) ależ się ucieszyłam, że mogę ją przejrzeć. Ładniusia taka i super przepisy. Pesto z pietruszki mi najbardziej w pamięć zapadło:)
    A to, że zjadłaś tylko dwa cukieraski to wielki sukces i dowód, że masz ogromnie silną wolę i dasz radę.
    A jedzonko faktycznie pyszne (choć buły z serem żal-ale żadnej buły nie wolno, nawet takiej ciemnej?-ja bym z sera żółtego nie zrezygnowała!). Pewnie tyle stresu z tym związanych,bo to bądź co bądź przymus jest. Jakkolwiek pyszny to jednak musisz się pilnować, rezygnować.
    Żal się żal ile wlezie, jeśli Tobie pomaga, a obgadywanie "problemu", nazywanie go oswaja:) Także wal do nas jak w dym!

    A co do towarzysza Wiesława, to ta koleżanka dużo młodsza? Może jej się daty porypały? Może ona Gomułkę z Gierkiem pomyliła?
    Buziakuje i telepatycznie podjadam z Twoich talerzy-mniam mniam!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Koleżanki młodsze odpowiednio 10 i 14 lat, masz rację, co to dla nich za różnica, Gomułka, Gierek, haha
      Książka jest świetna, dieta też, tylko moje uwielbienie dla bułek wielkie. Mamy tu takie trochę jak ciabata, nie jak wata, w stylu włoskim bardziej lub bagietki francuskiej, z nimi ser żółty to małmazja

      Usuń
  4. Rzeczywiście jedzonko pycha.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dobre, tylko inne niż byłam przyzwyczajona, stąd to desperowanie

      Usuń
  5. Walcze z kilogramami od 7-go grudnia i zauwazylam, ze coraz mniej mi ta bula z serem dynda przed oczami:) Jeszcze rok i pewnie zupelnie zapomne:)))A jak jestem porzadnie glodna to czytam ksiazki kucharskie i wyobrazam sobie smaki poszczegolnych potraw. Chore jakies, ale trzeba znalezc cos, co pomaga przetrwac kryzys, prawda?
    Trzymam za nas kciuki. Jak cudo rower?
    Usmailam sie z drugiej czesci! Niektorzy ludzie maja faktycznie duzo taktu i wyobrazni...
    Podobnie sie poczulam w poprzedniej pracy, chociaz sprawa nie dotyczyla ksiazek. Ktoregos dnia, poniewaz nic sie nie dzialo, obie grzebalysmy sobie w internecie,kolezanka na jakis demotywatorach, ja na allegro.Zapytala mnie w pewnym momencie, czego szukam. Ja jej na to, ze brakujacych elementow przedwojennej zastawy z malej,gdanskiej manufaktury...-nie dala mi skonczyc, tylko wrzasnela: "MANUFAKTURY! A kto teraz uzywa takiego slowa i co to wlasciwie znaczy ta m a n u f a k t u r a???
    Tak sie teraz nie mowi!!!Nie slyszalam czegos takiego!!"-poinformowala, a ja sie poczulam jak matuzalem... Jakbym tak po stu latach wyskoczyla spod jakiegos zmurszalego kamienia. To faktycznie nie mowi sie juz "manufaktura"? A jak? Workszop?
    Refleksje czego sie teraz uczy w szkolach srednich przyszla pozniej...
    Faktycznie, moze Twoja kolezanka bardziej Gierka miala na mysli???

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aggie - po kolei - rower jest cudny, ale nadal w sklepie, długo by gadać, w każdym razie czeka na mnie
      Bułka nigdy nie przestanie mi dyndać, bo odkryłam w Lidlu takie w kształcie łzy, smakują jak pieczywo włoskie, mają dodatki pestek i z serem smakują wyśminicie. Ech
      Manufaktura to piękne słowo i oczywiście też go używam, jak na dinozaura przystało :-)
      Koleżanka na pewno miała na myśli Gierka, ale że ja byłam wtedy malutka to już nie bierze tego pod uwagę
      Cieszę się, że Ci odchudzanie idzie

      Usuń
  6. park jest super, dzis byliśmy na godzinnym spacerku :) mogłem pogonić za piłką ;)

    a zębów nie umiem na swoich człowieków suszyć.. nawet na obcych nie umiem .. jak ktoś mi sie nie podoba tylko bulgotam :P

    OdpowiedzUsuń
  7. trzymam kciuki:D dla mnie wszystkie te dania wyglądają dużo apetyczniej niż bułka z szynką i serem :D Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. lafle - to jesteś szczęściarą, do tego pewnie szalenie zgrabną

      Usuń
  8. A nie było to kiedyś tak, że myśleliśmy iż nasi rodzice świetnie pamiętają drugą wojnę? Moje dziecko zapytało się mnie lata temu czy kiedy byłam mała to była już elektryczność :D Nie kochanie, odparłam, a za sąsiadów miałam dinozaury...Młode jesteśmy!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aniu - haha, dziecko ma prawo takie pytania zadawać, ale ja szczerze mówiąc mam trochę dość bycia traktowaną jak jakieś kuriozum chodzące cudem po ziemi, bo ludzie tak długo przecież nie żyją, mam dopiero, ale dla nich AŻ 44 lata.

