poniedziałek, 23 maja 2011

Wiatr wyje złowieszczo, Edyta 'wyje', ale za to pięknie, a ja wyję z bólu.

Boszsz, ale wieje okrutnie. Mówią, że prędkość wiatru osiągnęła już 120 km/h, a ma być gorzej. Zwolnili nas z pracy, bo z dachu budynku zaczęły spadać dachówki, a to jest przecież miejsce, gdzie głównie przychodzą interesanci - do biura po różne usługi, do biblioteki, do informacji turystycznej, którą właśnie otworzyli na lato, no i do kafejki. Nie chcemy, żeby komuś łeb ucięło lecącą lotem koszącym dachówką, więc zwinęliśmy interes i zamknęliśmy przybytek. Mnie w to graj, bo ja jestem 'boidudek' i odchodzę od zmysłów w taki wiatr. Ledwo do domu dojechałam, samochodem rzucało na wszystkie strony. Teraz siedzę i słucham na cały głos piosenki Edyty Bartosiewicz (nagranej do disneyowskiego Kubusia Puchatka)


Piękna czyż nie? Usłyszałam ją kilka dni temu w Wiadomościach i mnie uwiodła. A teraz odgania strachy, bo nasłuchuję cały czas, czy mi dachu nie oderwie. Kiedy mam ją włączoną, udaję, ze nie ma wiatru za oknami.

Strasznie boli mnie kręgosłup, na wysokości piersi, zaczyna się między łopatkami i promieniuje na prawo, aż do ręki. Zaczęło się w te pożary, musiałam coś nadwerężyć. Idę dzisiaj do lekarza, bo spać całą noc nie mogłam, musi byc na to jakaś rada. Leżeć nie mogę, siedzieć trochę, stać najlepiej chyba, bylebym ręką nie ruszała i się nie schylała. Okropne. W nocy wyłam po prostu, a gdybym kichnęła (na szczęście nie), to bym się chyba z bółu zesrała, taki był duży. Czegoś takiego dawno nie przeżyłam, może po operacji kiedyś tam. Aż mnie zaczęło telepać, a potem się spociłam jak mysz.
Musze schudnąć. Ale kurna jak? Mam takie tendencje do tycia, że chyba musze się w ogóle oduczyć jedzenia i energię z kosmosu zacząć czerpać. Tak jak mój nauczyciel Tai Chi. Od czasu jak mi to powiedział, chociaż wiem, że jest takich ludzi wiecej, nie potrafię go poważnie traktować. Bo już wszystko rozumiem, ale energię z kosmosu zamiast jedzenia? Poza granicami mojego rozumu.

10 komentarzy:

  1. To skąd biorą się ci fakirzy, rzekomo nie jedzący nic przez rok? Ja tam jestem głodna o 10 rano, jeśli śniadania nie zjem.
    życzę powrotu do zdrowia:).

    OdpowiedzUsuń
  2. Iza - nie wiem, skąd oni się biorą, ale ja mam do tego sceptyczny stosunek.

    OdpowiedzUsuń
  3. Edyta wyje, a wiatr śpiewa:).
    Serio, to tym razem Edyta mnie nie uwiodła, chyba po raz pierwszy, a wiatr- tak! Lubię takie szalone wianie tyle ,ze nawet krzesła latają po ogrodzie, a stół plastikowy przeleciał na posesję sąsiadów. Musieliśmy wszystko przywiązać.
    No i niestety jest zimno:(

    OdpowiedzUsuń
  4. Zośku - kiedy byłam mała, za każdym razem wiatr wywalał któreś z okien w naszym domu. A okna w salonie były wielkie, pięć metrów do góry, 4 rzędy po trzy wielkie poziomo ułożone do góry. Każdy wicher pozostawiał po sobie pełno szkła, huk i bałagan. I ojca, który zaklejał je dyktą na czas nocnej zawieruchy. Od tego czasu mam uraz i czuję autentyczny strach, az mnie paraliżuje, kiedy taki silny wiatr.

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie uwiodła mnie ta Edyta choć lubię jej piosenki. Ale łaska boska, że choć stylu nie zmienia na bardziej komercyjny jak to zrobiła Chylińska.
    Donoszę, że u mnie też wieje. I zimno. Nie lubię...

    OdpowiedzUsuń
  6. Oj widzę, że kiepsko.. Mam nadzieję, że odzyskasz zdrowie i że przestanie wiatr i Edyta nadal będzie śpiewać...

    OdpowiedzUsuń
  7. Dzisiaj cały dzień się śmieję:)) weszłam do Ciebie i co? :DDD.
    Piosenka Edyty rewelacyjna:) współczuję Ci bólu, bo wiem jak kręgosłup może boleć:( A ja jem pierwsze śniadanie o 6.00 i do wieczora trochę nazbieram do brzuszka różności i gdyby mi taki gościu powiedział żebym się oduczała jedzenia to bym dziada opluła tak od serca... fuj
    Pozdrawiam.
    Ps. A odchudzanie Cię uszczęśliwi???

    OdpowiedzUsuń
  8. provincial - witaj, jeśli się nie mylę, pierwszy raz cię widzę. Masz rację, że lepiej tak niż za Chylińską w disco lecieć

    OdpowiedzUsuń
  9. Pani M - nie ma to jak dobre środki przeciwbólowe, cczuję się jakbym się trawy napaliła, nie to, żeby wiedziała jak to jest, bo palę, ale tak sobie wyobrażam, haha

    OdpowiedzUsuń
  10. mamurda - odchudzanie mnie nie uszczęśliwi, ale byłabym zdrowsza. A jeść lubię, ale nie na ilość, a na jakość. Nie dałabym rady przestać w ogółe i przejść na stołówkę Kosmosu

    OdpowiedzUsuń

Musiałam wyłączyć komentowanie anonimowe, bo mnie zawalił spam. Przepraszam.