niedziela, 19 sierpnia 2012

Przyszła kryska na Matyska, piłka była wielce pożądana, a łodzie też odchodzą na emeryturę

W tym wypadku Matyskiem jest mój ząb o imieniu szóstka dolna lewa
Ale mam jazdę. Najpierw lekko bolał mnie ząb. W ogóle nie jestem do tego przyzwyczajona, bo w miarę na bieżąco mam sprawdzaną paszczękę i nigdy nie doprowadzam do tego, żeby ból. Najpierw myślałam, że go czymś uraziłam, może mi coś wlazło, więc się pastwiłam niciami  i innymi sprzęciorkami, żeby ewentualnie usunąć problem. Po dwóch dniach jednak musiałam pogodzić się z faktem, że dentysta mile widziany i jakoś się dostałam, chociaż u nas bez umawiania się jest ciężko.
No i co, ząb Matysek idzie precz jutro. Z rana mam się stawić na egzekucję. On był kiedyś tam dawno leczony kanałowo, na zasadzie kupienia mu kilku lat, wytrzymał coś ze 12 albo trochę więcej.
O mamusiu, jak ja się boję.
Z bólem zawalczyłam przeciwbólowymi jak dla konia, z zapaleniem antybiotykiem, chodzę skołowana, bo te leki są mocne i czuję się trochę jak na haju, ale najbardziej boję się jutro tego rwania, bo to ząb z tyłu, korzenie poza tym na zdjęciu objawiły się pozawijane czy coś tam, będzie m-a-s-a-k-r-a, do tego ja się nie najlepiej znieczulam.
O Bożeńciu litościwy, ratunku.
Panika
A tak w ogóle to nic wielkiego się nie dzieje, bo jak boli to wszystko wisi. Rozumiecie co mam na myśli.
Ale poczułam się w obowiązku i upiekłam ciasto na piknik sobotni, gdzie sprzedawaliśmy wypieki i dochody poszły na naszą polska szkołę. Najpierw myślałam, że nie dam rady, ale antybiotyk i 'haj-tabletki' zdziałały cuda i wprawdzie przepis widziałam podwójnie, ale jakos do pieca blachą trafiłam.
Dzisiaj spacer, bo wiadomo, ta ostaaaatnia niedziela z zębem szóstką, trzeba się pocieszyć.
Mąż znalazł boję gumowa i bawili się z Franciszkiem traktując ją jak piłkę. Franek się zakochał, nie odstępuje jej na krok
Najpierw chwilę grali, ale mąż zdecydował iść do domu i piłkę-boję położył na stole, Franek postanowił jej popilnować, jednocześnie spoglądając w stronę domu w oczekiwaniu na powrót pana



No i się doczekał, rzucanie, szczekanie, radość wielka, gra w piłkę nigdy się Frankowi nie nudzi


Tyle, ze u niego powinno to się nazywać gra w piłkę zębową, a nie nożną, bo stara się chwycić zębami i ją raczej nosić niż popychać nosem

 Pan do domu, piłka-boja na stół, tym razem Franciszek postanowił nie siedzieć pod stołem, podskoczył i znalazł się na, a co

 No to pan powiesił na karmiku, bo się bał, że Franek wreszcie zdoła przebić ją zębami, oj nie spodobało mu się to i szczekał głośno - piłko natychmiast schodz tu na dół

 A może uda mi się doskoczyć, jak na stół? O kurczę, chyba jednak nie


Spacerowałam po plaży, a raczej piasku, który podczas przypływu jest dnem oceanu przy brzegu i wdychałam intensywnie powietrze. Nie wiem dlaczego zapach wody przywodził na myśl deszczowe dni w Koszalinie za moich młodzieńczych lat. Skąd to porównanie, powiedzieć nie umiem. Właściwie to ja lubię deszcz, byle by nie zacinał złośliwie za kołnierz, nie budził dreszczy, czyli taki letni, albo jak człowiek przygotowany i ma parasol i odpowiednie odzienie. W tym miejscu stoją wraki łodzi rybackich, akurat dobry klimat przed wieczornym seansem filmu Miasto z morza, na podstawie powieści Fleszarowej-Muskat 'Tak trzymać'. Oglądałam sobie te łodzie z bliska, myślałam o tym, jak to ludzie kiedyś na nich zarabiali na życie, jak trudzili się przy połowach, opierali złej pogodzie i zdradliwemu wichrowi, tęsknili za dziewczyną, która czekała w porcie. A teraz stoją takie bezużyteczne i bez duszy, smutne, ale dumne.


