Siedzę w domu, bo jednak dostałam zwolnienie na to vertigo, czyli zawroty głowy związane z błędnikiem. Mam siedzieć nieruchomo, czytać, oglądać TV i dać się temu błędnikowi ustabilizować. No, ale jak to w domu, kobieta nie jest chora widocznie, czyli nie wyje z bólu, nogi jej nie urwało, ręki też nie, to przy okazji może niech upierze, uprasuje, co dzisiaj na obiad?
Nie skarżę się, mąż mi bardzo pomaga, ale sama sobie robię krzywdę, bo tylko w momencie, kiedy tracę równowagę, na ścianę lub drzwi lecę, czuję, że choruję, a tak śmigam po domu jak jaka głupia.
Wczoraj postawiliśmy w domu choinkę. Powinna być ubrana na 6go grudnia, irlandzkim zwyczajem wcześniej stroi się domy, w pierwszy weekend, ale ja będę u córki, więc mamy choinkę Barbórkową.
Wiem, że u nas tradycja ubierania drzewka przed samą Wigilią, ale ja tego nigdy nie lubiłam. Mama robiła zawsze histerie, że tyle roboty, że ona z babcią w kuchni, a my walczymy z drzewkiem, zamiast jej pomóc. Poza tym choinka nigdy nie była ubrana według jej standardów. co akurat rozumiem, bo każdy ma swoje, ale jednak awantury w taki dzień to trauma.
Postanowiłam, że u mnie w domu będzie inaczej, co udało mi się o tyle, że stawiamy drzewo wcześniej, ale takie emocje temu towarzyszą, że często się naszarpiemy zanim robota skończona. Czasem udaje się ominąć kłótnie. Wszystko dlatego, ze przeważnie nie działają światła, poza tym ja bym chciała inaczej, mąż inaczej. Kształt choinki i jej gęstość też budzi dyskusje, wybór choinki to jest gehenna, bo szukamy idealnej. W zeszłym roku mąż zarządził wycinkę z ogrodu, bo mu jedno drzewko psuło koncepcję. Trochę łyse było, więc niejedną łzę uroniłam, bo nie jest mi wszystko jedno. W tym roku uparł się też jedno wyciąć, bo za gęsto rosną i musiał rozluźnić szereg. Tym razem gęste, a do tego wielkie jak dupa słonia. Jak u Griswoldów w Witaj św. Mikołaju, dotargaliśmy je do domu, wstawiliśmy i nie wiedzieliśmy, jak się ruszyć. Trochę je mąż poprzycinał z jednej strony i jakoś się pomieściliśmy. A jak pachnie!
Wiewiórki nie mamy, sprawdzałam, bo mnie córka spytała, więc lepiej było się upewnić :-)
Oczywiście przy tym ubieraniu się naschylałam i nagibałam, więc błędnik mi się wcale nie ustabilizował. Teraz siedzę i próbuję odpocząć za wszystkie czasy, haha.
Muszę zrobić menu świąteczne i listę zakupów. Poza tym oglądam Ruskich w Londynie, mam serię nagraną na boksie Sky i zaliczam po kolei. Muszę trochę miejsca zrobić na dysku twardym, bo w święta pewnie fajne filmy będą, a ja nie oglądam TV wtedy, więc nagrać będzie trzeba. Odcinek specjalny Downton Abbey głównie.
Oglądałam w zeszłym tygodniu Listy do M. Bardzo mi się ten film podoba, wiem, że podróbka Love Actually, ale dobra podróbka, filmów świątecznych nigdy za wiele. Czeka na mnie ten wspomniany pierwowzór listów, Holiday i może sobie jeszcze coś zapodam, na pewno Frasiera święteczne epizody, jak co roku.
piękną masz choinkę:)
OdpowiedzUsuń:-)
UsuńKasiu, polecam wylezec i wygrzac vertigo. Moja siostra zaniedbala gdy miala pierwszy atak kilka lat temu i teraz jej to paskudztwo wraca kilka razy w roku. Kiedys skonczyla w karetce bo w pracy prawie zemdlala od tych zawrotow. Dopoki nie wyleczysz polecam unikac jakiegokolwiek alkoholu, u mojej siostry lyk wina potrafil uaktywniac vertigo, lekarz potwierdzil, ze alkohol pogarsza sytuacje. Zdrowka zycze.
OdpowiedzUsuńChoinka cuuuuudo! Pozdrawiam, Magda (dawniej Na Wyspie)
Magda, no własnie, ja trochę lekceważę, bo jak siedzę to nic mi nie jest, ale kiedy się kładę albo co gorsza chodzę i schylam, czuję grozę sytuacji, bo naprawdę mi się we łbie kręci
UsuńPozdrawiam
Rzeczywiście wielka ta choinka!
