piątek, 3 lutego 2012

Zamiecie, zamieszki, domieszki

Ale się porobiło. Od dwóch dni mamy 'zamieszki' w radio, prasie, a może i w TV, ale nie oglądałam irlandzkiej, to nie wiem - o pewnej takiej 'Magdzie' (imię zmienione), która była bohaterką, a właściwie jedną z, artykułu w Gazecie Wyborczej, który to artykuł przetłumaczyli i wydrukowali w podobnej do GW gazecie irlandzkiej - Irish Independent. Problem w tym, że tłumaczenie było tendencyjne i nieakuratne i zrobili z niej babkę wysysającą system pomocy społecznej i żerującą na niej bezczelnie.
Najpierw Polacy się oburzyli, że jak ona mogła i jak to źle o nas świadczy. Ja też. Potem okazało się, że oryginalny tekst nie bardzo przypomina ten angielski i wszyscy się wkurzyli na taką zagrywkę.
Nawet Ambasador Polski w Dublinie wysłał list do wydawcy. Na drugi dzień niektóre media prostowały historię, nawet rzeczona Magda udzieliła wywiadu do radia, które ją poprzedniego dnia przeciągnęło pod kilem. Można go posłuchać TU

Głowa mi pęka od tego. Polacy muszą się tłumaczyć przed Irlandczykami, wciąż ktoś cię pyta o to i patrzą na nas jak na pasożyty. A niektórzy są życzliwi. I tak uważam, że mleko się wylało, większość tych sprostowań już nie usłyszała.

Jakby tego było mało, Wisława Szymborska zmarła. Przykro mi bardzo. Wydaje mi się, że nie zdajemy sobie sprawy, mimo, że niby tak, jak wielką była poetką. Z czasem jej wielkość będzie rosła. Mam nadzieję, że rozumiecie co mam na myśli.
I mała Magda się znalazła, niestety nie żyje. Tak mi z tym źle. Biedulka. Ale i matki mi szkoda. Pomijam kwestię tego, co zrobiła, czy w szoku, czy nie, czy zdawała sobie sprawę, czy nie - będzie musiała z tym żyć i to jest straszne. No chyba, że to nie był wypadek i zamordowała, to wtedy cofnę te słowa.
No i na koniec afera 'aborcyjna' z panią Marią Czubaszek w roli głównej. Wiem, że ona ma wielu fanów, ale ja niestety nie mogę przyklasnąć tym, którzy się tak za nią ujmują. I nie o jej wybory tu chodzi. Gdyby miała trochę przyzwoitości, nie mówiłaby o usuwaniu ciąży, to jej prywatna sprawa. Too much information. I czego ona chce? Oklasków? A pieski ze schroniska przygarnęła i im życie dobre podarowała. Ten wywiad pozostawił u mnie niesmak. Ma prawo do swoich wyborów, chociaż lepiej by było zapobiegać niż usuwać, ale nie musi o tym rozpowiadać. Bez przesady. I ta niechęć do dzieci, rozumiem, nie każdy musi lubić, ale ona tak o tym rozmawia, jakby to jakieś ohydne i niestosowne było je mieć i dzieckiem być. Żałosne to jakieś. Nie to, co mówi, a to jak mówi.

Dzisiaj strasznie zimno, mam nadzieję, że zamiecie nas ominą i nie będzie śniegu takiego, jak zeszłego roku. 

Doniesienia z frontu walki 

Już mnie chcica na wszystko, co tłuste, dużo i słodko opuściła. Do następnego razu, hehe. Trzymam się. Dzisiaj na obiad był morszczuk (pysznego nam się udało kupić) z surówką z kapusty kiszonej, według przepisu z książki pani Magdy, fantastyczna. I pierwszy raz w życiu zrobiłam i zjadłam zupę krem selerową. Ja nigdy nie lubiłam selera. Wot siurpryza. Pani Magda zaleca branie Magnezu z witaminą B6, zmniejsza łaknienie, szczególnie na słodycze. Zresztą sami posłuchajcie.
Znalazłam w sieci rozmowy z autorką książki, która jak się okazało, jest częstym gościem w Dzień Dobry TVN. Oto pierwszy link, gdzie jest filmik, kliknijcie w środek ekranu, zacznie się odtwarzać. Ciekawy i pouczający. Dzisiaj o podjadaniu

19 komentarzy:

  1. Mnie najbardziej zirytowała wypowiedź, że ten kto nie ma dzieci wie jak to jest z dziećmi i dlatego ich nie ma.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiele było bulwersujących wypowiedzi. Myślę, że ludzie powinni czasem coś dla siebie zatrzymywać, nawet jeśli tak lubią o wszystkim opowiadać, jak pani Maria. A potem ludzie wypisują - Ręce precz od pani Marii. To ona ma prawo rozpowiadać o czym chce, a ludzie nie mają prawa do własnego zdania?