16 komentarzy:

  1. współczuje zęba, mi niestety wyrywali w 9 miesiącu ciąży... masakra. ale dwa dni później urodziłam, wiec zawsze jakiś plus.
    Trzymam kciuki co by nie bolało.
    A z psa niezły akrobata :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. też miałam w ciąży rwanego, a że to było 22 lata temu, to teraz dopiero kolejny. Ech

      Usuń
  2. Nie bój się, poproś o odpowiednie znieczulenie i dasz radę. Lepiej się pozbyć drania niż męczyć.
    Mój Billek też kocha piłki - szczególnie tenisowe. Ma na ich punkcie kompletnego fijoła, czasem myślimy, że ma piłkę zamiast mózgu ; )

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tenisowych piłkach to ja bym mogła elaborat napisać. Franiu ma na ich punkcie fijoła też. Do tego mamy wyrzutnik i mu na odległości duże posyłamy, bo on biegać musi
      Ząb, jak już powoduje ropne zapalenia, to trzeba won, o ile się nie da inaczej. Ale stracha mam

      Usuń
  3. Współczuję, też kiedyś straciłam zęba, jak się okazało, że wypełnianie i borowanie od środka bez końca nie jest możliwe i ząb pękł jak pusta otoczka...
    Trzymaj się ciepło!
    Piesio akrobata - tylko jak on tę boję brał w zęby, przecież za duża dla niego :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Iw, no właśnie, nie da się bez końca wypełniać, bo potem to już wypełnianie wypełnienia, hehe
      Boję nie da się w zęby, co go denerwowało, próbował wielokrotnie, ale odkrył tego dzyndzla i sobie tak nosił

      Usuń
  4. Kasiu, bedzie dobrze!!! Mnie tez czeka wyrywanie dwoch i aparat na zeby..ale juz postanowilam, ze prosze o valium i koniec. poloweczke sobie wezme wieczorkiem przed rwaniem, poloweczke rano. Dla mnie najgorsze jest czekanie i oczekiwanie, w trakcie juz ok. Zobaczysz jaka ulga bedzie po!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ale Ty masz cel, proste zęby, a ja po prostu straciłam jednego i się wkurzam, bo im człowiek starszy, tym one coraz bardziej na wagę złota. Wprawdzie nie mam ubytków drastycznych, ale mam nadzieję, że to nie początek końca uzębienia, hehe

      Usuń
  5. Trzymam kciuki, jutro już wszystko będzie dobrze !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zajrzałam na Twoje stosiki i mi się humor poprawił. Wysoki stopień molowego zboczenia, cudze stosy mnie cieszą.
      Byle do południa, dzięki za wsparcie

      Usuń
  6. Współczuję Ci Kasiu, gdyż ja też boję się bólu i wyrywania zębów.
    Franek faktycznie na punkcie piłki oszalał.
    A tego morza Ci zazdroszczę niezmiernie.
    Załączam pozdrowienia z upalnego dzisiaj Czchowa i lecę do ogródka kwiatowego coś wypielić bo chwaściory się w czasie deszczu rozpanoszyły ogromnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Natanno, u Ciebie też ładna woda, a nad morzem to i wiatr i zimno :-)
      Franiutek lubi piłki

      Usuń
  7. Tak...szkoda, że zęby nie odrastaja jak włosy czy paznokcie. Rwałam, rwałam i wiem, że jeden sie do tego szykuje...współczucia siostro w bólu:/
    Co do tego stołu, co to piłka na nim leży, pewnie za dużo czytam kryminałów ale czy ktoś nie lezy pod ta folią?> Jaskoś mu tak nóżki dyndają:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha, Pieprzu, pieprzszne myśli ci w głowie, trupy w szafie, trupy na stole. Niestety to tylko krzesła i trupio blada parasolka, bo słońca nie mieliśmy tego roku

      Usuń
  8. Bardzo ci współczuję, ja mi umierał ząb to strasznie się męczyłam, a miałam do dyspozycji tylko Apap ;I
    U mnie w rodzinie ciągle mi mówią: "Dbaj o zęby! bo na emeryturze nie będzie cię stać na nowe"
    No i z wiekiem słowo "koronka" też się jakoś smutniej kojarzy ;(
    Piec ciasto na haju - heroizm ;)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wesoło było, jak to ciasto piekłam, bo najpierw strasznie siebie żałowałam, że muszę, a potem mnie to rozbawiło, ze się miotam.
      zęby jak się jest młodym, to się wydaje, że wiecznie będą i to w dobrym stanie, a potem okazuje się, że lecą i żal

      Usuń

Musiałam wyłączyć komentowanie anonimowe, bo mnie zawalił spam. Przepraszam.