czwartek, 7 lutego 2013

Byłam w kosmosie, jestem w siódmym niebie

Znowu Was haniebnie zaniedbuję, ale jakoś mi nie po drodze z blogiem było. Tyle do napisania, jedna wielka radość do podzielenia się z Wami, ale trzymałam język za zębami, bo się bałam powiedzieć, żeby nie zapeszyć. Córka mi dzisiaj dała zielone światło to powiem, ale najpierw napiszę o wyjeździe do teatru.
Co jakiś czas sobie organizujemy takie babskie wyjścia, najpierw posiadówka w restauracji, jedzonko, śmiechy i różne opowiastki, plotek tym razem nic a nic. Szkoooda. Dobra plotka nie jest zła. Poważnie. Dobra plotka, to taka informująca, a nikomu krzywdy nie robiąca.
Potem pognałyśmy do teatru. Jak zwykle siedzimy w restauracji do ostatniego momentu, potem rzucamy się płacić, każda za siebie, więc wyglądamy przy wyjściu, jakbyśmy za komuny po mięso w kolejkę stanęły. Czasu zostaje tylko tyle, żeby się przemieścić, zaparkować i dolecieć do teatru. Tym razem nie było korka, więc spoko. Pogoda piękna, jakby to była prawdziwa wiosna, zresztą Irlandczycy mają przeświadczenie, że ta zaczyna się właśnie 1 lutego, czyli to był ten nasz wyjściowy piątek.
Pachniało wiosną, było cieplutko i obiecująco.
Po spektaklu, o którym napiszę zaraz na Notatkach Coolturalnych, rozjechałyśmy się do domów, późno już było, odwiozłam jeszcze Gosię i heja w trasę do siebie, zupełnie o tej porze pustą drogą, przez góry i bezludzie, w stronę oceanu. Jeszcze jadąc główną ulicą miasta, otworzyłam sobie okno. W radio z płyty popłynęła ta melodia Petera White'a 'Sunny'


Główna ulica było oświetlona, pełno wokół ludzi, toż to zaczynał się weekend, zmierzali do pubów i dyskotek, a ja z otwartym oknem (zimy łokieć :-), powolutku sunęłam środkiem. Nagle dejavu, wydawało mi się, że jestem w Warszawie, dwadzieścia kilka lat wcześniej, wybieramy się gdzieś z chłopakiem (teraz to już stary mąż, hyhy) i pięknie jest po prostu. Macie tak czasami, że wydaje wam się, że czas się cofnął?
Wprost z oświetlonego miasta, niesioną tą muzyką, nie zauważyłam, kiedy wjechałam w ciemność, a potem w jeszcze głębszą ciemność. A z radia popłynął Mo'Better Blues z mojego ukochanego filmu Spike'a Lee o tym samym tytule. Gra kwartet Branforda Marsalisa (chociaż na klipie jest Denzel Washington, bo on grał rolę trębacza). Świetny film, kto nie widział, niech koniecznie nadrobi.


Coś dziwnego się podziało. Jechałam w całkowitej, najczarniejszej z czarniejszych ciemności, z otwartym oknem, podmuchem na policzku i gwiazdami nad głową. Czułam się, jakbym samochodem płynęła w przestrzeni kosmicznej.
Przez całą drogę grałam tylko te dwie melodie, żadnych słów, pierwsza niezwykle zmysłowa, druga jak kołysanka, obie jak zapewnienie kochanka, że jesteś z nim bezpieczna. I te gwiazdy w ciemności.
Nigdy nie zapomnę tej nocy i tej 'podróży w kosmosie'. Czułam się autentycznie szczęśliwa.

A od poniedziałku wspaniałe wiadomości. Od rana chodziłam jakaś niespokojna, znajoma wirtualna miała operację, więc świeczka, co mi przypomniało, że ostatnio zapomniałam się pomodlić o tę wymarzoną pracę dla Misi, o którą aplikowała niedawno. Tak bardzo życzyłam jej tego, to takie ważne, żeby zawodową drogę zaczynać w niezwykłym miejscu, gdzie wyzwania są radością. Już drugi tydzień czekania na wiadomość się zaczął, niby nadzieja umiera ostatnia, ale zaczęłam się niepokoić. I cud się stał tego dnia, bo córka do mnie po kilku godzinach zadzwoniła z wiadomością, że dostała tę pracę. Jeszcze bałam się na ten temat oddychać, dopiero dziś zaczynamy tak naprawdę się cieszyć, bo to naprawdę była niezwykła oferta i wspaniały start. Dostała się do kwatery głównej Primark, będzie pracować w swoim zawodzie, czyli jako graphic designer w połączeniu z marketingiem i wieloma innymi elementami, wielka różnorodność, nudzić się nie będzie. A do tego kobieta, z którą przyjdzie jej współpracować, wyjątkowo przypadła jej do gustu. Tym razem wszechświat, anioły stróże, wszyscy święci, rodzina w niebiesiach, czy gdzie tam wylądowała, sami najwyżsi i Matka Boska, sprawili się na medal. Tak się cieszę, że usiedzieć nie mogę.

