Ale się przedwczoraj naśmialiśmy podczas meczu. Wojtek i małżon kibicowali Niemcom, a ja Włochom. Nie tylko wczoraj, już wcześniej zdecydowałam, że oprócz polskiej reprezentacji, to jest 'moja' drużyna. Bo nikt w nich nie wierzył, bo wszyscy rozprawiali o Hiszpanii, o Niemcach, jaka to przyszłościowa i świetna drużyna, o Portugalii i że Ronaldo się przebudził.
A ja na Włochów stawiałam. Szkoda, ze w zakładach nie brałam udziału, ale jak znam swoje szczęście, to gdybym to zrobiła, oni by przepadli.
Kilka lat temu poczyniłam zakład z chłopakami z pracy (pracowałam z samymi mężczyznami) i postawiłam na Francję, nikt nie wierzył i wygrali, a potem poprawili drugim tytułem. Także powinniście mnie słuchać, bo ja stawiam niby na szare konie, ale oko mam ;-)
Zaczął się mecz, trochę jeszcze siedziałam przy komputerze, ale mecz był tak dobry, ze odstawiłam go do kuchni i oddałam się szaleństwu kibicowania. Dość powiedzieć, że mam do dzisiaj chrypę i ból gardła, zdarłam go sobie jak nic. Nauczycielka to by była ze mnie słaba :-), w sensie emisji głosu i następstw tejże, bo w innym to nie wiem, nie próbowałam.
Zaczęło się słabiutko, w sensie atmosfery kibica w naszej domowej 'fan-zone'.
Dygresja: swoją drogą jak strasznie to słowo brzmi po polsku, musiałabym napisać 'domowej fanzonie' brrrrr). Kiedy koleżanka użyła tego słowa na swoim blogu, myślałam, ze to jakiś regionalizm, jak na przykład 'fanzolisz' ale nie, to po prostu spolszczona wymowa.
Wracając do meczu - jak zobaczyliśmy jak dobrze grają Włosi, jak Niemcom tyłki cały czas podgryzają, zupełnie jak mały Pussling jeszcze mniejszej Tośce (kociaki mojej córki), to się zaczęło - ja do Niemców 'skuś baba na dziada' (co to niby ma znaczyć tak swoją drogą?), a chłopaki - Niemcy do booooju - co mnie tak rozśmieszyło, że mało brakowało, a byłoby nieszczęście, bo leciałam do toalety, a zapomniałam, że sobie nogi kremem nasmarowałam. Niemcy do boju? Polacy śpiewają? A my w rodzinie wcale nie jesteśmy obojętni na sprawę wojny, więc na tym obrazku widać, że jednak świat się zmienia i my się zmieniamy i nasze stosunki międzynarodowe się zmieniają, a jak tak, to pewnie w obie strony i oni już nas też pewnie nie widzą jako wojennych poddanych.
Ale od polityki trzymajmy się z daleka, cenię sobie ten czas rozgrywek również dlatego, że polityka niewidoczna i nie słyszalna, a jak się przedziera, to narazie słabiutko. Dzięki Bogu.
Jak strzelili gola tak się darłam z rękami w górze, jakby to Polacy strzelili. Wojtek mówi, ze mu zaprzyjaźnioną dziewczynkę Tosię przypominałam wyrazem twarzy. Na pewno nie tym lwim okrzykiem.
Syn z mężem nos na kwintę - Nic się nie stało, Niemcy nic się nie stało, mąż śpiewa. a ja - tylko pękło ciało i Włosi są w finaleeeeeee.
Po drugim golu to już była feria piosenek piłkarskich i okrzyków, ja znowu 'tosine' ręce do góry i mina rozanielona połączona z okrzykiem 'starego kibola na żylecie Legii'.
Mąż chodził kiedyś z Darkiem na żyletę, pewnie mi coś przez 'zasiedzenie obok' zostało.
Syn w rozpaczy, małżon ubawiony naszym przekomarzaniem się. Syn do mnie - jak taka jesteś fanka drużyny włoskiej, proszę wymień mi trzech zawodników. A ja oczywiście ni hu hu, żadnego nie znam. Patrzę na niego wzrokiem znawcy i mówię - proszę bardzo Buffon (kiedyś mi się zdarzyło wykrzyknąć Bubel łap), Barotelli i... tu się zawiesiłam, bo przecież nie znam, ale myślę, trzeba trzymać fason - Casoletti. Syn - Casoletti? Casoletti???? Nie ma takiego piłkarza w tej drużynieeeeee!!!!!!!!!!
Ja na to - jak to nie,może dzisiaj siedzi na ławce rezerwowych, ale na pewno jest, może miał słabszy sezon i dlatego nie gra.