      Usuń
  9. Ty naprawde masz luksusy na tej diecie...w porownaniu do mojej "salaty". Jak najbardziej bulke z szynka i serem bym wcitnela... cale szczescie, ze pieczywo w pobliskim sklepie niedobre, a po dobre nie mam czasu jechac:)Mysle, ze 2 cukierki nic nie zmienia...trzymaj sie Kasia... bo pamietaj ze jestes dla nas (mnie) przykladem...pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Edi - jessssu, to ja się muszę teraz jeszcze bardziej odchudzać, hehe, jak ja taki przykład. Zebym tylko nie była przykładem - jak to baba tydzień nie jadła, a potem bułkę za bułką

      Usuń
  10. dla mnie Twoja koleżanka jest na bakier z historią Polski i matematyką:))
    Dieta absolutnie apetyczna, jak nie dieta:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie, po prostu nie pomyślała dwa razy, zanim powiedziała. Pewnie dla kogoś kto jest 14 lat młodszy to ja już Matuzalem

      Usuń
    2. to czas by zweryfikować owo myślenie;)

      Usuń
  11. A ja się niedawno całkiem dowiedziałam, że istnieją michałki pomarańczowe, kiedyś poszukam, teraz nie, bo po słodkim mam okropną zgagę.
    Gratuluję, Kasiu, chudnięcia i trzymam kciuki!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Anes, teraz nie ma czego jeszcze gratulować, na razie płaczę nad tymi Michałkami i jestem jednym wielkim kłębkiem nieszczęścia

      Usuń
  12. Moi angielscy koledzy w pracy nie znaja Queen i Freddiego. Jak sobie zdalam sprawe, ze niektorzy urodzili sie w roku jego smierci, to tez sie dziwnie poczulam. Poza tym często mam wrazenie, ze ich wiedza na temat swiata, historii, polityki ogranicza sie do tego, co wycztaja na FB. To smutne, ale coz poradzimy?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może to jest po prostu przepaść i nic na to nie poradzimy. Po prostu przeraża mnie, że ktoś może pomyśleć, że ja pamiętam rzeczy, które wychodziły w 59 roku

      Usuń
  13. Ta druga koleżanka, na którą skarży się Kasia to ja:O
    Trzymam kciuki za dalsze kilo w dół.Z tego co piszesz radzisz sobie świetnie, tylko chyba humor mniejszy.
    Trochę mnie dziwi zawsze , kiedy ludzie co chcą schudnąć właśnie dużo o jedzeniu czytaja, przepisy, gotują, pichcą, wymyślają itp itd. Ale każdy jest inny. Ja muszę odwrotnie- nie myśleć o jedzeniu. I udawać, że chipsów nie ma solonych na świecie:(. A prezenty słodyczowe kiedy akurat człowiek się decyduje na odchudzanie- standart- zawsze tak jest, nie zauważyliście? Postanawiasz schudnąć i jak na złość ludzie z czekoladą przychodzą, a to pralinki się dostaje itp itd.No ale u mnie jak Kasia była to skazałam ją na dwie kiwi, które sama sobie przywiozła z domu.asakra jak o tym pomyślę, ale uważam jednak, że trzeba szanować to że ktoś się odchudza a nie go kusić.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Strasznie chce mi sie ciasta, oglądam sobie książki kucharskie z przepisami do pieczenia i się ślinię, jedynak okazja żeby zaspokoić jakoś te chcenie. Nie da się nie myśleć, kiedy wokół same słodycze i wypieki, w kazdym sklepie przy samym wejsciu.
      Dwa kiwi w zupełności wystarczyło. Napiłam się kawki i namacałam książek.
      A z tym, co powiedziałaś, to nie tyle, że ty czy ktoś inny, tylko że to się zdarza i ja tego nie rozumiem, że ktoś mówi - bo pamiętasz to czy tamto z lat pięćdziesiątych.

      Usuń
    2. To widocznie tak jak ja mam z papierosami. Jednym łatwiej schudnąć, innym łatwiej rzucić fajki. A co do pisania o tym, to moim zdaniem nie powinnaś w ogóle myśleć, ze to wstyd bedzie jak ci się nie uda. Każdy z nas upada, ile ja razy fajki rzucałam i nic? I co? trudno, trza się znów zebrać w sobie i od nowa, nie ma w tym nic strasznego. Byle umieć się podnieść- o. Bedzie dobrze. A powiedz, ile planujesz zgubić kilo?

      Usuń
    3. Ile dam radę. Dużo mam do zrzucenia niestety

      Usuń
  14. Kasiu, od trzech dni nie podjadam nic wieczorem, dzieki Tobie!!! Trzymasz mnie w pionie!!! Dzieki!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. M - cieszę się, że jestem dla kogoś wsparciem i wzorem, bo sama od Was siłę do odchudzania biorę. Taka wymianka tu zaszła, pozdrawiam

      Usuń
  15. zupa paprykowa-pomidorowa z pestkami dyni wygląda smakowicie a może tak przepis?

    OdpowiedzUsuń
  16. szpilko - zapytam autorki książki, czy mogę udostępnić?

    OdpowiedzUsuń

Musiałam wyłączyć komentowanie anonimowe, bo mnie zawalił spam. Przepraszam.