Nie piszę, nie czytam, trochę mi się życie na łeb zwaliło, przed ścianą postawiło, muszę się jakoś ogarnąć z problemami. Do tego wyjeżdżam do Polski na dwa tygodnie, komputera mieć nie będę, więc tym bardziej nie napiszę.
Przepraszam, ale czas mam teraz taki okropny, że mi kamień osiadł w piersiach i zmusić się nie mogę do czegokolwiek.
Trzymajcie kciuki
Mysl pozytywnie!Trzymam kciuki!
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki, żeby wszystko się ułożyło i myślę o Tobie ciepło.
OdpowiedzUsuńTrzymam mocno!
OdpowiedzUsuńTrzymaj się kochana, pchnę do ciebie jakieś pocieszycielki:))
OdpowiedzUsuńDzięki wszystkim, oddalam się w stronę wschodzącego słońca, czyli jakby nie patrzeć, brzmi nadziejnie, chociaż ja teraz tego nie widzę
OdpowiedzUsuńKasiu, czekamy tu na Ciebie, będzie dobrze!
OdpowiedzUsuńZaciskam oba, oby pomogło!
OdpowiedzUsuńTrzymaj się Kasia!
OdpowiedzUsuńWszystkiego dobrego!
OdpowiedzUsuńKasiu, wierzę, że dasz sobie radę ze wszystkim złym...
OdpowiedzUsuńBardzo, bardzo Cię ściskam. I ... czekam na dobre wieści.
OdpowiedzUsuńBuźka Kasiu i czekam
OdpowiedzUsuńMariola
Kasiu, musi być lepiej, bo gorzej już było! Trzymam z całej siły!
OdpowiedzUsuńtrzymamy Kasieńko!!!
OdpowiedzUsuńto trzymam! Wracaj prędko i pozbądź się po drodze kamienia. Może jakiemuś wrogowi podrzuć?
OdpowiedzUsuńTrzymam!
OdpowiedzUsuńKaska, 3 mamy (razem z kotami), nie daj się złym mocą i wracaj szybko, bo co ja będę czytać?!?,he! Pozdrawiam EzD (jakkolwiek to brzmi)
OdpowiedzUsuńKazdy z nas ma prawo do odpoczynku od bloga :D No nie?
OdpowiedzUsuńKasiu, trzymam kciuki zeby wszystko co sie dzieje zlego skonczylo sie pozytywnie. Marta z Dublina.
OdpowiedzUsuńPowodzenia, Kochana. I Siedlce odwiedź... ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie,
Sol/Monique
PS. W wolnym czasie zapraszam do mnie na KONKURS! :)
życzę powodzenia i dużo łaskawości Losu....
OdpowiedzUsuńja tez trzymam kciuki mocno
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie
i czekac bede cierpliwie na wiesci
wyspa
Witam Pani Kasiu.Po raz pierwszy się ujawniam, ale bloga Pani czytam regularnie. Mam podobne problemy jak Pani, dlatego blog Pani jest dla mnie podporą. Nie mam pracy,córkę mam w wieku pani syna i mamę w domu opieki w Polsce. Pozdrawiam serdecznie z Athlone i czekam na kolejne wieści.
OdpowiedzUsuń