Wojtek ogląda z małżonem program w telewizji, w przerwie przychodzi do kuchni coś przekąsić i pyta
- Mamo, a skąd ambasador Izraela zna tak dobrze polski?
- myślę, że jego rodzina była z Polski, albo może i on sam - tu w duchu obiecuję sobie zainteresować się tematem - wiesz synu - ciągnę - w '68 bardzo dużo Polskich Żydów opuściło Polskę, sytuacja polityczna ich do tego kroku pchnęła
- w '68 BC? - pyta syn
- Co to znaczy BC? - pytam z kolei ja
- no przed Chrystusem
I to by było na tyle w kwestii jak to mama uczy syna historii Polski.
U mnie najczesciej wyskakuje temat GEOGRAFIA. A ze jestem zla i złosliwa matka to każę w jakis encyklopediach i atlasach gmerać, zamiast normalnie wygooglać jak każdy robi. Nie mam niestety litości dla kogoś, kto nie wie gdzie leży Madryt ; )
OdpowiedzUsuńBC- akurat znam ten skrót z angielskiego, co nie zmienia faktu że rzeczywiście krótko i na temat rozmowa z synem hihihi...co tu tłumaczyć hihihi a swoją drogą to musi być trochę dziwne, jak własne dzieci jednak uczą się innej historii niż my sami. Ale pod koniec dnia nie ma to w sumie żadnego znaczenia.A może być śmiesznie, jak to właśnie przytoczyłaś:)
OdpowiedzUsuńAktualny ambasador Izraela wyjechał z Polski w '57, az sprawdziłam z ciekawości.
OdpowiedzUsuńAle to i atak zadziwiające, że zachował znajomość języka.
http://www.israel.pl/mfm/web/main/document.asp?SubjectID=1020&MissionID=55&LanguageID=340&StatusID=0&DocumentID=-1
Oj tam - ważne jest, że chce z Tobą rozmawiać, że przychodzi się zapytać, a skrót taki czy inny nie ma znaczenia - dogadaliście się o co biega :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam noworocznie :)
Socjo - o geografii też rozmawiamy, a raczej leżymy nad atlasem i sobie oglądamy różne mapy. Mąż tak lubi z dziećmi
OdpowiedzUsuńMonika - właśnie pod koniec dnia to ważne, bo nie może być z niego taki zupełny ignorant w sprawach historii swojego kraju, tylko te nasze nauki takie śmieszne
Iza - to mnie wyręczyłaś, bo właśnie dzisiaj obiecałam sobie poczytać na ten temat
Barbapapa - och ten mój syn to taki świetny kumpel, my sobie często na różne tematy rozmawiamy, a ja przemycam treści dydaktyczne, haha
Wiecie, zeby syn pomyślał dwa razy to by takiego babola nie strzelił.
OdpowiedzUsuńAle przynajmniej zna pojęcia. Na kojarzenie przed czy po przyjdzie jeszcze czas :)))
OdpowiedzUsuńKen.G - niby tak, ale muszę więcej z nim o takich rzeczach dyskutować, bo mi na ignoranta wyrośnie
OdpowiedzUsuńHah, historia jest trudna do uczenia! Mówi to historyk.
OdpowiedzUsuńA poza tym ciesz się, że syn wie co to znaczy "BC" :D i języki zna!
Kasiu, ten wpis to prawdziwa 'Uczta Baltazara'.
OdpowiedzUsuńA BC to prawdziwe abc języka ;-)
Miłośniku - zna, jakżeby inaczaj, skoro w obcojęzycznym kraju mieszka, teraz zagwostka jest inna, jak nie stracić polskiego?
OdpowiedzUsuńUwielbiam rozmówki rodzicielsko- dziecięce. Czasami pytania są tak podchwytliwe, ze prosiłoby sie o skorzystanie z "telefonu do przyjaciela".
OdpowiedzUsuńhttp://rozmowki-kobiece.blogspot.com/