44 komentarze:

  1. ciesze sie Twoim cieszeniem-;) super wiadomosc!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. w tym kryzysie, przy takiej ilości ludzi na jedno miejsce pracy, to jest bombowa wiadomość :-)

      Usuń
  2. A ja pomyślałam w pierwszej chwili, że babcią zostaniesz :-)
    no, ale moje wnuczę w drodze, więc u wszystkich widzę maleństwa!
    Niemniej jednak gratuluję pracy całej rodzinie, bo to szczęśliwa wieść!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. karino, córka jeszcze młodziutka, chciałabym, żeby najpierw troszkę popracowała, ustawiła się zawodowo tak, żeby w trakcie wczesnego macierzyństwa mogła pracować z domu, albo chociaż nie martwić się, że nie ma gdzie wracać. Oczywiście gdyby tak było, też skakałabym pod sufit, ale jest praca

      Usuń
  3. Powinszować takiej pracy:) To takie ważne biec co rano do pracy jak na skrzydłach :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Oddać aniołom i siłom wyższym co anielskie i siłowyższe, ale twoja córka taka, jak jest nie jest przez przypadek. Ma dobrych rodziców i sama też sobie na to zasłużyła. Mam nadzieję, że wszystko jej się bezie układać i trzymam za to kciuki. Całuję was mocno.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Marto, ja też o jedzeniu, wszędzie pączki i faworki, az mi się wyć chce. Mąż obiecał mi dzisiaj domowe pączki, zobaczymy Oczywiście jej zasługa w tym wielka, ale w tym kryzysie, żeby TAKĄ pracę zdobyć, wszyscy święci i reszta potrzebni byli niezmiernie

      Usuń
  5. będzie układać! Ja ciągle o jedzeniu, nawet nieświadomie:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Super! Pierwsza poważna praca po studiach jest ogromnie ważna dla przyszłej kariery zawodowej. Gratuluję i życzę aby ta praca była zgodna z oczekiwaniami i dawała jej dużo satysfakcji. :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. pimposhko, w jej zawodzie ważne jest zdobywanie doświadczenia, ale też i miejsce, bo od tego potem zależy, czy chodzisz i szukasz, czy Ciebie łowią.
      Poza tym kryzys u nas straszny, a ta firma stabilna i się rozwija

      Usuń
    2. Oj tak, tutaj też czuć kryzys ale na szczęście nas on nie dotyczy bo ja pracuję na uniwersytecie, takim gdzie kasy nigdy nie zabraknie (ani studentów) a mąż dla sieci supermarketów (ludzie muszą jeść).

      Usuń
    3. pimposhka - jak się już człowiek zahaczy, to pracuje, ale najtrudniej wypaść z obiegu (jak mnie się zdarzyło, im dłużej tym trudniej znaleźć pracę), albo zacząć od zera po studiach, jak ona teraz, w czasie, kiedy kryzys taki. A pamiętam czas tutaj, kiedy ludzi rano odchodzili z jednej pracy, żeby po południu mieć już nową

      Usuń
  7. zarażasz radością:)
    Nie dziwię się jej (radości), bo nic tak nie smakuje jak szczęście dziecka:) Gratuluję córce:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Iva - szczęście dziecka uskrzydla rodziców, daje kopa

      Usuń
    2. :) bo nasze marzenia czyni spełnionymi:)

      Usuń
  8. Brawo!!!! czekałam na te wiadomość, pamietasz co ci mówiłam jak cię odwiedziłam..Miśce się uda, czułam to. Tak się ciesze, pierwsza praca jako start bardzo ważna a ona zasługuje na to. Rozumiem twój stres, nikt tak nie przeżywa spraw jak rodzice. gratuluje!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Monika, to były pobożne zyczenia, czy się uda, czy nie, zależało od wielu czynników. Cieszę się, że zagrało i ma przed sobą dobry czas

      Usuń
  9. zazdroszczę Ci tej jazdy w ciemnościach z dobrą muzyką i wspomnieniami. Musisz być dumna ze swojej córy. Powodzenia jej życzę :)

    OdpowiedzUsuń
  10. mikasia, dumna tak, bardzo.
    A z tą muzyką to i dla mnie zaskoczenie, bo nawet jakbym się starała to bym sobie nie przygotowała takiej miłej rozrywki, tak wyszło po prostu

    OdpowiedzUsuń
  11. chciałam oświadczyć, że to podkreślone w tekście radio, to nie moja robota, nie wiem, jak to się stało. Wcześniej widziałam dwa inne wyrazy i zlikwidowałam to podkreślenie. Czy google, blogspot czy co tam robi to teraz automatycznie?

    OdpowiedzUsuń
  12. Tak to pięknie opisałaś.
    Życie składa się własnie z takich chwil. To dla nich żyjemy.
    A poza tym uwielbiam: samochód, ciemność, muzyka.. i do tego powiew wiosny...

