Tak mi powiedział lekarz, do którego poszłam z bólem w klatce. Jeszcze starałam się ignorować symptomy, udawać, że jestem w sumie silna i dam radę, a on do mnie - pamiętaj, jesteś tylko tak silna, jak Twoje najsłabsze ogniwo. I mnie tym rozłożył.
Wysłał do szpitala na badania, dostałam tabletki, pojechałam. A w szpitalu młyn, bo to piątek wieczór. Wzięli mnie nawet szybko, bo jak bóle w klatce piersiowej, to nie trzymają w nieskończoność. EKG, badania krwi, jakieś tam jeszcze czary mary, rozmowa z kardiologiem, wywiad czyli, potem czekanie na wyniki. Nawet czytać nie mogłam, a pewnie bym ze dwie książki machnęła, na pewno jedną skończyła i jakąś drugą nie za grubą zaliczyła też. Gapiłam się na ludzi, na ich cierpienie, myślałam, że jak się napatrzę na 'prawdziwe' tragedie, to moja okaże się tylko głupim wymysłem i wszystko puści.
Nie puściło, ale okazało się, że serce pracuje normalnie, a te bóle to stres.
Tez, sama to wiedziałam, a tak siedziałam tam osiem godzin, wróciłam dopiero o 3 nad ranem, mało się nie rozbiłam samochodem, bo wjechałam w gęstą mgłę, jak wata, spać mi się chciało i tak z drogi zjechałam, ze mało bym w rowie, albo głębiej wylądowała.
No nic, żyję, wzięłam kilka tabletek, trochę odpuściło. Tylko senna jestem więc muszę przestać, bo to nie jest dobre do codziennego funkcjonowania.
Ale jak z nich zejść, skoro ciągle niedobre wiadomości przychodzą, a bezsilność mnie po prostu powala?
Rzeczy ważne kuleją, ale i takie gówniane też. Chciałam sobie poprawić humor kupnem książki lub dwóch, bo córka mi zakup zrobiła w Matrasie i dostała od nich kupon rabatowy na 20% zniżki na zakupy w sieci u nich. Piękna ulotka rabatowa, do tego przypięty paragon, informacja, że mam czas do 30 lipca. Ucieszyłam się, planowałam, czy tę kupię, a może tę. Dzwonię i dowiaduję się, że nici z zakupu z rabatem, bo mój paragon jest wystawiony w lipcu, a warunkiem rabatu były zakupy w czerwcu. Tłumaczę, że ja przecież dostałam w księgarni, przypięty paragon itd, a pani w słuchwce, ze jej przykro, ale nie bo nie. Matras tak załatwia sprawy, nieważne są prawa konsumenta, oni mają swoję wytyczne, dyskusji nie ma.
Jeżu, jakie upokorzenie, mam kupon, ale coś im tam nie zagrało, pracownik nie wiedział, albo nie zrozumiał, albo olał, a ja wyszłam na kombinatora jakiegoś i mnie odesłali jak dziada z kwitkiem.
I tak to jest, wszędzie kicha.
Aż się wierzyć nie chce
Właśnie odebrałam maile i znowu złe wiadomości. Czy to się kiedyś skończy? Panie Boże, zlituj się nade mną. Tatku przestań w brydża w tym niebie grać, zwróć uwagę, że córka nie daje rady. A może któraś z babć wysłała by mi piórko szczęścia? Oni kurcze chyba zajęci witaniem mojej cioci Marysi, bo zmarło jej się niedawno, pogrzeb był w zeszłym tygodniu.
A ja chyba sobie wezmę tabletkę, już miałam nie, ale może pół chociaż, bo znowu mi ręce latają
Cóż Kasiu, nerwica i skąd ja to znam,też z tym poszłam do kardiologa a on, że jestem zdrowa i niech tak będzie. Żyć się z tym da tyle, że dokucza to to.)
OdpowiedzUsuńWcale nie chciałam iść do kardiologa, ale mój rodzinny przekonywał, a co jeśli to nie nerwica? Teraz przynajmniej wiem, że nie zemrę nagle na zawał
UsuńI dobrze, że Cię przekonał, gdyż teraz wiesz. Mnie też wysłała domowa /tak się to tez teraz u nas nazywa/ lekarka. I dobrze, gdyż też teraz wiem, że od tego się nie umiera chociaż czasami w kość w kość daje.).