OdpowiedzUsuńRóżo, lubimy duże, ale ta jest nie tylko wysoka, ale i szeroka, bo to jednak drzewo, a nie hodowlana
UsuńMasz miejsce, to może niech choinki rosną koło domu? Wyhodujesz sobie taką. jaka Ci się podoba. Jedną zetniecie, wsadzicie następne. Będziesz miała pod ręką, nie trzeba po nią gdzieś jeździć, kupować :))
Usuńmamy ich dużo wokół, na razie nie sadzimy, bo już miejsca nie ma, wycinamy te, co za gęsto, a reszta mi sie podoba, nie chcę się icch pozybwać
UsuńW istocie choinka niczym średni słon, ale super. Podoba mi się tym bardziej, ze sama nie mam i już chyba nie będę mieć. Tak naprawde duzą choinkę mieliśmy, kiedy żył mój dziadek, czyli sto lat temu. Ten to miał hopla na punkcie jej ubierania, miał masę ozdób i robił wszystko sam, nie wolno było tknąć, nie mówiąc już o zbiciu bombki! Ech, wspomnienia...
OdpowiedzUsuńCesia, a ja to bym chyba już chciała, żeby ktoś inny ubierał. Kiedyś wydawało mi się, że tylko ja, ale jednego roku mąż ubrał z dziećmi, kiedy mnie nie było i super się spisali.
UsuńChoinka piękna, ale czy ona dotrwa do świąt? Igły nie oblecą?
OdpowiedzUsuńJestem w Anglii i ten nastrój świąteczny wszędzie już widać. W każdym sklepie leci świąteczna muzyka, w tesco dzieciaki szkolne śpiewały kolędy ;-))
A dzięki orkanowi, pierwszy raz widziałam takie faliska. Uwielbiam sztormy. Na szczęście zdążyliśmy z synem przed odpływem. W sobotę wracamy i mam nadzieję, że Xawery nas puści.
buziaki
Mariola
Mariola, oglądać fale fajnie, ale jak ludziom dachy zrywa i zalewa domy, jak się nie mogą do domu samolotem dostać, to już niefajnie.
UsuńAle rozumiem Twój tok myślenia, wiatr może mieć urok. Ja mam jednak złe wspomnienia z dzieciństwa, bo mieliśmy wielkie okna, które przeciekały albo wręcz wypadały z ram podczas takich wichur.
Kasiu to jest jasne, że taki żywioł niszczący nie jest miły dla kogokolwiek. Tu w Southport nie narobił takich zniszczeń, wiało wczoraj, ale dziś już było bezwietrznie.
UsuńCiekawe jak w PL, jutro mamy wracać. Na szczęście wylot późno wieczorem.
pozdrówka
Mariola
Mariolu, mam nadzieję, że dolecieliście szczęśliwie
UsuńJESTEŚMY W DOMU:-)) Samolot miał co prawda 2,5 godziny opóźnienia, ale na lotnisku ciepełko, więc się miło siedziało. Szkoda tylko było maleńkich dzieciaczków, które leciały tym samym samolotem. W domu byliśmy o 4 rano w niedzielę, ale drogi były czyste. Dziś w nocy lał deszcz i u nas w Tczewie śniegu już nie ma.
Usuńbuziaki
Mariola
Uwielbiam Love Actually i oglądam w każde święta. A choinkę masz przepiękną!
OdpowiedzUsuńSocjo, a Listy do M widziałaś? Ja jeszcze Holiday co rok oglądam
UsuńPiękna ta Wasza choina! dostojna taka! "List do M." oglądaliśmy całą rodzinka w niedzielę, to faktycznie jeden z lepszych filmów polskich tego typu :)
OdpowiedzUsuńWiewióra, najfajniesze jest to, że faktycznie listy doM można oglądać z dzieciakami
UsuńO rety, Kasia, toż to choinkowy potwór, a nie choinka! Piękna jest, ale strasznie wielka! A u mnie jak co roku mąż próbuje wymóc na mnie kupno sztucznej, no bo igieł nie gubi i w ogóle, ale ja jak zawsze mam tylko jedną odpowiedź "po moim trupie"! Plastikowa to nie choinka i już! Dobry pomysł z tym ubieraniem wcześniej (choćby kilka dni) bo my ubieramy w Wigilię i też tak jest - chłopaki nie lubią, stękają, a ja chętnie bym ubrała, ale tkwię w kuchni, wszyscy są niezadowoleni, a tak to miałabym taką jak ja chcę, może w tym roku przeforsuję taką opcję.
OdpowiedzUsuńDorota, u mnie też po moim trupie, nie ma możliwości, żebym miała sztuczną. Oł noł
Usuńprzepiękna choinka. Mimo że nie bedzie nas w deszczowej my też kupilismy i ubraliśmy i ustawiliśmy w oknie - tak jak wszyscy na ulicy. I nawet światełka pod dachem zawiesilismy - tak jak wszyscy na ulicy. A co!! Keep up with the Joneses ;)
OdpowiedzUsuńno pewnie, choinka musi być, zanim wyjedziecie, ileż to radości!
UsuńAllle piękna choinka! Taką to bym chciała, chociaż też zajęłaby nam pół salonu.
OdpowiedzUsuńbatumi, co tam, wielka jest, jak oglądam TV to czuję się jak w lesie, ale ten zapach!
Usuń