      Usuń
    2. „…. ze ten kto nie ma dzieci wie jak to jest z dziecmi i dlatego ich nie ma” to moze byc irytujace. Ale to co p. Maria powiedziala mialo zupelnie inny sens. Ona stwierdzila, ze ten kto ma dzieci wie jak to jest z dziecmi a ten kto nie ma dzieci tez wie co znaczy nie miec dzieci i dlatego ich nie ma.
      To tak przy okazji percepcji czytania. Ech czytanie i pisanie ;-D.

      Usuń
    3. Kwestia interpretacji...jednakowoż irytujące.

      Usuń
  2. Piszesz: ”Jakby tego bylo malo, ... Wydaje mi sie, ze nie zdajemy sobie sprawy, mimo, ze niby tak, jak wielka byla poetka. Z czasem jej wielkosc bedzie rosla. Mam nadzieje, ze rozumiecie co mam na mysli”
    Kasiu, ja nie rozumiem co masz na mysli bo przeciez zdajeMY sobie sprawe, ze byla wielka poetka. JestesMy dumni z tego powodu bez wzgledu na to gdzie nas los rzucil. Nawet inne nacje ja znaja, czytaja, cytuja i „w tajemnicy” Ci powiem, ze odznaczono ja „jakas tam” nagroda Nobla za jej poezje. Kto niby nie zdaje sobie z tego sprawy poza Toba chyba? Pisz tylko w swoim imieniu a nie przez ‘my’.
    Ech ;-D w duchu ‘my’ (z wszystkimi Magdami)

    OdpowiedzUsuń
  3. Chyba prasa w błąd Cię wprowadziła, bo na chwile obecna tj. godzina 10:00 w Polsce, mała Magda nie znalazła się wciąż ją szukają!
    A co do tłumaczenia... Niestety zbyt często jest tak, że życie wymusza na nas, byśmy udowodniali, że jesteśmy tacy jacy jesteśmy, a nie tacy jak ktoś sądzi, że jesteśmy i ze nie zrobiliśmy tego, o co zostaliśmy pomówieni. Ech życie...
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że znajdą ją żywą

      Usuń
    2. KASIA: Małej Magdy jeszcze nie znaleziono

      Co do Czubaszek- mam kompletnie inne zdanie. Mnie nie rusza co mówi, wolność słowa, jej sprawa. Ja myślę inaczej, wystarczy mi. A poza tym. Wolę szczere baby, niż tysiąc zakłamanych celebrytów, którzy do każdego zdania dodają sztuczną ideologię i tak pieprzą od rzeczy w tych wywiadach,że im uszy parują.I myślą, ze ludzie nie wyczuwają fałszu. I to JAK mówią własnie mnie wkurza. Wolę ludzi szczerych.A nie w pięknych ramkach.

      Co do Polki- Magdy co wywołała burzę- uciekła mi ta informacja,gdzieś w radio na zakupach słyszałam ale tak piąte przez dziesiąte. Więc zdania nie mam. Polaków nie znam, oprócz ciebie, narazie jesteś tak różna i kolorowa, ze mi więcej nie trzeba:D;) Nadal myślę o waniliowych błotnikach... miłego dnia kasia!

      Usuń
    3. Monika, niech ona sobie chce lub nie, niech decyduje o sobie, mnie nic do tego, ale nie musze o tym wysluchiwać. Co innego gdyby program dotyczył aborcji i zakazu na przykład. Dała się wciągnąć w głupią grę dziennikarza i nie wyszła z tego zwycięsko niestety. Moim zdaniem jeśli mądra kobieta, a za taką ją mam, nie chce mieć nigdy dzieci i nie chce się bać o to, że zajdzie, podwiązuje jajniki i już. Są też inne metody.
      Jej uwagi w stylu - wykręciłabym mu tę czapeczkę z głowy. Ale po co? A żeby się zdziwił. To tak jakby dziecko było jej wrogiem i do tego równorzędnym.
      A jak uważasz, że ona powinna mieć taki posłuch, to idąc tym torem myślenia - nie wychodź z domu z dzieckiem, nie daj Bóg komuś będziesz przeszkadzać. Nie lataj samolotem, bo się jeszcze na kogoś takiego natkniesz i będzie ci przykro jak cię do pionu postawi i dziecku czapeczkę ze łba zerwie.