UsuńKłopotów zdrowotnych współczuję. Natomiast co do tytułu to Sheldon Cooper już dawno powiedział: Remember people we're only as strong as our weakest bladder!
OdpowiedzUsuńxpil, zawsze potrafisz mnie rozśmieszyć :-)
UsuńKasku, duzo pozytywnej energii posylam i mam nadzieje, ze wkrotce Twoje sprawy sie wyprostuja, a i Ty poczujesz sie lepiej.
OdpowiedzUsuńSytuacja z ksiazka denerwujaca, ja jeszcze takiej nie mialam, ale wyobrazam sobie, jak sie poczulas. Sama czesto sie wkurzam na sprzedawcow z Allegro, kiedy odmawiaja wyslanie ksiazki (np dlugo poszukiwanej przeze mnie) poleconym do UK, bo nie.
Mariola - to jest wkurzające z tym Allegro. też tak mam, muszę prosić ludzi z Polski
UsuńNa moje bóle w klatce piersiowej kardiolog kazał nie stresować się i brać magnez. Nie wiem co bardziej pomogło - tabletki czy to, że sie trochę opanowałam trudne sytuacje. Trzymaj się Kasia!
OdpowiedzUsuńo własnie, magnez jest dobry, bo jak go za mało to stres właśnie dopada, zaraz sobie zapodam
UsuńJa mam pomysł - zamieńmy się na kilka tygodni na domy. U mnie gorąco, słonecznie, dobrze takie wygrzanie się niczym kocur wpływa na skołatane to i owo. A ja tęsknię za deszczem!
OdpowiedzUsuńJeszcze kwestie pracy i szkoły trzeba by omówić, ale to przecież drobiazg :)
Aniu, upaly nie dla mnie, nigdy nie lubiłam
UsuńZacznij wreszcie prioryzowac sprawy tj nie stresuj sie pierdolami typu jakis niedoszly upust 20 procentowy na ksiazki :). Ludzie choruja, umieraja i dzielnie sie trzymaja do konca. Sennosc - stres, bezsennosc - stres, stres - nowy stres, brak stresu - stres. Ja bym juz do 3 nad ranem nie doczekala jakbym sie tak stresowala.
OdpowiedzUsuńRobisz to co jestes w stanie, reszte odpuszczasz, jak cos idzie nie po mysli - wyciagaj wnioski i nauki na przyszlosc a nie siedz w tym do 'usr.. hmmm usmiechnietej koncowki zycia na tym padole ... :D. Twoj stres jest tylko twoim stresem, chyba, ze nim umeczysz bliskich i innych. Polecam Moliera: Chory z urojenia. Mozna sie ubawic dobrze z ta ksiazka nawet w poczekalni szpitalnej.
W przeciwienstwie do innych, nie zycze szybkiego rozwiazania klopotow bo czuje sympatie do starszych ludzi, wiec im nie zycze naglej choc spodziewanej (nie mam na mysli twojej zestresowanej osoby dla pelnej jasnosci).
Pozdrawia wredny moze ale nie zestresowany
Kasia! Ja Ci wysyła nie jedno, ale całą garść piórek szczęścia. Wysyłam ci całą paczkę pozytywnej energii, której nagromadziłam w Hiszpanii. Bierz - dziewczyno! Musisz spojrzeć na życie innymi oczami, wtedy wszystko się mieni!
OdpowiedzUsuńSerdeczności!
DD, dzięki za piórka :-)
UsuńKasiu, ta nerwownica to chyba sama też z wiekiem przychodzi :-) Nieraz bez przyczyny mnie weźmie. Ja na to tabletki ziołowe na uspokojenie i je git:-)
OdpowiedzUsuńDobrze, że u Ciebie z serduchem jest ok. Sprawy jakoś się kiedyś uspokoją.
Pamiętaj, że zawsze kiedyś może być jeszcze gorzej ( wiem, że to nie jest pocieszające)
Buziaki i uśmiechy przesyłam
Mariola
Mariolu, jeśli sugerujesz delikatnie, że przekwitanie, to jeszcze nie, bo miałam hormony robione
UsuńAle racja jakas pewnie też w tym jest