poniedziałek, 22 lipca 2013

Morza szum

Jestem, żyję, podczytuję, ale nie komentuję u Was, bo jakoś pustka we łbie totalna. Przemyśleń wiele, ale impulsu, żeby o tym pisać nie ma.
Poza tym nie pisałam, bo co będę jęczeć, nie ma sensu.
Trochę próbuję się odstresowywać naturalnymi metodami, leki odstawiłam, dumna jestem, bo przez ostatni tydzień wzięłam tylko pół najniższej dawki raz jeden jedyny. No, ale tydzień przed godziną zero się zbliża, więc pewnie tak 'o suchym pysku' całkiem nie wyrobię. A może?
Naturalne metody wyglądają tak






Wieczorne spacery z Franiulem, moczenie nóg w wodzie, naturalny peeling stóp, szum, który niezawodnie i zawsze uspokaja. Staram się.

A teraz coś wesołego, zdjęcie znalazłam, to Wam opowiem. Mąż ogrodnik na oknie sobie sadzonki sam hodował. Pięknie wszystko w pudełeczka specjalne powsadzał, zamknął, i postawił. Imponująco rosło, w jednym i drugim pudełku. Pewnego dnia z jednego pudełka wszystko zniknęło. To znaczy doniczki są, ale roślinki jakby wyparowały.
Kto wie dlaczego?
Zwykle, to się brzydzę, ale musiałam tym razem uwiecznić, bo mi skubaniec zaimponował, że się tak pięknie zadekował i w sprzyjającym momencie wpierdzielił wszystko, jak leci. 

Trzeba brać przykład ze ślimaka, niby taki wolny (mit), ale jak nikt nie widzi, popierdala aż się kurzy :-) i nie głoduje, o nie. 


26 komentarzy:

  1. Oj jak cie milo czytac. Aby tak dalej. Masz piekna przyrode wokol siebie i towarzystwo tez niczego sobie.
    A slimak to cwaniak, chodzi (porusza sie) czyli jest w ruchu to i potrafi cobie wykombinowac cos do zarcia. Nie slyszalam ani nie widzialam placzacego (zazmarkanego tak ale to jego sposob na bycie), skarzacego sie slimaka. Jak mu zle to dekuje sie w swojej budce i czesc. No i umie pokazac rogi w potrzebie. A jaki smaczny (dobry) moze byc taki flegmatyk :)
    Normalne pozdrowienia :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Może jest fantastycznym lekarstwem na ukojenie nerwów... sprawdziłam na sobie!
    A ślimak.... hi, hi, hi.....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. niektórych przeraża, ale mnie uspokaja i fascynuje, idealnym urlopem dla mnie byłby rejs morzem, najlepiej daleki jakiś

      Usuń
  3. Tego ze ślimakiem nie znałem. Ubawiło mnie :)

    Co do kuracji szumem natomiast, jestem od zawsze wielkim fanem. W Polsce siedziało się czasem do białego rana na plaży, tutaj jakby rzadziej, ale czasem po prostu trzeba. A te fale to one tak przez całe eony...

    OdpowiedzUsuń
  4. To liczba pojedyncza od 'eon'. Czyli bardzo, bardzo długo (chyba nie ma dokładniejszej definicji eonu).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. xpil, zawstydziłeś mnie, nie znam tego słowa, nawet nigdy nie słyszałam

      Usuń
  5. Też bym tak chciała;słuchać szumu morza i chodzić po falach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. natanna - obecność oceanu ma swoje dobre strony, ale u nas też złe, jest wilgoć i strasznie dużo pada resztę roku, a czasem i cały, więc nie ma czego żałować, a raz w roku, jak mi ktoś pozazdrości, to mi chociaż łatwiej te mokre miesiące przejsć

      Usuń
  6. O jeżu irlandzkie slimaki to plaga jakaś, strasznie trudno je wyplewic, najpierw je zbieralam i wyrzucalam, daleko w trawę, ale zrobiło sie ich tyle, że zaczęłam spytać je solą.Klimat dla nich idealny wilgotno i ciemno....fuuujjj, co do plażzy to zadroszcze, ze masz ja pod nosem i z psem razem....bajka....pozdrawiam Ewa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. irlandzkie, nie irlandzkie u nas są takie same paskudy co likwidują wszystko co na swojej drodze spotkają.)

      Usuń
    2. Ewa - u nas dużo ich jest i walczymy jak się da. A zjeść potrafia dosłownie wszystko, co zielone

      Usuń
    3. Wiem, mi pożarły bratki i petunie, tylko dwa tygodnie mnie nie było a spustoszenie wielkie, nie dalej jak wczoraj, znalazłam wielkiego niczym palec środkowy. Bez wyrzutów sumienia posypuję je solą, wiem ,że to nie humanitarne, ale kurz minie ogarnął wielki jak zobaczyłam ile szkód mi porobiły, zasrańce.

      Usuń
    4. Willow, ja nie lubię, brzydzę się, ale zabijać nie mam serca jednak.

      Usuń
  7. Fale oceanu - to jest to czego mi tutaj, na zielonej pustyni, brakuje.
    Tak bardzo się cieszę, że lepiej, że chemii nie łykasz. W razie czego to polecam kieliszeczek lub dwa Czardonnay lub Merlot ;)
    Bilet już kupiłam, trzymam kciuki, że Ty też dasz radę :)
    No i oczywiście myślami będę w czasie najbliższego starcia. Jesteś silna, mądra, oblatana - poradzisz sobie. I w to wierz ! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aniu - do alkoholu w takich chwilach nie mam pociągu, pewnie podświadomie trzyma mnie o tego z daleka obraz mamy po śmierci taty, która szuka ukojenia w alkoholu własnie
      Też afirmuję, żebym dała

      Usuń
  8. znam to z własnego doświadczenia - nerwica to cholerstwo...rozmowa, rozmowa i jeszcze raz rozmowa - to najlepsze lekarstwo - oczywiście ta konstruktywna - tabletki stłumią objawy, ale nie przyczyny...a co nimi jest? to już sama wiesz najlepiej...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jedzeniocholiczko - wszystko to proste, ale właśnie o to najtrudniej

      Usuń
  9. Oj za tym szumem mi sie teskni...bo oczywiscie morza szum koi nerwy jak nic. Te smutki- smrodki pojda sobie gdzies w koncu. Trzeba w to wierzyc.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. KaBu, dla mnie morze to podstawa dobrego humoru i kompletnego resetu w ciągu minut dosłownie

      Usuń
    2. No to niby w czym problem?
      A ten slimaczek. To egzemplarz testowy? Czy nalezy sie domyslec, ze i wy zaczynacie hodowle slimaczkow i eksport do Francji?

      Usuń
  10. A mnie taki skubaniec "załatwił" sadzonki aksamitek Zlekceważyłam gada a rano zostały gołe łodygi. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  11. Mój pan Wiesław zbiera ślimaki dwa razy dziennie, rano i wieczorem, bo inaczej całe zbiory z ogródka by mu pozjadały!
    A za Ciebie trzymam kciuki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mąż też chodzi i zbiera, ale ten się do domu bandyta zakradł

      Usuń
  12. morskich klimatów zazdroszczę:)

    OdpowiedzUsuń

Musiałam wyłączyć komentowanie anonimowe, bo mnie zawalił spam. Przepraszam.