poniedziałek, 4 marca 2013

Zabrakło oleju, dobrze, że nie w głowie

Nie sprawdzaliśmy oleju do pieca i stało się - zabrakło. Jak zwykle w takich wypadkach była to niedziela rano, ledwo się woda zagrzała i tyle go widzieli. W niedzielę nikt nie by nie przyjechał, więc po południu nieźle się namarzliśmy, bo wieczór jak na złość mroźny.
Zamówiłam dzisiaj, ciesząc się, ze były pieniądze, bo nie takie to przecież oczywiste,  to nie kilka euro a setki, a do tego z góry trzeba płacić, a nie rachunek co miesiąc, gdyby był licznik i dostawa ciepła do domu z jakiegoś węzła. O nie, swój piec, swoje grzanie, płacenie duże na raz.
Facet zajechał z hukiem, bo te samochody strasznie dużo szumu robią jak wjeżdżają, zalał zbiornik, pojechał, a piec i tak nie działa, bo się zapowietrzył.
I tu się kończy feminizm, jak powiedziała koleżanka Dorota, bo czekam na przyjazd męża z pracy na lunch, on wie, co zrobić. Zimno jak cholera.
I to mi przypomina czas, kiedy się tylko tu sprowadziliśmy, zaczęła się niezwykle wilgotna, wietrzna i deszczowa jesień, co jak się okazało, niepostrzeżenie stała się zimą i tak do Patryka, dokładnie tak samo wietrzną, deszczową i trudną do zaakceptowania nienawykłemu do tego organizmowi, a my bez samochodu i bez prawa do autobusu szkolnego, w mieszkaliśmy w obrębie miasta i nie dalej od szkoły niż 3 km. Codziennie chodziliśmy odprowadzić dzieci do szkoły, co chwila pytaliśmy, czy nie jest im zimno, w nogi, w ręce, w uszy. A Wojtek na to - mnie nie jest zimnooo w rączki, mnie jest zimno w nooosek - ni to powiedział, ni to zaśpiewał.
I od tej pory to nasze rodzinne hasło, takie na 'niepogodę' wszelkiego rodzaju, nie tylko tę atmosferyczną. A jednocześnie źródło siły, bo jak umieliśmy rodzinnie przejść te trudne czasy, do tego w miarę pogodnie, to byle co nas nie złamie, czyż nie?
Chociaż jak powiedział pan poniżej - co nas nie złamie to nas wzmocni? Nie, co nas nie złamie, to nas nie złamie. Niekoniecznie musi wzmocnić. Posłuchajcie, bo to naprawdę dobry 'wykład'. A jeśli idzie o wzmacnianie, kiedyś jak Wojtek szedł do przedszkola, mąż wymyślił ładowanie mocy pod pachą. Mąż zawsze umiał coś wykombinować takiego. Przed wyjściem syn podnosił ręce do góry, przykładaliśmy palec pod pachę i ładowanie mocy odchodziło, żeby nie płakał i był dzielny do naszego powrotu. Potem jak tu szedł do szkoły też. Pomagało! Do tej pory, jak coś się ważnego i trudnego dzieje w naszym życiu, wysyłamy sobie mocy pod pachy smsem :-)
Jeżu, ale zimno.
Mimo to, zgrabiałymi palcami (odrobina przesadyzacji nie zaszkodzi :-) wysyłam Wam ten filmik w wykładem Jacka Walkiewicza, jakby to była moc pod pachy. Miłego tygodnia


(z TEDxTalks via YouTube)

31 komentarzy:

  1. Jejku jak o tym czytam to az sie ciesze ze u nas gazowy bojler nie wiem jakbysmy sobie dali rade bez niego ;-) nie wiem jak u ciebie ale u nas piekna wiosna ;-) wlasnie pranie mi sie na dworze suszy ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Portiferole - ale gazowy też trzeba ładować, czyż nie? Przynajmniej u nas tak. Wiosna była, ale się zmyła, a teraz opowiadamy sobie kawały, że to było nasze lato i teraz to juz będzie tylko gorzej :-)

      Usuń
    2. Nie nic nie ladujemy mamy rury z gazem dociagniete do domu uzywamybile potrzebujeny I co miesiaf rachunek placimy :-)

      Usuń
  2. I w takich złośliwościach losu cieszę się,że mam ogrzewanie alternatywne - tzn. kominkowe.
    A ta moc pod pachą - super sprawa. Pozwolisz,że zapożyczę. Przyda się wielu dzieciakom.
    Miłego

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. DD, pożyczaj do woli, wszystko dobre, co im pomoże w życiu.
      A jeśli chodzi o kominek, to też mam, ale wiedząc, że muszę wyjść z domu za jakiś czas, nie rozpalałam, bo potem bym się martwiła, że mi się dom sfajczy

      Usuń
  3. nie rozumiem co do mnie mówisz, pisząc w rękawiczkach, bo Ojciec zarządził było 8 stopni na plusie, było.
    i wygasił piec...
    ale ja już przyzwyczajona w pokoju najczęściej mam jakieś 17 stopni, 19 w rozpędzie.
    Termofor i nogi pod koc.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  4. Futrzaku, ja też zimny wychów cieląt jestem. Ale 15 stopni w domu to trochę kurczę mało

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no to faktycznie, mało, mam nadzieje że piec działa.
      Pozdrawiam!

