piątek, 13 września 2013

Zaczęło się!

Małżon wrócił z kraju, wypoczęty, bo tam bradziażył po plażach, nogami zamiatał na promenadzie nadmorskiej, po lasach na grzyby chodził, a teraz energii full i się rzucił do malowania. Powoli nasz dom przeobraża się w kompletną ruinację, zdjęte zasłony, obrazy, klosze z lamp, książki pracowicie poupychane we wszelkie kąty, teraz zostały wywleczone na światło dzienne (ona u nas chyba przez pączkowanie się rozmnażają - taki koment usłyszałam).
Jesssu, jak ja to przeżyję pytam się retorycznie!
Samo malowanie to pikuś, ale demontaż domu, przy takiej ilości niezbędnych durnostojek, książek i książek, to nie w kij dmuchał. Panny takiego rozpiździaju nie lubią, oj nie.

Miśka ma wreszcie aparat na zęby, prostowanie rozpoczęte. Pierwsze dni ciężkie będą, ale tyle czekała, cieszy się, więc wszystko przetrzyma.

Kupiliśmy książkę o żywieniu według indeksu glikemicznego, mam nadzieję zmieć żywienie nas wszystkich na taki styl, żeby raz na zawsze było zdrowo i jednak chudnąco. Coś musimy robić źle, poza słodkimi wypiekami, że wyniki marne.

Koszykówka - chodzę nadal, na drugi dzień bóle są już mniejsze, mam nadzieję, na kompletną ich likwidację po jakimś czasie. Chcę włączyć ćwiczenia domowe. Wolałabym chodzić gdzieś na siłownię z trenerami do wynajęcia, ale nie ma takich u mnie w miasteczku, szkoda.

Czekam na rozpoczęcie pracy, już się cieszę na nią. Najpierw była panika, ale miałam czas ją przejść naturalnie i na spokojnie i już się tak nie boję. Panika na spokojnie - ale wymyśliłam, haha

21 komentarzy:

  1. remont, ciężka sprawa:))
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Futrzaku, mąż szaleje ze szpachelką, pieerwszy etap wypełnianie dziur i jakichś pęknięć. Cinżko

      Usuń
  2. Tak to jest jak wraca dodom facet. Podobnie jest ja wraca babina. Zarówno sprzątania jest co niemiara bo oboje inaczej pojmują swoje powinności i pojęcie czystości.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Piotrze, gdyby każdy powrót oznaczał malowanie, trzymałabym go siłą w domu.

      Usuń
  3. No no, jakie zmiany! Odświeżony dom, nowa praca, koszykówka - tak trzymać i nie puszczać! Ja wzięłam malarzy, w sumie zajęło wszystko 5 dni - 2 przygotowanie, 2.5 malowanie, no i sprzątanie burdelu. Warto :) A przy okazji można powywalać rzeczy, przemeblować trochę, i od razu lepiej :) Mam nadzieję, że w pracy będzie ok, trzymam kciuki :) Pzdr

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Irolka, no właśnie, będę wywalać :-) Malujemy sami, bo nie lubię obcych do domu wpuszczac, a poza tym tak zawsze uświnią, ze wiecej roboty przy sprzątaniu

      Usuń
  4. Ludzie, remont! Serdeczne wyrazy wspólczucia, koszmar.
    Co do pracy - będzie na pewno dobrze, bo posiadasz ku niej serce, wiem to!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cesia - remont, ludzie ratunku! No właśnie. Sufity w łazienkach i sypialnia zrobiona, włącznie z wyrzucaniem rzeczy i sprzątaniem, dopiero początek, a ja już wykończona psychicznie

      Usuń
  5. Kasiu ! Bardzo się cieszę, że wracasz do pracy - trzymam kciuki, żeby 'nerw' było jak najmniej. Jeśli chodzi o remont... mam u siebie / chociaż nie w domu, ale w garażu / przeróbki na WIELKĄ SKALĘ. O tym ile rzeczy / niektóre od 20 lat / trzeba przejrzeć, posortować, a na koniec pozbyć się śmieci / a to okazuje się problemem / nic nie powiem, bo mnie to przerosło:-(
    Buziaki

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aniu, mnie też przerasta powoli. Mam potrzebę przetrzebienia rzeczy, ale przecież na siłę wyrzucać nie będę. No nie wiem, jak my to przeżyjemy, i ja, i Ty?

      Usuń
    2. U nas idzie jak po grudzie... Optymistycznie za dwa tygodnie powinno być bliżej końca. Okaże się :-)

      Usuń
  6. Kasiu! Trzymam kciuki, w pracy na pewno sie odnajdziesz i wierzę, że będziesz zadowolona. Remont nie trwa wieki, a raz na jakiś czas przyda się wywietrzyć szuflady :) Przepraszam Cię, bo zapomniałam napisać Ci życzenia. O urodzinach nie zapomniałam, tylko tak nieładnie wyszło. Wszystkiego naj, naj, naj i oby było tu jak najwięcej pogodnych wpisów. Pozdrawiam Cię serdecznie z wietrznego, deszczowego Sligo :) Dag.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dagmaro - dzięki za życzenia. U nas też wieje, aż mi samochód dzisiaj latał po całej drodze, jak wracałam z biblioteki

      Usuń
  7. Też mam w domu mini remont, nie taki z przestawianiem wsystkiego, ale jednak bajzel wszędzie. Dobijające, ale za to jak później będzie milutko :)
    Bardzo się cieszę z Twojej nowej pracy. Nie dziwię się, że panikujesz, ale na pewno niepotrzebnie :)
    Powodzenia!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. fidrygauko - już taki jestem zamartwiaczek :-)
      Mini remont, ale bajzel wszędzie, no właśnie, mini czy maxi bajzel i tak jest

      Usuń
  8. Przetrzymasz a potem będzie tak ładnie, że pozostanie tylko satysfakcja! :)
    Ćwiczenia i indeks glikemiczny popieram, działa!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. iw, ja też popiram, byle to nie była dieta cud w moim wykonaniu, czyli nie stosuję i czekam na cud

      Usuń
  9. Miło mi, że Cię znalazłam. Irlandia jest mi bardzo bliska. Będę tu zaglądać :)

    OdpowiedzUsuń
  10. cześć Kasiu, odnalazłam parę dni temu Twego bloga i czytam archiwum, jestem na listopadzie 2011, ale już chciałam zameldować ,że bardzo mi sie podoba i będę jeśli pozwolisz Twoim blogowym gościem :)pozdrawiam z zimnego i wietrznego Wrocławia. Basia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Basiu, witaj u mnie, cieszę się, że zajrzałaś i zapraszam, do czytania i 'do rozmowy' :-)

      Usuń

Musiałam wyłączyć komentowanie anonimowe, bo mnie zawalił spam. Przepraszam.