Syn na moje dictum, że ma wymienić Niemców, poza Podolskim, Klose, Swajnsztajgerem, który jest tak aktywny, że go cały czas wymieniaja komentatorzy. I co? Wymienił, cholera.
Gabriel Bouys/AFP/Getty Images (http://sportsillustrated.cnn.com)
Potem poszedł sobie do kuchni po coś do picia, nie ma go i nie ma, wraca nic nie mówi, myślę, smutno mu. Aż mi się głupio zrobiło i przycichłam z tym swoim kibicowaniem, bo mi się go żal zrobiło.
A on co zrobił? Skorzystał z mojego laptopa, gdzie Fejs włączony i wpisał w moje statusy - 'Ich liebe Germany', albo ' Moim najbardziej ulubionym piłkarzem włoskim jest Casoletti, chociaż ich w sumie nie lubię' i takie tam różne. Ja wcześniej pisałam o Włochach, Forza Italia itp, więc znajomi trochę sie pogubili w moich zeznaniach. Przejął kompa diabeł wcielony i mi taki kawał zrobił. A wiedział, ze jak sobie te nogi nakremowałam, to się nie ruszę, szczególnie po akcji pt. taniec na lodzie w drodze do ubikacji.
Podczas tego meczu małżon po raz pierwszy nalał synowi do szklanki piwa i razem spożywali. Szklanka była wysoka i wąska, więc może z 200 ml tam tego płynu było, ale liczy się fakt, syn już zawsze będzie pamiętał, że pierwsze piwo z ojcem pił podczas Euro, kiedy grali Niemcy z Włochami.
Syn najbardziej kibicuje Hiszpanii, a ja już podczas ich pierwszego meczu, bo grali razem wcześniej na tym Euro, od razu Włochom. Będzie się w niedziele działo, oj będzie.
Z tego powodu postanowiłam złamać nieco dietę i zrobiłam ciasto drożdżowe z truskawkami i kruszonką. A co, święto :-) Problem w tym, że nieskromnie powiem, ze robię najlepszą drożdżówkę na kuli ziemskiej, ja po-pro-stu mam talent, i chyba nie doczeka jutrzejszego dnia. Nic to, czekanie też się liczy.
CASOLETTI DO BOJU :-)
Masz ściągawkę, zachwycaj się Pirlo, bo warto;)
OdpowiedzUsuń1 Gianluigi Buffon Bramkarz
12 Salvatore Sirigu Bramkarz
14 Morgan De Sanctis Bramkarz
2 Christian Maggio Obrońca
3 Giorgio Chiellini Obrońca
4 Angelo Ogbonna Obrońca
6 Federico Balzaretti Obrońca
7 Ignazio Abate Obrońca
15 Andrea Barzagli Obrońca
19 Leonardo Bonucci Obrońca
5 Thiago Motta Pomocnik
8 Claudio Marchisio Pomocnik
16 Daniele De Rossi Pomocnik
18 Riccardo Montolivo Pomocnik
20 Sebastian Giovinco Pomocnik
21 Andrea Pirlo Pomocnik
22 Alessandro Diamanti Pomocnik
23 Antonino Nocerino Pomocnik
9 Mario Balotelli Napastnik
10 Antonio Cassano Napastnik
11 Antonio Di Natale Napastnik
17 Fabio Borini Napastnik
Dzięki :-) uczę się na pamięć, zaskoczę syna
UsuńIdentyczna sytuacja: Baby za Włochami, WSZYSCY mężczyżni w rodzinie za Niemcami. Ale było zaskoczenie. Ja mam włoską koszulkę klubową i w takich razach od lat kibicuję Polakom i Wlochom, bo po pierwsze po babce, a po drugie mam przyjaciól i rodzine plus jestem matką chrzestną włoskiego dziecka, więc wręcz obowiązek, a jak słyszałam w telewizji, jak to Niemcy czują się w Gdańsku, jak u siebie to mnie coś trafiało!
OdpowiedzUsuńObiecałam piędziesiat euro sw.Antoniemu jak Włosi wygraja i teraz R. się pyta, jak mam się zamiar ze świetym rozliczyć:)))
Kasia, pozdrawiam i będę dopingować-wiadomo!!!
P.S
Pirlo jest zupełnie okej:)
ja też się zjeżyłam, kiedy mówili o tym, że czują się jak u siebie, w tym miejscu, w ich ustach, to trochę obraza
UsuńI co, pięć dych poszłooooo
Kasiu, radosc wielka, biegasz do ubikacji, wnioskuje, ze klopoty z zatrzymywaniem wody w organizmie to tylko dawne wspomnienie :D
OdpowiedzUsuńNo... i sprytnego masz syna ... mam na mysli te wpisy w 'twoim imieniu' :D
A Franek za kim kibicowal, a Tosia :D?
