Dopiero dzisiaj ukazał się wpis ostatni o festiwalu.
Jutro postaram się zebrać myśli i napisać coś wreszcie o nowej pracy. Do tego potrzeba mi otwartej głowy, a dzisiaj, po tym wypisaniu się na Notatkach Coolturalnych, mam watę.
Zdołowały mnie poza tym wydarzenia świąteczne w Warszawie, ja już jestem mało odporna na agresję.
Staram się ogarniać Wasze notki, ale nie zostawiam komentarzy, bo za dużo mam zaległości.
Ale widzę Was :-)
Tak sobie myślałam, ze praca Cię zdominowała chwilowo...:) Potrzeba czasu, żeby sobie wszystko uporządkować po swojemu.
OdpowiedzUsuńTeż Cię widzę :) I czytam :)
OdpowiedzUsuńMam to samo odsnosnie samopoczucia, widać to takie jesienne świństwo, może przejdzie, gdy nastanie zima. Byłaby mile widziany, gdyby nie te rachunki za ogrzewanie. A co do bijatyk w święto, od pilnowania porzadku są do tego powolane służby. Nie dają rady, bo gówniane, szkoda tylko, ze nikt nie wyciąga z tego wniosków.
OdpowiedzUsuń