      Usuń
  5. to co, trzymaj sie cieplo:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja mam bojler na prąd, a ogrzewanie jest węglowe. Także u mnie temperatura nie przekracza 22.0 stopni Celcjusza.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Monika, u nas max 20, wyżej nie lubimy, raczej chłodniej niż cieplej, a w sypialni to już w ogóle, 18 nie najwyżej

      Usuń
  7. u mnie temp do 20,5 bo taka ustawiliśmy a w nocy 19ście :) mamy wszystko na gaz i piec oddzielny ale podłączony do sieci w bloku, rachunki okropne były ale teraz ryczałt płacimy czyli co drugi miesiąc ok 350 zł. Byle do wiosny!!! Pozdrowiona słoneczne przesyłam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiewióro, w Polsce jest zimniej, śnieg, mróz, u nas za to wilgoć i temperatura odczuwalna przez to niższa, tak czy tak, ogrzewanie potrzebne

      Usuń
  8. W jednym z chudszych okresów nie stać nas było na cysternę więc jeździło się po kero na stację z 20 litrowymi bańkami i takie zalewanie po 60-100 litrów nieraz kończyło się zapowietrzeniem. Po pierwszym razie kiedy musiał ktoś przyjechać do odpowietrzenia nauczyłem się to robić sam i potem już było bezstresowo :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Piotrze, nawet nie wiedziałam, ze tak można robić, kupować bańkami. A były czasy, że ta wiedza bardzo by się przydała. Mąż też odpowietrza piece wszelkiego rodzaju, ale ja nie umiem. To i czekałam na jego przyjazd

      Usuń
    2. Można kupić w sklepach i na stacjach "drums" po 20 litrów ale wychodzi to drożej niż samemu z dystrybutora. A i to jest dużo droższe niż z cysterny, no ale jak zimno i kasy ni ma to co zrobić...

      Usuń
  9. Kilka dni temu z uczniami dyskutowaliśmy nad tym, jak bardzo jesteśmy uzależnieni od elektryczności:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ruda, my przekonujemy się o tym raz do roku, podczas sztormów, kiedy wyłączają prąd na kilka godzin. Niby fajnie, gramy przy świecach w planszówki, opowiadamy w ciemności historie, ale po jakimś czasie jakoś dziko jest.
      Odkąd mam Kindla ze światłem, sztormy mi nie straszne, haha

      Usuń
  10. A ja dziękuję za ten wykład JW, mądre słowa. Nie wierzyłam kiedyś w to, że "w sferze komfortu jest zwyczajne życie, ale to droga donikąd".Musiałam to sprawdzić na własnej skórze i dopiero do mnie dotarło... no może ta droga nie całkiem "donikąd", ale bardzo pusta. Więc teraz - odwagi!!
    Pozdrowionka - ciepłe, bo opatulona kocem ;) - przesyła magda m.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Magdo - zwyczajne życie kusi swoją niezłożonością, ale może zabić marzenia. Nie sądzę jednak, że jest to droga donikąd, bo nie każdy urodził się na 'właściciela campera', najważniejsze to być przekonanym, że to, gdzie jesteśmy i jak żyjemy, to jest to, czego chcemy. Niczego nie żałować

      Usuń
    2. Pięknie to ujęłaś! magda

      Usuń
    3. Aj jeszcze tylko dodam, Kasiu, bo tak jakoś ten temat za mną od wczoraj cały czas chodzi, że lubię to moje 'zwyczajne życie', naprawdę, i z pewnością nie urodziłam się na 'własciciela campera' hihi, tylko właśnie uświadomiłam sobie, że wyjście poza komfort niedziałania --> nieryzykowania jest potrzebne, aby rozwijać się, by niczego nie żałować, by mieć poczucie że dajesz z siebie wszystko... Miłego dnia! magda

      Usuń
  11. Wykład obejrzę później, póki co współczuję, bo siedzenie w zimnym domu to paskudna sprawa. Ładnie się motywowaliście :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Iw - na szczęście to tylko kilka godzin, musiałam się poskarżyć, lżej mi było, haha.

      Usuń
  12. dobre..:)a co do zimna to lubię tylko takie, które sobie sama zaplanuję:)ciepłe uściski,

    OdpowiedzUsuń
  13. Witam! No ja posiadałam grzanie olejowe w wynajmowanym domu, i jak kupowałam własny to namber łan na liście był bojler gazowy :) bo nam też zabrakło oleju 2 razy, a potem musieliśmy czekać na właściciela, coby odpowietrzył... cuś ta wiosna nie może się przebić, niby cieplej ale jakoś tak bez szaleństwa.... PODOBNO lato ma być ładne, i tego się trzymajmy!!!! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Irolko - u nas praktycznie nikt nie ma gazowego, nie wiem, z czego to wynika? Nam się tak często nie zdarza, może ze dwa razy wcześniej, ale nie do zera, tylko trzeba było w ciągu dwóch dni już zamówić, bo by zabrakło. Tak na amen to pierwszy raz chyba

      Usuń
  14. świetny wykład, dziękuję za niego :))
    I niech moc będzie pod pachą :))))

    OdpowiedzUsuń

Musiałam wyłączyć komentowanie anonimowe, bo mnie zawalił spam. Przepraszam.