    OdpowiedzUsuń
  13. wiadomość rewelacyjna, zwłaszcza dla matki :))))
    a muza świetna, no i kocham Denzela :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ewa, a kto go nie kocha, szczególnie w tamtych czasach, rewelacyjny

      Usuń
  14. No nie mów! To dopiero nowina! Brawo i gratulacje dla Misi, to naprawdę niezwykłe osiągnięcie. Nie dziwię się że pękasz z dumy : )
    Cieszę się bardzo z waszego a szczególnie twojego szczescia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pękam, bo nie dała się, robiła bezpłatne work exp, freelancerowała, ale cały czas w zawodzie i to jej sie opłaciło

      Usuń
  15. Praca dla młodych bardzo ważna, przecież wkraczają w dorosłe życie i mają plany, dzięki nim rozwija się gospodarka.
    Cieszy rodziców, że dzieciaki stają się samodzielnie i sobie radzą :-)
    Oby była zadowolona i spełniała swoje marzenia:-) zawsze jakieś doświadczenie.
    Syn jeździ dla B&M i mówi, że bardzo się rozwijają. Zakupili nowe samochody i ciągle powstają nowe sklepy.
    W dobie kryzysu takie marki jak Primark, B&M, Asda i.t.p idą do przodu.
    U nas trudno młodym, wyboru za dużego nie mają i łapią pracę jaka się nawinie.
    Pozdrowienia Mariola

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mariolu - Primark teraz rośnie w siłę i w całej Europie otwierają nowe sklepy, tak jak inne tego typu, masz rację, daje sobie świetnie radę. To ważne zaczynać tam, gdzie na pewno firma będzie istnieć i się rozwijać, zamiast zwijać

      Usuń
  16. Gratulacje i wyrazy zazdrosci.Gratulacje dla Corki oczywiscie a zazdrosc dla ciebie w bonusie - wlasnie kiedy czytam takie opisy to zaluje ze jestem panikara i nie prowadze samochodu. Ech chcialoby sie w strone zachodzacego slonca ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hannah - oj tak, jazda samochodem to może być przyjemność

      Usuń
  17. Kasiu!! info dla Ciebie, gdybyś jeszcze nie wiedziała: od 22 lutego na "Jedynce" 10 odcinkowy serial rosyjski o Annie German!!
    Pamiętam, że pisałaś o nim kiedyś :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. karina, dzięki za ifno, świetna wiadomość. Mam tylko 6 odcinków nagranych

      Usuń
  18. Co do plotki to się zgadzam :)
    Często mam deja vu, dziwne uczucie - sama nie wiem czy naprawdę to już się kiedyś wydarzyło czy tylko tak mi sie wydaje :)
    To dobrze, że córka znalazal pracę i to taką w któej dobrze będzie się czuła, ciężko o to ostatnio.
    mój chrzestny z dziećmi również mieszka w Irlandii ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myśli - są takie deja vu, że wiadomo, że to wspomnienie i tylko jakiś widok, zapach, podmuch wiatru na karku otwiera szufladkę z nim. Są też takie, ze miejsce ci nieznane, a wiesz, że za rogiem będzie fontanna z dwoma łabędziami. Nie jest to trakt turystyczny, więc na zdjęciach raczej nie widziałaś. To dopiero zagwostka

      Usuń
  19. Kasiu - jak ja Cie dobrze rozumiem! Zawsze będziemy niepoprawnie dumnymi matkami swoich własnych dzieci :)
    Mój starszy, jeśli pamiętasz, składa właśnie na studia. Ma już wiele fantastycznych ofert, do niektórych szkół sama w podskokach bym za niego poszła. Trzymam na razie język za zębami, ale wiem, że będzie kupa radości i jednocześnie kupa cierpienia, bo wielu rewelacyjnym uniwersytetom trzeba będzie jednak powiedzieć nie.
    Gratulacje dla Michaliny (i dla całej, ciężko na ten sukces pracującej rodziny!), pokazuj czasami tutaj jej projekty :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aniu, pamiętam, pisałaś niedawno, śledzę Twoje dumnie opowieści o nim. No tak, to dobra wiadomość, że może wybierać

      Usuń
  20. Zawsze uważałam, że jak ktoś jest zdolny, to rynek pracy go wyłowi. Nawet w dobie kryzysu :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Barbapapa - zgadza się, ale pod warunkiem, że wsadzisz nogę w drzwi, nic samo sie nie stało, córka pracowała kilka miesięcy w agencji reklamowej za darmo, potem jako wolny strzelec za małe pieniądze, żeby nie 'zejść ze szlaku', ekonomicznie było jej ciężko, bo przecież bez kasy w dużym mieście. Na szczęście to już koniec problemu

      Usuń

Musiałam wyłączyć komentowanie anonimowe, bo mnie zawalił spam. Przepraszam.