      Usuń
  4. Trochę ciężki klimat zapanował, więc ja o Pani Dietetyk - ale laska! ; ) Chyba będę jej fanką, bo rady brzmią sensownie i nie straszą monotonią. A do tego ma figurę modelki wiec jest potwierdzeniem własnej metody. Czy mozesz przypomniec tytul jej ksiązki? Przepraszam za kłopot, ale nie pamietam gdzie go podawałaś.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Socjo - nawet nie wiedziałam, że jest taką laską, haha. Przeczytałam książkę i słowa do mnie przemówiły, a raczej rady tam zawarte. A poza tym widzę efekt. Nie ważę się jeszcze, bo się boję terroru wagi, ale widzę po ciuchach. A o książkach piszę tu http://zbabskiejperspektywy.blogspot.com/2012/01/wyjasnienia-spowiedz-ostatnia-jest.html

      Usuń
  5. Kasiu - dosłownie z głowy wyjęłaś mi moje refleksje a propos wywiadu z Marią Czubaszek. Dokładnie to samo pomyślałam - kilka zdań za dużo i za intymnie. Odarła swoją osobę z pewnej wygodnej dla mnie tajemniczości. Szkoda.

    A co do diety, to po prostu wymiatasz :) Podziwiam zapał, konsekwencję i chyba zaraz sobie zakupię książkę tej pani :)
    Pozdrawiam serdecznie!

    P.S.
    Znowu pisałam komentarz podczas kiedy zalogowany na swojej poczcie był mój chłop :) To ten koment powyżej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację, ja też lubię trochę tajemniczości u ludzi sztuki, nie wszystko na sprzedaż
      Dieta - jeśli zastosujesz przepisy, ale i zmienisz nawyki, trochę od niej zaanektujesz do swojego życia na zawsze, to ta dieta jest dobra i będzie skuteczna. Takie powinny być wszystkie diety

      Usuń
  6. No to ja tez - wyjelas mi z ust to co pomyslalam o Czubaszek.
    ksiazke obejrze juz niedlugo, chociaz wydaje mi sie, ze u mnie mniej zrec, wiecej ruchu zdzialaloby cuda...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. M - mniej żreć, ale częściej i mądrzej - takie moim zdaniem jest przesłanie tej diety. Pierwsza, która do mnie trafia

      Usuń
  7. A wiesz, że tak naprawdę mało ludzi rozumie tych, którzy nie lubią dzieci? Bo to takie... inne, nienormalne, nie rozczulać się nad słodką różową pysią... no jakże to tak? Ja się boję, że stracę kontakt z koleżankami, kiedy zaczną zachodzić w ciążę, bo jednak pozmieniają się. A ja wciąż będę taka sama.

    Szymborska, z tego co wiem, dzieci nie ma. A pamiętać będą ją wszyscy, bardzo długo, jej wierszy uczą się w szkole, znają ją na całym świecie, pamięć o niej nie zaginie - a pewnie by tak było, gdyby nie była poetką, tylko przeciętną kobietą, matką. To dla mnie argument zbijający wszelkie "szklanki wody na starość", "domy starców" i "egoizm bezdzietnych".

    Marzy mi się takie życie jak jej. Choć w maciupkim ułamku.

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie pisałam tego tutaj, bo nie ma to wiele wspólnego z tym, co w poście, ale mam duże dzieci, nie smarkają, nie hałasują, nie potrzebują pielęgnacji i opieki jak nad maluchem i mam te same obawy, co Ty. W takim sensie, że mam tu znajome, ale młodsze lub takie, które później zaczęly i z małymi dziećmi. A ja już cofać się do kasz, pieluch i karmienia piersią nie chcę.
    Nie jestem fanką dzieci, też mnie denerwują czasem w restauracji, czy samolocie, ale to nie powód, żeby się na ten temat wywnętrzać.

    OdpowiedzUsuń
  9. Kasiu, czytając Twoją odpowiedź Ken.G nagle uswiadomiłam sobie, że ty to jak ta "choragiewka" na wietrze :-(. Mając 44 lata raczej już ma się dzieci jak się miało mieć a co będziesz mówiła jak się zaczną wnuki pojawiać w Twoim domu choćby na świeta tylko? Też cię będą "denerwowały"?

    OdpowiedzUsuń

Musiałam wyłączyć komentowanie anonimowe, bo mnie zawalił spam. Przepraszam.