Byłam rano u lekarza, po raz trzeci w ciągu ostatniego tygodnia i ten postanowił napisać list do chirurga i wysłać mnie do szpitala. Kto mieszka w Irlandii wie, że to oznacza przejście przez ostry dyżur, który jest jednocześnie swoistą izbą przyjęć, taka hybryda. Do chirurga normalnie na wizytę czeka się rok, chyba, ze coś poważnego, a u mnie głupia cysta, która mi sie odnawia.
Dygresja - co my z tymi cystami, najpierw Wojtek miał na jablku adama (a podejrzewali raka), dwie operacje żeby sie tego cholerstwa pozbyć. Potem Misia, niedawno, pisałam o tym. A na końcu matka, od której to wszystko pewnie mają, czyli genetyczne. A ja od kogo?
No w każdym razie mam ją na boku pod żebrami, boli jak cholera, dwa antybiotyki i nic. Trzeba do szpitala. Czeka mnie dobrych kilka godzin czekania. Ale nic to, biorę ze sobą trzeci tom Cukierni pod Amorem, czekanie mi nie straszne, bo to swietna książka. A jak mi nie będzie szlo czytanie, bo za głośno, bo oczy, to sobie audiobooka zapodam. Grunt to się nie bać. A ja się trochę boję, bo może będą to dzisiaj chcieli operować, a może co innego jeszcze, wiecie jak to jest z tymi chirurgami, jak się już dorwą, to nic tylko by cięli.
A w ogóle taka słaba jestem i jakoś mi te antybiotyki nie służą. Kończę, bo muszę szybko wyjechać.
Trzymajcie kciuki.
Zaciskam wszystkie cztery, łącznie z tymi nożnymi
OdpowiedzUsuńdużo zdrowia do tego wszystkiego życzę:)))))
OdpowiedzUsuńTrzymam, mocno. Sama też dziś się wyczekałam w przychodni, ale jak to przy badaniu krzywej cukrowej, trzeba odczekać i też sobie książkę wzięłam.
OdpowiedzUsuńKasiu, życzę powodzenia i zdrowia! Trzymaj się cieplutko!!! Czekamy na dobre wiadomości.
OdpowiedzUsuńAda
No, nawet 'bez mycia podłóg' taka z was 'cysta' rodzina ;-). Będzie wszystko dobrze... tylko się nie przyznawaj żeś 'rekin'! ;-)
OdpowiedzUsuńPs. Mam nadzieję, że poczucia humoru ci nie zoperują?
A tak to mimo wszystko - zdrowia!
KOCHANI - dzięki za kciuki. Wróciłam, niestety nie do zdrowia, a do domu, bo mi kazali najpierw wziąć antybiotyki, a potem przyjechać, czyli w piątek znowu będzie się dudek bał, haha
OdpowiedzUsuńNie bój się, dobrze,że chcą to robić pod osłoną antybiotyku. Tylko wez jakiś probiotyk,żebyś się nie zagrzybiła w jelitach lub w innym miejscu. Możesz się trochę podenerwować dopiero wtedy, gdy będziesz szła po wynik histopatologii. Trzymaj się dzielnie,z pewnością będzie dobrze.
OdpowiedzUsuńMiłego, ;)
To trzymam kciuki za dobre wyniki, trzymaj sie dzielnie!
OdpowiedzUsuńNie dziwię się, że się boisz. Ja tam od szpitali trzymam się z dala jak diabeł od święconki (czy też święconej wody...) Trzymam kciuki, a książka na pewno da podobne efekty jak trzymanie kciuków bo jest świetna :D
OdpowiedzUsuńW takim razie duzo, dużo zdrówka, siły i dobrych lekarzy po drodze..
OdpowiedzUsuńO książce słyszałam, ale jeszcze nie czytałam...
Anabell - aaaaaaa, zapomniałam o badaniu wycinka. Teraz będę świrować, haha
OdpowiedzUsuńKobietki - dzięki za dodawanie odwagi
Nie bój się, to nic nie pomoże. W końcu lekarze wiedzą co robią:) pozdrawiam cieplutko:)
OdpowiedzUsuńIwona - masz rację, niech się dzieje co chce, ale ja juz tak danwo nie miałam nic cięte, ani wypruwane, haha, ze się troche tego bólu boję. Ale niech tam
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki! Tyś dzielna kobieta! Będzie dobrze!
OdpowiedzUsuńTrzymamy!
OdpowiedzUsuńpowodzenia i wracaj szybciutko do zdrowia!!!!!!
OdpowiedzUsuńKasia, jak cię będą ciąć, to znieczulą, a może nawet całkiem ululają, żebyś im na ręce nie patrzyła i nie komentowała, bo sie skalpel może obsunąc, jak sie człowiek smieje :)
OdpowiedzUsuńDobrze będzie, zobaczysz. Jak to mawiają lekarze, nie ma ludzi zdrowych, są tylko niezdiagnozowani, co masz, to i tak masz wiec ;lepiej przestać mieć i już.
Sama lecę do medycyny za dwie godziny, antybiotyk prawie pewny.... Ale może odzyskam głos.
Zdrówka i trzymaj sie ciepło :)
No to trzymam!!!
OdpowiedzUsuńDziewczyny - dzięki za słowa wsparcia.
OdpowiedzUsuńAgra - głos odjęło? A to nieładnie. Lecz się, lecz! Mnie kiedyś na to pomógł taki specyfik homeopatyczny z apteki, ale nie pamiętam niestety nazwy
Kasia, ja mam regularne zapalenie krtani. Przechodziłam to juz nie wiem, ile razy, a w czasie studiów do tego wybitnie głupio - "niedługo sesja, teraz zaliczenia, nie mam kataru, nie mam temperatury, to chodzę, pochoruję w czasie ferii'. Jak trzeci czy czwarty raz straciłam całkiem głos i miałam 39 stopni w środku sesji, to zmądrzałam i zaczynam sie leczyć wczesniej...
OdpowiedzUsuńNa szczęście na razie bez antybiotyku,, moja pani dr nie spieszy się z tym, a ja też. Ale jak do poniedziałku nie przejdzie, to będzie...
Trzymam nadal!!!