U mnie w domu konflikt interesów, mój mąż kibicuje Hiszpanom, a ja Włochom. Kasiu twój syn Wojtek jest rzeczywiście bardzo sprytny, wpisał się w twoim imieniu.
OdpowiedzUsuńpewnie, że sprytny, w życiu by mi się do kompa nie włamał, na FB konto też nie, poprosił, czy może skorzystać i dostał pozwolenie. sama chciałam, haha
UsuńA idź Ty! Takiego smaka mi tą drożdżówką narobiłaś, ze się obrałam i obleciałam w tym nieziemskim upale (32 stopnie!) 4 cukiernie, ale nigdzie nie było drożdżówek. To se na pocieszenie kupiłam szarlotkę z kruszonką i kawałek orzechowego ciasta. Dziś dzień bez diety ;)
OdpowiedzUsuńjestem pewna, ze te ciasta też pyszne
UsuńW moim domu mimo ,ze jest 3 chlopow tylko ja jestem kibicka(????) pilki noznej ! Bylam za Wlochami,no bo za duzo juz Niemcy wygrywali! Niech nie obrastaja za bardzo w piorka.
OdpowiedzUsuńAle musze przyznac, ze zawsze jest troche szkoda i pokonanych, ten smutek, bezradnosc, twarze kibicow na trybunach...Trudno. Taki jest sport!
Przez to juz nie moge od lat ogladac jazdy figurowej na lodzie.... Tam przezywam , ze ktos sie przewroci i tyle lat treningow pojdzie na straty, ze jest to dla mnie wrecz tortura...
jazda figurowa, nie widziałam od wieków, ale mi smaka narobiłaś, ale to trzeba do zimy czekać.
UsuńJa też nie lubię patrzeć na pokonanych i zawsze im współczuję
A ja nie wiem już komu kibicować, bo wszystkie drużyny z których umiałem wymienić po jednym zawodniku już odpadły. Szwajnsztajger ma chyba najfajniejsze nazwisko a ten czorny Włoch co się nie uśmiecha jest nieźle zbudowany. Na tym kończę :)
OdpowiedzUsuńkibicowanie powoduje, ze to widowisko przysparza dodatkowo emocji, bez tego nudy panie
UsuńUsmialam sie :)
OdpowiedzUsuń:-)
Usuńja bylam za niemcami
OdpowiedzUsuńnie lubie stylu gry wlochow
a strzelca bramek powinien uprzedzic ze mecz bedzie zawieral lokowanie produktu:P te trzy niebieskie paski to wypisz wymaluj adidas
no to mnie Niemcy stylem własnie zniechęcają. Te paski to podobno były plastry rozgrzewające, ale ktoś to pochwycił i zaanaktował jako Adidas. Ja tam w ogóle nie skojarzyłam, więc kto miał to miał, a kto nie to i nawet napis by nie pomógł
UsuńMam nadzieję, że nie przybił Cię wynik meczu? Obie drużyny były dzielne a ja to oglądałem jak kolejny film, którego tytułu po kilku miesiącach trudno sobie przypomnieć.
OdpowiedzUsuńprzybił na cały wieczór, a żebyś wiedział, bo jak ja kibicuję, jeśli w ogóle, to całym sercem. Będę pamiętać to kibicowanie, bo całą rodziną siedzieliśmy, śmieliśmy się z siebie nawzajem, dogryzaliśmy sobie delikatnie, fajnie było
Usuńi przerypali sromotnie.Ja kibicowałam Hiszpani...no, dobra nie kibicowałam, bo się towarzysko udzielałam, ale chciałam, żeby Hiszpania wygrała, bo mam kolegę Hiszpana Vicenta i bardzo go lubię
OdpowiedzUsuńpogrom i masakra. Strasznie mi przykro dzisiaj. Ale ktoś musiał wygrać. Wołabym jednak, żeby to nie było takie pogrążające zwycięstwo, ze Włosi stracili jednego piłkarza, że tyle goli, że na koniec było widać, że gonią w piętkę
UsuńA mnie to bylo rybka. Bo ja niekumata jestem w "futbolu". Przynajmniej na spokojnie sobie pracę napisałam. Skończyłam książkę i szłam spać z kurami. o!!!!!!! Taka żem. PS Przyszłam tu, bo nic mi się skojarzył z Katarzyną Enerlich.... ;)))))) dzień dobry w ogóle :)
OdpowiedzUsuńKlaudio - witam cię u siebie. Nie jestem Katarzyną Enerlich, ale czytałam jej książkę i mam ją opisaną na swoich Notatkach Coolturalnych, też na blogspot.
UsuńA jeśli idzie o futbol, to ja taka niedzielna kibcka jestem, tylko wielkie wydarzenia oglądam